Jak długo jeszcze będziemy jeżdzić na światłach przy słonecznej pogodzie ??
18 sierpnia 2011 09:17 | ID: 614328
Zresztą niewielki wzrost liczby wypadków czołowych mówi, że światła tylko w niewielkim stopniu przyczyniają się do takich wypadków. Gorsza jest za to cała reszta.
O, czyli jednak światła pomagają?
Czy Pan się dzisiaj nie wyspał? Proszę wypić kawę i przeczytać jeszcze raz.
Gdyby nie światła, to wszystkich wypadków, i czołowych i nie, byłoby mniej.
Teraz jednych jest więcej o kilka promili, innych wiecej o kilka procent, a jeszcze innych więcej o kilkadziesąt procent.
W czym więc światła pomagają?
Nawet jeżeli światła pomogą teretycznie w 1 przypadku a w 5 zaszkodzą, to jaki jest bilans?
18 sierpnia 2011 10:02 | ID: 614355
Gdyby nie światła, to wszystkich wypadków, i czołowych i nie, byłoby mniej.
Teraz jednych jest więcej o kilka promili, innych wiecej o kilka procent, a jeszcze innych więcej o kilkadziesąt procent.
W czym więc światła pomagają?
Nawet jeżeli światła pomogą teretycznie w 1 przypadku a w 5 zaszkodzą, to jaki jest bilans?
Tak, wyspałem się. Jeśli nie potrafisz kulturalnie dyskutować, to swoje prostackie odzywki wsadź głęboko w kieszeń i zmień forum. Bo tutaj staramy się trzymać poziom.
Mówienie, że wypadkom, ile by ich nie było, winne są włączone światła, jest nie tylko nadużyciem, ale zwykłą bzdurą. Jakim cudem zapalone światła, dzięki którym samochód jest jeszcze lepiej widoczny niż bez nich, miałyby przyczyniać się do większej ilości wypadków? Poza Twoją interpretacją wykresów, która byłaby prawidłowa tylko w przypadku, gdyby wszystkie inne czynniki wpływające na bezpieczeństwo ruchu drogowego były constans - niezmienne. A tak nie jest. Zmienia się liczba samochodów, zmienia się ich stan techniczny, zmienia się stan dróg i sytuacja na nich.
18 sierpnia 2011 10:04 | ID: 614358
Gdyby nie światła, to wszystkich wypadków, i czołowych i nie, byłoby mniej.
Teraz jednych jest więcej o kilka promili, innych wiecej o kilka procent, a jeszcze innych więcej o kilkadziesąt procent.
W czym więc światła pomagają?
Nawet jeżeli światła pomogą teretycznie w 1 przypadku a w 5 zaszkodzą, to jaki jest bilans?
Tak, wyspałem się. Jeśli nie potrafisz kulturalnie dyskutować, to swoje prostackie odzywki wsadź głęboko w kieszeń i zmień forum. Bo tutaj staramy się trzymać poziom.
Zgadzam się....
Mówienie, że wypadkom, ile by ich nie było, winne są włączone światła, jest nie tylko nadużyciem, ale zwykłą bzdurą. Jakim cudem zapalone światła, dzięki którym samochód jest jeszcze lepiej widoczny niż bez nich, miałyby przyczyniać się do większej ilości wypadków? Poza Twoją interpretacją wykresów, która byłaby prawidłowa tylko w przypadku, gdyby wszystkie inne czynniki wpływające na bezpieczeństwo ruchu drogowego były constans - niezmienne. A tak nie jest. Zmienia się liczba samochodów, zmienia się ich stan techniczny, zmienia się stan dróg i sytuacja na nich.
18 sierpnia 2011 10:41 | ID: 614394
Mówienie, że wypadkom, ile by ich nie było, winne są włączone światła, jest nie tylko nadużyciem, ale zwykłą bzdurą. Jakim cudem zapalone światła, dzięki którym samochód jest jeszcze lepiej widoczny niż bez nich, miałyby przyczyniać się do większej ilości wypadków? Poza Twoją interpretacją wykresów, która byłaby prawidłowa tylko w przypadku, gdyby wszystkie inne czynniki wpływające na bezpieczeństwo ruchu drogowego były constans - niezmienne. A tak nie jest. Zmienia się liczba samochodów, zmienia się ich stan techniczny, zmienia się stan dróg i sytuacja na nich.
Czynników wpływających na bezpiezceństwo jest 1000, 10000 albo i więcej. W duższym okresie wypadkowa ich zmian jest stała i przewidywalna. Drogi budują lepsze cały czas, liczba samochdów wzrasta cały czas w podobnym tempie, ich stan techniczny też sie poprawia. Tylko wprowadzenie jakiegoś nowego czynnika może mieć wpływ na skokowy wzrost liczby wypadków, zwłaszcza że potem tendencja spadkowa znowu powróciła.
Jakim cudem? Np. takim, że światła w dzień (w nocy tez, ale w nocy nie ma innego wyjścia) powodują zaburzenia percepcji człowieka. I nie ma co się obrażać i mówić, że tak na pewno nie jest, bo jest to dobrze zbadany naukowo fakt. Polecam poczytać prace np. dr P. Heiliga - okulisty z uniwersytetu w Wiedniu.
Polecam również przeczytać (i zrozumieć) wnioski z badań austriackich.
W przypadku jazdy z włączonymi światłami przy sprzyjających / optymalnych warunkach oświetleniowych (sucha nawierzchnia, doskonała widoczność) trudno jednak mówić o realnych korzyściach, ponieważ wcześniejsze dostrzeżenie nadjeżdżającego pojazdu nie odgrywa tu istotnej roli. Kierowca bowiem dłużej zatrzymuje w tym przypadku wzrok na włączonym reflektorze.
Analizy wskazują jednak wyraźnie, że większa liczba oraz długość spojrzeń powoduje, że kierowca dysponuje mniejszą ilością czasu na wykonywanie innych ważnych czynności związanych z kierowaniem pojazdem. W pojedynczych przypadkach włączone w ciągu dnia światła powodowały, że kierowca zapominał o priorytetach w czasie jazdy, koncentrując uwagę na włączonych reflektorach nadjeżdżającego pojazdu, odrywał spojrzenie od osób, pojazdów czy też obiektów.
W szczególności w przypadku zakrętów w lewo oraz prostych odcinków drogi, włączone światła mijania wielokrotnie oślepiały kierowców. Wpływ tego zjawiska na zdrowie i zdolność prowadzenia pojazdu musi być jednak jeszcze udowodniony przez odpowiednie ekspertyzy neurologiczne i okulistyczne.
18 sierpnia 2011 11:07 | ID: 614408
Z tego co wiem, nie zanosi się na zmiany, więc auta na polskich drogach będą świeciły, czy to słońce, czy deszcz...;)
18 sierpnia 2011 11:48 | ID: 614439
Z tego co wiem, nie zanosi się na zmiany, więc auta na polskich drogach będą świeciły, czy to słońce, czy deszcz...;)
To źle wiesz, ponieważ w Trybunale Konstytucyjnym leży wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją nakazu jazdy na światłach, a są ku temu wszelkie podstawy.
18 sierpnia 2011 13:40 | ID: 614505
To mój pierwszy post tutaj, więc witam Wszystkich.
Znalazłem taki temat, więc postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami.
Światła mijania zostały zaprojektowane do oświetlania drogi przed samochodem. Mają zapewnić nam bezpieczeństwo w nocy. Niestety, w większości samochodów jeżdżących w po polskich drogach przestały taką rolę pełnić. Oto przykład samochodu moich rodziców o przebiegu, uwaga, 7 tyś. km.
W obu reflektorach nad żarówką znajduje się wielka plama - efekt uszkodzenia odbłyśnika pod wpływem wysokiej temperatury. Żarówki standardowe, włożone jeszcze przez fabrykę. Podobne efekty widać we wielu samochodach na ulicy. W tym w prawie wszystkich samochodach w firmie gdzie pracuję, w tym w nowym o przebiegu, uwaga, 1,5 tyś km.
Skąd się to bierze? Prosta sprawa - reflektory nie zostały stworzone do pracy w upalny letni dzień podczas stania w korku. Żarówka halogenowa rozgrzewa się do ponad tysiąca stopni. Lampa musi być chłodzona podczas jazdy. W nocy jest też generalnie chłodniej, nie świeci słońce, nie stoimy w kilometrowych korkach. No i najważniejsze - w nocy pokonujemy jakieś może 20% przebiegu samochodu.
Jadąc tym samochodem w nocy lub innym służbowym - boję się. Reflektory świecą słabiej niż moja lampka rowerowa.
Kupując własny samochód pierwsze co zrobiłem po zakupie, to zaopatrzyłem się w dwa nowe, oryginalne reflektory. Od tego czasu były używane wyłącznie w nocy. Świecą cały czas jak nowe i wreszcie w nocy nie boję się jeździć. Ale nie stać mnie aby co dwa lata wywalać 600 zł. na komplet nowych lamp. Tym bardziej, że to akurat jedne z tańszych modeli. Inne nawet 900 zł. za sztukę kosztują.
Ciekaw jestem, że gdyby się okazało, że Wasze reflektory nie spełniają już wymagań homologacyjnych, tak ochoczo kupilibyście nowe i dalej radośnie świecili w dzień? To można zmierzyć, chociaż na stacji diagnostycznej tego nie zrobią, jedynie sprawdza się ustawienie. A jestem pewny, że większość nadawałaby się do wymiany. Czy może nie obchodzi Was Wasze bezpieczeństwo i Waszej rodziny podczas podróżowania po zmroku?
18 sierpnia 2011 13:50 | ID: 614514
A o światłach do jazdy dziennej to kolega słyszał?
18 sierpnia 2011 13:55 | ID: 614520
A o światłach do jazdy dziennej to kolega słyszał?
A ile % kierowców w Polsce je ma? 1%?
A Pan słyszał, ze w niektórych samochodach nie da się zamontować świateł do jazdy dziennej? Pomijam już problemy z gwarancją, koszt takich świateł, ale po prostu wymagałoby to robienia dziur w zderzaku.
18 sierpnia 2011 14:11 | ID: 614527
A o światłach do jazdy dziennej to kolega słyszał?
A ile % kierowców w Polsce je ma? 1%?
A Pan słyszał, ze w niektórych samochodach nie da się zamontować świateł do jazdy dziennej? Pomijam już problemy z gwarancją, koszt takich świateł, ale po prostu wymagałoby to robienia dziur w zderzaku.
W jakich autach się nie da? Światła ma coraz więcej aut, jednorazowy koszt nie jest wysoki. Da się je zamontować w każdym aucie. Nawet instalacja elektryczna jest bajecznie prosta jeśli o podłączenie chodzi. A nowe samochody coraz częściej mają fabryczne DRL'e.
18 sierpnia 2011 14:31 | ID: 614534
W jakich autach się nie da? Światła ma coraz więcej aut, jednorazowy koszt nie jest wysoki. Da się je zamontować w każdym aucie. Nawet instalacja elektryczna jest bajecznie prosta jeśli o podłączenie chodzi. A nowe samochody coraz częściej mają fabryczne DRL'e.
To znaczy jaki to jest koszt Pana zdaniem?
Gdzie się nie da? Zwykle wszędzie tam, gdzie są fabryczne światła przeciwmgłowe - to raz.
W Hundai i30 nie da bez dziurawienia zderzaka, to samo w KIA CEED. I wielu innych samochodach. To dwa.
A trzy, dlaczego ktoś ma coś montować i oszpecać samochód, bo komuś się uwidziało, że zarobi grubą kase kosztem kierowców?
18 sierpnia 2011 14:54 | ID: 614539
18 sierpnia 2011 14:54 | ID: 614540
W jakich autach się nie da? Światła ma coraz więcej aut, jednorazowy koszt nie jest wysoki. Da się je zamontować w każdym aucie. Nawet instalacja elektryczna jest bajecznie prosta jeśli o podłączenie chodzi. A nowe samochody coraz częściej mają fabryczne DRL'e.
To znaczy jaki to jest koszt Pana zdaniem?
Gdzie się nie da? Zwykle wszędzie tam, gdzie są fabryczne światła przeciwmgłowe - to raz.
W Hundai i30 nie da bez dziurawienia zderzaka, to samo w KIA CEED. I wielu innych samochodach. To dwa.
A trzy, dlaczego ktoś ma coś montować i oszpecać samochód, bo komuś się uwidziało, że zarobi grubą kase kosztem kierowców?
ja zamontowałam światła do jazy dziennej bez oszpecnia samochodu i są umieszczone w tym samym miejscu co pozostale światła i włączają się automatycznie po uruchomieniu silnika.
18 sierpnia 2011 14:56 | ID: 614545
ja zamontowałam światła do jazy dziennej bez oszpecnia samochodu i są umieszczone w tym samym miejscu co pozostale światła i włączają się automatycznie po uruchomieniu silnika.
To znaczy w jakim miejscu? Bo pozostałe światła zwykle są umieszczone w zintegrowanym kloszu.
18 sierpnia 2011 14:57 | ID: 614548
Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że zawiązało się gdzieś stowarzyszenie przeciwko światłom samochodowym w dzień...
Byłam przeciwna w chwili kiedy wprowadzano przepis. Teraz, jako kierowca jestem za światłami w dzień.
18 sierpnia 2011 15:00 | ID: 614550
18 sierpnia 2011 15:03 | ID: 614554
Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że zawiązało się gdzieś stowarzyszenie przeciwko światłom samochodowym w dzień...
Byłam przeciwna w chwili kiedy wprowadzano przepis. Teraz, jako kierowca jestem za światłami w dzień.
Tak, masz rację. Tylko ciągle mnie zastanawia, o co tak naprawdę chodzi... bo to aż się w głowie nie mieści, że można prowadzić taką krucjatę z wyimaginowanego problemu.
Gdzie się nie da? Zwykle wszędzie tam, gdzie są fabryczne światła przeciwmgłowe - to raz.
W Hundai i30 nie da bez dziurawienia zderzaka, to samo w KIA CEED. I wielu innych samochodach. To dwa.
A trzy, dlaczego ktoś ma coś montować i oszpecać samochód, bo komuś się uwidziało, że zarobi grubą kase kosztem kierowców?
Koszt świateł do jazdy dziennej, z homologacją oraz przekaźnikiem zaczyna się od 80-100zł na Allegro. Jak kogoś fantazja poniesie, może sobie montować mocniejsze LEDy, automaty, itd.
Światła przeciwmgłowe w najmniejszym nawet stopniu nie przeszkadzają w montażu i korzystaniu z DRL'i.
Jeśli ktoś nie chce ich przykręcić, może sobie na superklej przykleić, ja wolę przykręcić do atrapy chłodnicy.
I nie "komuś się uwidziało" tylko ustawodawca wprowadził takie prawo. Tak samo "uwidziało mu się" wprowadzenie obowiązku jazdy w pasach bezpieczeństwa czy przewożenia dzieci w fotelikach.
18 sierpnia 2011 15:05 | ID: 614558
Mnie tam światła ani ziębią ani parzą. Trzeba, to pamiętam o ich włączeniu i nie zaprzątam sobie głowy bzdetami, czy to potrzebne, czy nie. Widocznie, skoro przepis wszedł w życie, to czemuś służy - czemu, to nie wiem i o tym nie myślę. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Najważniejsze, to jeździć bezpiecznie.
18 sierpnia 2011 15:12 | ID: 614561
ja zamontowałam światła do jazy dziennej bez oszpecnia samochodu i są umieszczone w tym samym miejscu co pozostale światła i włączają się automatycznie po uruchomieniu silnika.
To znaczy w jakim miejscu? Bo pozostałe światła zwykle są umieszczone w zintegrowanym kloszu.
no i dokładnie tam mam też światla dzienne!
18 sierpnia 2011 15:17 | ID: 614563
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.