Buty są najważniejszym elementem ubrania dziecka. But musi być dopasowany, wygodny, elastyczny i wykonany z dobrego materiału. Najczęściej chcemy, żeby był też ładny i funkcjonalny.
Wybór obuwia dla mnie samej sprawia mi dużą trudność, a co dopiero wybór bucika dla jeszcze niemówiącego dziecka. Przyznam szczerze, że dla siebie kupuję często buty tylko dlatego, że są ładne. W sklepie wydają mi się zawsze wygodne. Myślę, że chęć posiadania pięknych butów zakłóca inne bardziej racjonalne argumenty. Zdarza się, że już po pierwszym dniu przemarszu w nowiutkich butach, mam ochotę je wyrzucić. A przez następne parę dni goję poranione stopy. Nie chcę przysporzyć mojemu dziecku takiego cierpienia, więc zakup butów dla córy jest bardzo przemyślany. Tym bardziej, że sama mam problemy ze stopami i to najprawdopodobniej na skutek złego obuwia w dzieciństwie. Tylko, że wtedy były inne czasy. Moi rodzice kupowali buty takie, jakie można było kupić. A jak wiemy rynek wtedy nie był zasypany produktami.
Pierwszą podstawową zasadą, jaką wyznaję to: Nie oszczędzam na butach i jedzeniu dla mojego dziecka. Te rzeczy muszą być najlepsze. O ile ubranka można kupić nawet używane, to buty muszą być nowe. Dlaczego? Ponieważ każdy but dopasowuje się do kształtu stopy, a tym samym dla innej stopy nie będzie on wygodny.
Przed zakupem buta musimy zdecydować, jaką funkcję ma on pełnić. Czy jest to but na codzień, czy na jakieś wyjście. But na codzień powinien być bardziej elastyczny, ponieważ musi sprostać trudnym zadaniom. Bieganie, wspinanie, kopanie. But musi być też odpowiedni dla pory roku i wieku dziecka.
Moja Gabrysia uczy się chodzić. Stawia pierwsze kroki, a więc but musi usztywnić jej kostkę, być stabilny, lekki i zapewnić swobodne ruchy podczas chodzenia. Zbliża się wiosna, a więc but powinien być przygotowany do zmiennej wiosennej pogody. Odpowiedni na deszcz i na słoneczne dni. Najlepiej wykonany ze skóry, lub innych przewiewnych materiałów. Musi być solidnie wykonany, żeby nie dostawała się woda do środka, a także, żeby stopa dziecka się nie pociła. Myślę, że chociaż wnętrze buta powinno być skórzane. Wkładka powinna być odpowiednio profilowana.
Buty muszą być lekkie, żeby Gabrysi łatwo było stawiać kroczki. Podeszwa powinna być elastyczna, żeby stópka poruszała się naturalnie. Do buta wkładam rękę i sprawdzam, czy nie ma tam twardych szwów i innych elementów mogących uciskać delikatną stopę. Żeby dziecko mogło poruszać palcami wybieram buta z szerokim i wysokim czubkiem. Pięta powinna zostawać na miejscu, więc miejsce za piętą musi być dodatkowo usztywnione.
Przy pierwszym zakupie butów, gdy już znaleźliśmy buty spełniające wszystkie te punkty, zaczęłam się zastanawiać, czy powinien być to but na rzepy, czy może sznurowany. Na rzepy, co prawda łatwiej się zakłada, ale nie jest on zbyt dopasowany. Kolejnym minusem było to, że Gabrysia po chwili go ściągnęła. Przymierzyłyśmy buta wiązanego i zdecydowanie jest to najlepszy wybór na ten etap. But na rzepy powinien się sprawdzić, jak pójdzie do przedszkola, wtedy będzie mogła sama zakładać i ściągać butki.
Kolejny punkt. Rozmiar. Wiem to jeszcze od mojej mamy, że but powinien być o 1 cm dłuższy niż stopa. Gdy dziecko stoi w butach, to powinien wejść z tyłu palec. Ale chyba nie o każdy palec chodzi. Gdyby to praktykował mój mąż, to but mojej córki byłby o kilka rozmiarów za duży. Moja córka nie należy do spokojnych dzieci, więc z góry wiedziałam, że przymierzy maksymalnie dwie pary, no może trzy. Sprzedawczyni wpadła na pomysł, że najpierw zmierzymy stopę, stawiając ją na wkładce wyciągniętej z buta. W ten sposób wybrałyśmy odpowiedni rozmiar. Na zasadzie eliminacji wybrałyśmy dwie pary. Zapomniałam dodać, że buty kończyły się nad kostką, żeby lekko usztywnić staw skokowy. Ciut wyższe mogłyby ograniczyć swobodę ruchów.
Najważniejsze teraz było, w których butach Gabrysi będzie się lepiej chodziło. Najlepiej założyć i przetestować. Zapewniam, że można dostrzec, w których butach dziecko czuje się lepiej.
Dla każdej kobiety małej czy dużej ważny jest wygląd. Wygoda dla małych kobietek jest najważniejsza, ale kolor i fason również. Lubię, gdy firmy mają w ofercie dla dziewczynek nie tylko buty w kolorze różu. Zdecydowanie wolę, coś ciemniejszego, żeby nie brudziło się za bardzo. Kolejna zaleta praktyczność. Wybrałyśmy więc buty bordowe z ciemną podeszwą. Na dodatek podeszwa jest antypoślizgowa. Nawet nie wiedziałam, że takie są. Muszę przyznać, że taka podeszwa sprawdza się nawet na panelach i płytkach. No cóż, pewnie za miesiąc czeka nas kolejny zakup butów. Gabrysia tak szybko rośnie.