In vitro powinno być... - Forum

szkoda że nie odpowiedziałaś na moje pytania

Monika przecież tu nie chodzi o dowalanie! No dajcie spokój!

Jesteśmy dorośli i chcemy - a przynajmniej ja - podyskutować!

Szanuję poglądy innych - nigdzie chyba nie napisałam, że nie. Ale tak jak piszesz - każdy ma inne...

Więc uszanujmy się nawzajem:)

Co do refundacji o której pisze Dagmara - jak pisałam, gdy nasze państwo będzie na to stać, to czemu nie? w tej chwili chyba każdy widzi co się dzieje... Leki drożeją, refundacje są likwidowane...

Jednak patzrąc w przyszłość mogę powiedzieć - ok, niech będzie refundacja, ale na tę chwilę na pewno nie.

Ja też byłabym za refundacją po spełnieniu określonych kryteriów, gdyby tylko w Polsce były na to warunki... ale właśnie - refundacje są likwidowane, leki niezbędne ludziom naprawdę poważnie chorym są często w kosmicznych cenach i to jest ważniejsze.

I myślę, że wielu z nas to ma na myśli...

Choć z drugiej strony: nie obawiacie się, że refundacja sprawiłaby, że ludzie zaprzestaliby leczenia, innych metod, a stosowaliby powszechnie tylko in vitro?...

tak mi się też wydaje, że tym chętniej będzie to jak zabieg u kosmetyczki (kiepskie porównanie, ale chodzi o sam fakt, że najpierw leczenie, na końcu in vitro). tym bardziej bałabym się wprowadzenia w pełni refundowanego in vitro.

No właśnie... Tez o tym pomyślałam...

Ja wiem, że dla osób mających problemy z posiadaniem dzieci ten temat wygląda inaczej, ale warto spojrzeć na niego z pewnego dystansu i spróbować przewidzieć skutki nie tylko dla siebie, ale skutki, że tak powiem "globalne"...

Uważam, że jest wiele innych pieniędzy wydawanych bezmyślnie i bzdurnie i tam bym szukała oszczędności !!! jak widzimy na przykładzie: nie finansowane in vitro - nie zmniejsza kolejek i bezsensownego systemu braku podstawowej opieki zdrowotnej - tej ratującej zdrowie i życia.

I tu się zgadzam- są rzeczy ważne i ważniejsze- dla niektóry posiadanie dzieci jest rzeczą b.ważną!

2.!!! Jeśli znajdzie się psycholog,który będzie potrafił uleczyć rodziców z chęci posiadania dzieci, jeśli znajdzie się taki, który będzie potrafił zwalczyć instynkt macierzyński to ja poproszę adres :) A rodziny cierpiące na niepłodność przeżywają masę dramatów i uwierz, że jesli dostają obuchem po głowie, kiedy snuli plany o gromadcę dzieci to nie jest tak fajnie i nie da się z tym przejść do porządku dziennego. I jesli uwazasz, że to błahy powód do kryzysów,depresji i załamań to...brak mi słów. :( I czasami in vitro jest jedyną opcją prócz adpocji rzecz jasna!

3. I to, że też się z tym nie zgadzam i jestem zbulwersowana takim stanem rzeczy - tak sama jak jestem zbulwersowana kiedy tak łatwo przychodzi nam odmawiać rodzinie posiadania dzieci. To, że zgadzam się na in vitro i pomoc finansową rodzinie nie znaczy, że zgadzam się z zaniedbywaniem rzeczy bardzo ważnych!

4. I moja wypowiedż a propo pomocy alkoholikom była dość prowokacyjna bo TU jestem również za pomocą tym, którzy tej pomocy potrzebują - mądrze, rozsądnie i spelniając odpowiednie kryteria.

Raz jeszcze powtórzę - szukajmy oszczędności zupełnie gdzie indziej!

Ponownie- szukajmy oszczędności gdzie indziej.

jestem w stanie zrozumieć, że dając pełną refundację na in vitro narażamy się na nadużycia w tej kwestii- jak w każdej dziedzinie. Dlatego też uważam, że kobieta, która ubiega się o takie dofinansowanie powinna spełnić kilka warunków a za najważniejszy uważam:

1. zastosowanie wszelkich dostępnych metod leczenia niepłodności!

2. Dagmara, ja nie kazałam nikomu leczyć się z instynktu czy z chęci posiadania dzieci, Dziewczyno, zastanów się co piszesz. Chodzi mi tylko o to, że brak dzieci stawiasz pod rangą czegoś, co jest pierwszym czynnikiem rozpadu małżeństwa, wszelkiego zła na świecie, depresji i innych nieszczęść. Jestem świadoma dramatu takich par, ale uwierz, że taki sam dramat przeżywają rodziny, których dzieci umierają, bo nie ma kasy na leczenie. Ty możesz o dziecko starać się w inny sposób, zarobić na in vitro, zwrócić się do pomoc do fundacji, spróbować leczyć się w inny sposób, w ostateczności zaadoptować niemowlę, a wybacz, ja swojego dziecka z  nowotworu witaminą C nie wyleczę

3. właśnie - zobacz co napisałaś sama - POMOC finansową. pomoc polega na tym, że obie strony coś dają, a nie jedna podaje na tacy co ma.

Zgadzam się, że wiele pieniędzy jest wydawanych bzdurnie, ale pierwsza rzecz, o którą trzeba zadbać, to ułatwione i z głową zrobione przepisy adopcyjne, lepsza diagnostyka bezpłodności, a później finansowanie in vitro.

Dagmaro, to piękne wezwanie, ale raczej w pustkę...

Oczywiście, gdyby refundacja była, to konkretne warunki byłyby niezbędne. Między innymi ten, o którym piszesz.

Po pierwsze dziwie się poziomowi agresji i siłowego wciskania komuś poglądów - wydawało mi się, że prowadzimy dojrzałą dyskusję.

2. Brak posiadania dzieci jest wielkim dramatem i nie wmówisz mi, że tak nie jest i budzi wiele napięć, kiedy po raz kolejny na imprezie rodzinnej,koleżeńskiej słyszysz- a kiedy dzieci??? A Twoje ciało za każdym razem rozpada się na milion kawałków. Dla małżeństwa niesie to za sobą wiele konsekwencji - oczywiście ile osób-tyle reakcji. I tłumaczenie po raz kolejny, że jest to PROBLEM mija się z celem, bo mam wrażenie, że bagatelizujesz to i czujesz problemu mówiąc o tym, że można iść do psychologa i wszystko będzie grało.

I po raz kolejny muszę tłumaczyć, że pomoc osobom w sfinansowaniu in vitro wcale nie wyklucza pomocy osobom umierającym. Mówiąc, że będąc za in vitro odmawiam pomocy umierającym- upraszczasz, wciskasz mi w usta nie moje słowa!

3. Tak mówię o pomocy finansowej,bo trudno mi jest sobie wyobrazić młode malżeństwo (które od lat leczy się z bezpłodności, wydając na to nie małą kasę i wszelkie starania nie przynoszą skutków), wyczarowujące z kapelusza takie pieniądze. Aby te jestem za pomocą pod tym warunkiem, że kobieta zrobiła już wszystko co mogła i jedyna opcja to in vitro.

Bałaganiartswo i brak państwa wspierającego wkurza mnie niesamowicie i boje się segregowania na : tym się NALEŻY, bo mają taki dramat a tym NIE bo ich dramat nie jest istotny. !

Dagmarko, myślę, że nie jest tak źle z tym poziomem dyskusji!:) Lena, moim zdaniem, rzeczowo przedstawia swoje argumenty.

Uważam, że masz dużo racji. Jako matka mogę spróbowac wyobrazić sobie, co czują osoby marzące o maleństwie, a w zaden sposób nie mogący go mieć...

Obawiam się jednak, że nie stać nas na tę chwilę na finansowanie in vitro... Cięcia są wszędzie, więc trudno myśleć o dodatkowej kasie... Wierzę jednak, że kiedyś będzie to możliwe.

2. nie powiedziałam że pójście do psychologa załatwia sprawę i wszystko okej, ale powiedziałaś o depresji, więc chciałam Ci uzmysłowić, że depresja to choroba, którą trzeba leczyć. i z tym do psychologa można pójść, bo naprawdę nie jest to regułą, że po zajściu w ciążę depresja magicznie znika.

3. wyklucza w tym sensie, że pieniądze publiczne to nie jest worek bez dna.

4. pieniędzy się nie wyczarowuje, pieniądze się zarabia. oprócz tego są fundacje, a choć część tej sumy można samemu zarobić czy wziąć kredyd. zakładając, że zmieścisz się w in vitro w ok. 11 tysiącach, choć 1/3 można by wnieść w sprawę samemu.

A propos tematu polecam artykuł:

http://www.puellanova.pl/2173,0,In-Vitro-wedlug-Polakow.html

Można szerzej poznać zdanie Polaków.

Znalazłem na jakimś blogu info, że całkowity koszt małżeństwa (od zabiegu do narodzin) zamknął się kwotą 11 000 zł.

No skoro rodzice (przyszli) de]klarują, że "oni dla dziecka to by wszystko" a nie potrafią wyjechać na Zachód na trzy miesiące do pracy, żeby na zabieg zarobić, to według mnie to nie w porządku.

Jestem całkowicie przeciwny refundacji. Jak ktoś chce zabiegu, to niech zaciśnie zęby i poświęci się trochę, dla tego (ponoć) wyczekiwanego dziecka.

A tu jeszcze taka ciekawa definicja:

(...) „metodą leczenia” jest każde działanie medyczne, które ma na celu wyeliminowanie przyczyny lub skutku choroby. Skutkiem niepłodności jest niemożność zajścia w ciążę, a przecież właśnie in vitro to umożliwia.

Pojawia się na wielu stronach, głównie klinik leczenia niepłodności.

Co Wy na to?

To jak 'kochanie, dla Ciebie wszystko, ale pod warunkiem, że ktoś mi za to zapłaci'

Ludzie jeżdżą się leczyć za ocean, zbierając na to pieniądze, to ktoś wymaga, żeby za niego wszyscy zapłacili?

Dla mnie to trochę manipulacją pachnie. Skutkiem niepłodności jest brak płodności - masło maślane, no ale tak jest (bo to dzięki płodność się zachodzi w ciążę), a jak wiadomo, in vitro jej nie leczy. Po zajściu w ciążę nie stajemy się na resztę życia magicznie płodni.