In vitro powinno być... - Forum

Wybacz ale...zabrzmiało to jak...

Ja mam nadwagę i co mam nie mieć dzieci bo mogą ją odziedziczyć???? To się nazywa wykluczeniem....

Idąc tym tropem powinniśmy tworzyć związki z silnymi osobnikami, by tworzyć silny gatunek...

Jedni już próbowali stworzyć naród szczupłych, niebieskookich blondynów...

Nie wyszło...

Nie ma tutaj opcji którą ja bym się całkowicie zgodził więc zaznaczyłem najbliższą mi. Moim zdaniem powinno być częśćiowo finansowane oraz dostępne tylko dla małżeństw bo spełnieniu odpowiednich warunków. Dla małżeństw bo dziecko powinno mieć i ojca i matkę, a jednak to może nie  w 100% jednak jest najbliżej zapewnienia tego aspektu. Pewne warunki to niekoniecznie warunki materialne, ale sprawdzenie tego iż małżeńśtwo jest na pewno kochające się i rokuje na dobrą rodzinę dla dziecko. Poza tym nie wyobrażam sobie by było dla wszystkich bo jednak po pewnym wieku wydaje mi się , że na zachodzenie w ciążę jest za późno. No i nie daj Boże żeby jeszcze jakieś homo grupy zaczęły korzystać z tej metody choć pewnie i tak w końću na wszystko im się pozwoli. 

napewno dostępne dla małżeństw - dziecko powinno się wychowywać w pełnej rodzinie . Co do refundacji - fajnie by było , gdyby ono było refundowane , ale z drugiej strony jest wiele bardziej potrzebnych usług medycznych , za które płacimy z własnej kieszeni ...

I tu się z Tobą zgadzam mati prawie w całości. Regulacje prawne są potrzebne. Wiek powinien być jednym z kryteriów.

In vitro powinno być swiaodma decyzja każdej pary, zgodnie z jej własnym sumieniem. Zabranianie in vitro przez prawo to zabieranie ludziom wolnego wyboru.

Dziecko, wychowane przez jednego z rodziców, też jest i będzie szczęśliwym dzieckiem i na pewno nie bedzie, czy nie jest gorsze od dziecka wychowywanego z obojgiem. I nioczego mu nie zabraknie. A co jesli powiedzmy w całym zachodzeniu procesu, jedno z rodziców, ojciec dziecka, ulegnie wypadkowi, umrze ?

Tak samo może być z anturalnym poczęciem. Oj Widzę trudny temat, dopoki samemu nie jest się w takiej sytuacji, to każdemu łatwo pisać.

Ja jestem za tym by dla par, nie małżeńskich też była taka opcja. Co ma jakiś papierek do chęci i potrzeby posiadania dziecka.

Jak ja uwielbiam te pseudo argumennty w stylu a jak też drugi rodzic akurat umrze itp ?? W ten sposób można usprawiedliwić absolutnie wszystko. Przecież życie nie jest przewidywalne, ale procedury są po to by takie sytuacje zminimalizować, a nie zlikwidować zupełnie bo jest to niemożliwe. Poza tym jeśli ktoś uważa,  że małżeństwo jest tylko papierkiem mogę tylko współczuć. 

Chodzi o to iż są tez ludzie niewierzący, ateiści. Którzy nie będą nigdy w związku formalnym. A dzieci chcą mieć. W tym sensie napisałam. Że nie powinno się im odbierać takiej możliwości.

Nie róbmy z Polski narodu Kościoła i nie umożliwiajmy ludziom normalnego życia, tylko dlatego, że nie mają ślubu.

O ślubie cywilnym chyba słyszałaś? Nie ma co mieszać w to Kościoła, ateista też ślub może wziąć.

Tak wiem, , cywilny dla wszystkich. Ale może też najzwyczajniej w świecie nie chccieć slubu.I dlaczego ma się odbierać im prawo do bycia rodzicem ?!

Zresztą to nie wątek, o ślubach itd. Tylko Panuje w Naszym kraju wielkie zakłamanie, wszyscy chcą być swietsi od samego Papieża.

Więcej pisać nie będę, poczytam dalsze wypowiedzi i zostawię je dla siebie :)

Nikt nie chce nikomu odbierać prawa do dzieci, z tym że jest to bardzo delikatna kwestia i trzeba myśleć przede wszystkim o dobru tego dziecka, a nie tylko o tym by każdy miał prawo do jego posiadania.  Popieram in vitro, ale w określonych sytuacjach byśmy nie znaleźli się w stanie gdy idzie się do lekarza i mówi: dzień dobry dziecko proszę- ok już Pani robimy. Nie będziesz już więcej pisała czyli skończyły CI się argumenty :D 

Małżeństwo to świadoma decyzja, wypadek i śmierć to przypadki losowe - nie widzisz różnicy?

No właśnie, jeśli byłby taki wymóg, to podejrzewam, że niejeden leciałbydo urzędu czy kościoła. Skoro to taki nieważny papierek to przecież można się na ten krok zdecydować, prawda?

Ślub to nie jest wyłączna sprawa Kościoła, po co mieszasz te dwie rzeczy?

Co ma tu świętość i zakłamanie do in vitro? Czyje zakłamanie? kto chce być  bardziej święty?

Nikomu się nie odbiera prawa, tylko niektórzy nie wiedzą, że dziecko to nie jest zabawka. I pewne procedury musiałyby być wprowadzone po to, żeby nie było samowolki, kaprysu posiadania dziecka przez osoby samotne (bo fajnie byłoby się do kogoś przytulić).

No właśnie... dlaczego ktoś w ogóle ma spełniać jakiekolwiek wymagania odnośnie bycia rodzicami? Przecież może mu się zwyczajnie nie chce wysilać - i to ma być powód, żeby go dyskryminować? 

A co z prawem ludzi do nie spędzenia pierwszych lat po poczęciu w zamrażarniku z ciekłym azotem? 

Co z prawem poczętych ludzi do życia, które to prawo często łamie się przy in vitro? 

Co z prawem chorych dzieci, które poczęte w wyniku in vitro często są zabijane, zanim zdążą się urodzić? 

A ja np. mam taką zachciankę i nikt mi tego nie odbierze. I ta zachcianka jest potrzebą, instynktem.

Zakłamanie jest w  tych co biorą szybkie śluby, będąc w ciąży, ze względu na dziecko.

Tak jak napisałam, wszyscy mądrzy dopóki samych Was to nie dotyczy. Z mojej strony The End, miłego debatowania ;)

To ja serdecznie gratuluję takiego podejścia do macierzyństwa i nazwaniem go zachcianką :))

I bardzo dobrze, że to napisałaś. Szczerość jest ważna. Po to wprowadza się pewne ograniczenia przy in vitro (chociaż ja jestem za całkowitym zakazem), żeby osoby, które nie dojrzały do macierzyństwa i mają po prostu "zachciankę", nie mogły z niego skorzystać. 

Zgodzę się z Tobą, że nie zawsze małżeństwo jest warunkiem trwałego związku. Jednak post wyżej napisałaś raczej o samotnej osobie chcącej mieć dziecko z in vitro. Tu już niekoniecznie się zgodzę, a przynajmniej nie z taką pewnością, że niczego takiemu dziecku nie zabraknie - zabraknie - drugiego rodzica.

Sytuacje losowe to zupełnie inna kwestia, natomiast świadome rodzicielstwo w pojedynkę jest jak dla mnie trudne do zrozumienia.

Myślę, że te kwestie też można uregulować prawnie.  Sama procedura in vitro powinna zostać tak unormowana, by w jak najmniejszym stopniu zagrażać poczętym istnieniom. Sądzę, ze jest to możliwe. Trzeba tylko chcieć   i wyprowadzić tę metodę z fazy eksperymentalnej do uregulowanej.

Zgadzam się z Tobą Bartt.