lis
2024
2008-03
2008-04
2008-05
2008-06
2008-07
2008-08
2008-09
2008-10
2008-11
2008-12
2009-01
2009-02
2009-03
2009-04
2009-05
2009-06
2009-07
2009-08
2009-09
2009-10
2009-11
2009-12
2010-01
2010-02
2010-03
2010-04
2010-05
2010-06
2010-07
2010-08
2010-09
2010-11
2010-12
2011-01
2011-02
2011-03
2011-04
2011-05
2011-06
2011-07
2011-08
2011-09
2011-10
2011-11
2012-01
2012-02
2012-03
2012-04
2012-05
2012-06
2012-07
2012-08
2012-09
2012-10
2012-11
2012-12
2013-01
2013-02
2013-04
2013-05
2013-06
2013-07
2013-08
2013-09
2013-11
| ||||||
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Szymuś mój synuśKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 203, liczba wizyt: 583877 |
Nadesłane przez: Isiunia dnia 19-03-2012 11:30
W piątek wybraliśmy sie z Szymkiem do Warszawy autobusem. Mój mały podróżnik ma wrodzonego szwędacza, dobrze znosi podróże, ale ciężko wytrzymac tyle godzin w busie, więc sobie zaczął wyobrażać rózne historie i dosyć głośno ze sobą rozmawiał. Na takie zachowanie zareagował siedzący niedaleko młody człowiek, obcokrajowiec. Uciął sobie z Szymkiem pogawędkę, pytając mojego synka, skąd jest.
- Z Polski - odpowiedział rezolutnie bączek, wywołując tym wesołość u pasażerów.
Kiedy w niedzielę wracaliśmy, okazało się, że ktoś pomylił torby i zostaliśmy bez rzeczy Szymka. W tym bez kotka Mamrotka, usypiacza najlepszego. Ale Szymon zniósł to mężnie:)
Nadesłane przez: Isiunia dnia 16-03-2012 09:32
Poranek w samochodzie. Mijamy kiosk z reklamą totlotka. Znow kumulacja.
- O, i nie wygrałam - mówie
- Mama, nie wygrałaś, bo nie chuchałaś! Trzeba chuchać! - mówi mój ekspert od szczęścia - Szymek.
No i wszystko jasne. Ja w ogóle nie chucham na kupon i stąd ten pech. Ech, muszę się poprawić :P
Nadesłane przez: Isiunia dnia 14-03-2012 10:08
Szymek wstaje rano do przedszkola z protestami. Wie, że jest babcia w domu, więc chciałby wymusić pozostanie. Ostatnio mu się udało, bo był chory. Staram sie wprowadzić go w dobry nastrój, gadam i gadam, zaciekawiam - moja kreacja jest przeogromna. To daje efekty, chociaż czasem muszę go ostro wziąć i zabrac do łazienki, ubrać mimo protestów, włożyć w fotelik i zawieść do przedszkola. Po drodze złóśc mu mija. Chociaż chce wymusić, bym przyjechała po niego po śniadanku;)
Trzeba być twardym i nie dawać się małym szanrazystom. Nie przyjeżdzam po śniadanku, ale po skończonej pracy. Zabieram z przedszkola rozbawionego malucha. W sklepie oglądamy gazety, ale bez konieczności zakupu. Szymek pokazuje mi gazetkę z zabawką. Zaczyna się wymuszanie.
-Kupisz mi, prosze prosze prosze - i robi rączki jak kot ze Szreka i patrzy tymi swoimi niebieskimi gałkami
- Nie kupie - odpowiadam krótko
- Chcesz, żebym cie kochał czy nie kochał - mój syn próbuje wejśc na poziom emocji i złamać mnie tym tekstem
- Chcesz żebym cię kochała, czy nie kochała - odpowiadam spokojnie przeglądając Twoj Styl
Szymek bez słowa odkłada swoją gazetę, a ja swoją. Wychodzimy.
Wieczorem tuli się do mnie, mówi, że kocha i czeka z niecierpliwością na kolejny odcinek bajki opowiadanej przeze mnie o dzielnym psie Apsiku...Zasypia.
Bycie mamą to nie łatwa sprawa. Często muszę być ostra i "wyrodna". Nie moge pozwolić na skoczenie na głowę, wciąż musze poszukiwac sposobów dotarcia do pięciolatka.