Dzień dobry wszystkim.
Nasz wczorajszy Liwkowy dzień, był dość aktywny.
Mała miała dzisiaj tyle energii, że ledwo co nadążałam nad jej pomysłami. Oczywiście najlepszą zabawą,
było bieganie- tak to mama była tym co goni. A gdy chciałam sobie chwilę odsapnąć, wówczas,
ja stawałam się "ofiarą" i musiałam uciekać- czyli taka własna interpretacja, a właściwie odwrotna wersja kucanego berka.
Skoro moja córcia jest taka chętna do zabawy, postanowiłam wykorzystać jej zapał,
do zabawy- a była to zabawa w Indian.
Najpierw musiałyśmy przygotować odpowiednie stroje.
(Za piórko dziękujemy ptaszkowi, który raczył zgubić je na naszym balkonie)
Lista rzeczy:
- Kawałek czegoś twardego- u nas był to blok techniczny,
- klej lub taśma,
- piórko,
- miejsce na indiańskie tipi,
- ofiary (u nas zabawki).
Przygotowałyśmy sobie sprzęt.
