O policji rozmawiamy z dzieciakami z Przedszkola Miejskiego nr 13.
Kto to jest policjant?
— Łapie złodziei.
— Jest taki pies, który też łapie złodziei, jak wywęszy.
— Jak ktoś bije kogoś, to policja go łapie. I jeszcze jak pociąg jedzie, to policjant go może zatrzymać.
— Policjant to ten, co łapie.
— Który łapie przestępców.
— To jest taki człowiek.
— A mój tata też jest policjantem. Rano idzie do pracy i w domu ma kajdanki.
— Łapie, jak ktoś przejdzie na czerwonym.
— Bo tylko policja może przejść przez czerwone.
— Ale tylko na sygnale.
— Policjanci to w ogóle wszystko mogą.
— Nie mogą tylko się bawić zabawkami.
— I nie mogą kraść.
— I czasem jest tak, że jeden policjant może zdradzić. Bazę policji.
A jak policjant wygląda?
— Ma mundur taki.
— Ma czapkę.
— I na mundurze ma taki znaczek, a w środku ma gwiazdę.
— I ma taką czapkę z orłem i takim daszkiem.
— Gwiazdę ma raczej.
— Orła.
— Gwiazdę!
— A jak jakiś chuligan przejedzie i rozwali znak drogowy, to policjant może zauważyć i zabrać do więzienia.
— Do paki.
— Do kicia się mówi.
— Do celi.
— A tam pająki.
— Pająków nie ma w celi. Są tylko myszy.
Jak się ściga przestępców?
— Bryką! Dowala się gaz do dechy i brrruuum!!!
— Wsiada się do samochodu i się włącza taki alarm.
— Syrenę!
— I wtedy robi „tralalala” taka syrena policyńska.
— I motorem też można ścigać.
— Samolotem!
— Skuterem też można prześcignąć.
— Motorówką policyjną.
— Helikopterem!
— Albo są takie rowery policyjne...
— Chyba wodne.
Fajnie jest być policjantem?
— Fajnie, bo się dużo zarabia.
— Ale nie stać go na wycieczkę zagraniczną.
— No, ale można od dziadka pożyczyć.
— Fajnie jest być policjantem, bo ma fajny samochód.
— Niefajnie, bo trzeba cały czas jeździć i w nocy pracować, i w dzień.
Co zrobić, żeby zostać policjantem?
— Ja bym chciał być kapitanem.
— A ja strażą mięska.
— Chyba strażą miejską!
— No bo straż jest czerwona, a policja niebieska.
— Trzeba po prostu przejść kurs.
— Trzeba umieć strzelać.
— Ja umiem strzelać!
— Z prawdziwego pistolu... pistoletu strzelać!
— Ja umiem wężem strażackim lać wodę.
— A ja prawie we wszystkie gry umiem grać!
Po co w ogóle jest policja?
— Żeby łapać przestępców.
— Oni muszą iść do kicia.
— Sami se nie nałożą kajdanek.
— Bo jak? Zębami mieliby se kratę otwierać?
— Jeszcze jak kto zrobi wypadek, to policja też musi przyjechać.
— Też jak ktoś rozpali ogień na budynku, to karetka może przyjechać.
To teraz zagadka. Co to jest milicja?
— Ja nawet nie wiem, co to znaczy.
— Milicje-delicje to są.
— Delicje!
— Ciasteczki!
— Polistejszyn to po angielsku policyjka.
— Ale to znaczy samochód policyński!
— A polismen to policjant.
Szymon Liszewski
Zamknij