Elenai (2011-02-18 17:09:52)
Nie odnotowałam TU na familie w wątku żadnego słowa pożegnania od Bartta i Ducinaltum. Będę szczera- głęboko mnie to zastanawia......
Od pt. nie było mnie na familie - a jak nawet jestem, nie docieram do wszystkiego.
W temacie - wieczny odpoczynek...
Jedne jego wypowiedzi i postawy cenię, z innymi się nie zgadzam. Ale jak do każdego człowieka - miałam szacunek, choć moim idolem nie był.
A to pytanie - quo Vadis, katoliku? - powinien zadać sobie każdy katolik - na ile jest wierny Bogu, na ile w ogóle zna Boga, Jego naukę.
Podoba mi się to, co napisał Bartt.
Mam nadzieję, że ta śmierć nie będzie jedynie kolejnym powodem do narzekania jednych (och, co z tym KK teraz będzie) i do ulgi drugich.
KK budowany jest przez Chrystusa i choć materiał przeróżny - w końcu ludzie są słabi i grzeszni, to Pan Bóg sobie poradzi.
Czy coraz mniej jest osób pokornych i oddanych Bogu, autorytetów? Może to my sami mniej widzimy Boga, a przez to innych ludzi. Niemal każdego dnia spotykam wspaniałych ludzi - tylko dobro nie krzyczy, nie rzuca się w oczy, łatwo je przeoczyć. Czasem to my jesteśmy od tego, by dobro innym zanieść, by zanieść innym Boga - zamiast czekać na tłum innych, którzy nas wyręczą.
Dla mnie każda śmierć przypomina o tym, że jestem w drodze - do Domu i mam tak żyć, by nie bać się stanąć w prawdzie.
A jeśli osoba, która odchodzi - przekazała coś ważnego dla nas, to od nas zależy, czy w nas to zostanie...