10 stycznia 2010 22:19 | ID: 107517
14 stycznia 2010 13:55 | ID: 111375
Film psuje samopoczucie.
Świat przedstawiony w filmie Jamesa Camerona jest tak doskonały, że ludzie, gdy opuszczą kino są przygnębieni faktem, że nigdy go nie zobaczą. Wpadają w depresję i miewają myśli samobójcze - czytamy na news.com.au.
Skąd takie wnioski? Z tysięcy wpisów na stronach poświęconych produkcji.
Kiedy obudziłem się dziś rano, po obejrzeniu wczoraj po raz pierwszy filmu "Avatar", świat wydawał mi się szary. Całe moje życie
, wszystko co zrobiłem, moja praca, straciło sens. To wszystko jest takie bezsensowne. Nie widzę żadnego powodu, by robić to dalej. Żyję w umierającym świecie - napisał jeden z komentujących.
Ktoś inny pisze o przygnębieniu, jakie odczuwa od chwili, gdy zobaczył doskonały świat Pandory. Jeszcze inny wprost pisze, że myśli o samobójstwie.
Może dzięki niemu odrodziłbym się w świecie takim jak Pandora - zastanawia się.
Psycholog Stacy Kaiser twierdzi, że ludzie, którzy w ten sposób reagują na ten film, odczuwają samotność, czują, że nic się w ich życiu nie dzieje.
Avatar jest dla nich drzwiami, które otwierają się, by mogli wyrazić swoja depresję - twierdzi.
Trochę innego zdania jest psychiatra z Nowego Jorku Stephan Quentzel. Jego zdaniem depresje po projekcji to efekt wirtualnej doskonałości filmu.
Wykorzystaliśmy najnowszą technologie, by stworzyć doskonały świat. Ale to świat wirtualny, utopijny. Nasza rzeczywistość nigdy taka nie będzie - wiemy o tym. To sprawia, że bardziej odczuwamy niedostatki naszego życia - tłumaczy.
14 stycznia 2010 13:57 | ID: 111380
14 stycznia 2010 13:58 | ID: 111381
14 stycznia 2010 14:41 | ID: 111433
14 stycznia 2010 15:30 | ID: 111490
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.