tak sobie siedze i rozmawiam z moim chlopakiem i okazuje sie ze on bardzo ale to bardzo chce byc ze mna przy porodzie :D zastanawia mnie ile z was bedzie z kims i z kim w ten wyjatkowy dzien ??
28 stycznia 2011 22:24 | ID: 396730
Nigdy nie bylam i nie bede zwolenniczka rodzinnych porodow...
28 stycznia 2011 22:27 | ID: 396738
Bliska osoba, najlepiej ojciec dziecka, mąż , partner jak najbardziej wskazani podczas porodu. Miałam CC i mąż nie mógł być ale jak myslelismy o porodzie naturalnym to tylko razem .
28 stycznia 2011 23:20 | ID: 396837
u mnie przy porodzie była tylko jedna wredna położna która w pokoju obok leżała na łożku, oglądała telewizję i co jakiś czas wrzeszczała:" oddychać!", drugiej wogóle nie widziałam bo to była noc i poszła sobie spać do gabinetu lekarza;/
a tak na serio, to gdybym była teraz w ciąży to rodzić chciałabym tylko z Wojtkiem. Na pewno nie sama.
28 stycznia 2011 23:23 | ID: 396841
Ja nie jestem zwolenniczką porodów rodzinnych, a to dlatego, że wiem, że mąz "odjechałaby" jak nic.Więc wole skupić uwagę położnych na sobie niż a ratowaniu mężą. Ale coraz częściej rozmawiamy o kolejnym dziecku...To kto wie...
28 stycznia 2011 23:27 | ID: 396847
Ja byłam z męzem i sobie chwale.wspierał mnie do końca tyle że ten koniec skończył się na sali operacyjnej bo miałam cc
28 stycznia 2011 23:29 | ID: 396850
Ja nie jestem zwolenniczką porodów rodzinnych, a to dlatego, że wiem, że mąz "odjechałaby" jak nic.Więc wole skupić uwagę położnych na sobie niż a ratowaniu mężą. Ale coraz częściej rozmawiamy o kolejnym dziecku...To kto wie...
Ja wiem,ze gdyby Wojtek wtedy ze mną był to położne poświęciły by mi więcej uwagi i nie były takie chamskie.
28 stycznia 2011 23:37 | ID: 396860
U mnie bedzie przynajmniej tak ustalilismy ze bedzie MAZ:)
28 stycznia 2011 23:42 | ID: 396863
Ja nie jestem zwolenniczką porodów rodzinnych, a to dlatego, że wiem, że mąz "odjechałaby" jak nic.Więc wole skupić uwagę położnych na sobie niż a ratowaniu mężą. Ale coraz częściej rozmawiamy o kolejnym dziecku...To kto wie...
Ja wiem,ze gdyby Wojtek wtedy ze mną był to położne poświęciły by mi więcej uwagi i nie były takie chamskie.
U mnie nie były chamskie. Trafiłam na zmianę taką, że poleciało parę słów( z moich ust) niemiłych, wsZedł lekarz i to słyszał:)Reszta poszła gładko:) Taka jestem, że sobie nie dam:) Paskuda ze mnie:)
28 stycznia 2011 23:44 | ID: 396865
Ja nie jestem zwolenniczką porodów rodzinnych, a to dlatego, że wiem, że mąz "odjechałaby" jak nic.Więc wole skupić uwagę położnych na sobie niż a ratowaniu mężą. Ale coraz częściej rozmawiamy o kolejnym dziecku...To kto wie...
Ja wiem,ze gdyby Wojtek wtedy ze mną był to położne poświęciły by mi więcej uwagi i nie były takie chamskie.
U mnie nie były chamskie. Trafiłam na zmianę taką, że poleciało parę słów( z moich ust) niemiłych, wsZedł lekarz i to słyszał:)Reszta poszła gładko:) Taka jestem, że sobie nie dam:) Paskuda ze mnie:)
Paskuda? Dbasz o własne interesy i dobrze! Lepiej się do działania weżcie, bo od rozmów nikt w ciążę jeszcze nie zaszedł
28 stycznia 2011 23:57 | ID: 396892
Mój Mąż boi się wszelkich kontaktów z przychodniami, lekarzami, słabnie na widok krwi, więc raczej kiepski byłby pomysł z jego obecnością przy porodzie :/ Chociaż chciałabym, żeby ktoś bliski jednak mi towarzyszył...
29 stycznia 2011 00:01 | ID: 396900
Ja nie jestem zwolenniczką porodów rodzinnych, a to dlatego, że wiem, że mąz "odjechałaby" jak nic.Więc wole skupić uwagę położnych na sobie niż a ratowaniu mężą. Ale coraz częściej rozmawiamy o kolejnym dziecku...To kto wie...
Ja wiem,ze gdyby Wojtek wtedy ze mną był to położne poświęciły by mi więcej uwagi i nie były takie chamskie.
U mnie nie były chamskie. Trafiłam na zmianę taką, że poleciało parę słów( z moich ust) niemiłych, wsZedł lekarz i to słyszał:)Reszta poszła gładko:) Taka jestem, że sobie nie dam:) Paskuda ze mnie:)
Paskuda? Dbasz o własne interesy i dobrze! Lepiej się do działania weżcie, bo od rozmów nikt w ciążę jeszcze nie zaszedł
Ja też "taka jestem że sobie nie dam:)" Tiylko wtedy akurat jakoś nie miałam sił hih
29 stycznia 2011 05:37 | ID: 396969
Moj malzonek mimo awersji do wszelkich instytucji medycznych i panicznego leku przed iglami - zawsze jakis blady sie robi...
Był ze mna przy calym porodzie :)
Nie zemdlał, krzyknal kiedy trzeba, a przede wszystkim bardzo mnie wspierał..
I strasznie sie ciesze ze rodzilismy razem :)
29 stycznia 2011 06:32 | ID: 396983
Mój Małżonek był przy mnie choć mniałam cc. Tak samo jak nie wyobrażam sobie tego, że mogło by Go przy mnie zabraknąć w takim momencie tak nie wyobrażam sobie bym mogła rodzić z jakąś inną osobą. Za intymne to.
29 stycznia 2011 08:32 | ID: 397012
mąż rodził ze mną naturalnie. przy cesarce stał zaraz za drzwiami. bez niego nie ma opcji...
29 stycznia 2011 09:28 | ID: 397050
Mój partner zarzeka się, ze będzie mdlał na widok krwi i tego wszystkiego co będzie się działo. Strasznie żałuję, że go nie będzie bo miałam nadzieję, ze da mi psychiczne wsparcie-ale uważam, że nie ma sensu ciągnąć go tam na siłę. Obiecał mi, że będzie przy bólach przepowiadających a jak się zacznie na dobre to wyjdzie. Przeraża mnie trochę wizja "samotnego" porodu ale nie wyobrażam sobie, że mógłby przy tym być ktoś inny to już wolę sama.
29 stycznia 2011 10:00 | ID: 397070
A mój się naczytał o jakiś traumach mężczyzn po tym i się waha, ale chociażbym siłą miała go zaciągnąć to to zrobię :D
29 stycznia 2011 10:01 | ID: 397071
Mój mąż bardzo chce być ze mną przy porodzie,ale ja mówię stanowcze nie. Przyanzam,że zastanawiałam się nad tym długo,ale jakoś nie jestem przekonana co do porodów rodzinnych.
29 stycznia 2011 10:22 | ID: 397086
co kobieta to opinia:)
29 stycznia 2011 10:39 | ID: 397117
rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie by w tak ważnej chwili nie był ze mną;)
29 stycznia 2011 10:41 | ID: 397120
Jak będę rodzić w przyszłości to będę chciała żeby był przy mnie mąż.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.