Ustawa opracowana przez PSL dotyczy nie tylko sklepików , ale również stołówek w szkołach czy wyżywienia w przedszkolach . Mam w związku z tym mieszane uczucia . Ciekawa jestem , jakie jest Wasze zdanie na ten temat .
1 września 2015 08:16 | ID: 1242565
No tak czasem na obiad podają takie pączki z cukrem pudem albo wręcz batoniki na deser.. a kompot.. A mleko tez dzieciaki smakowe dostają, słodkie..
Nie wiem czy to da się aż tak wyeliminować, może choć ograniczyć..
1 września 2015 08:32 | ID: 1242567
Jeśli chodzi o przygotowanie posiłków w szkole czy w przedszkolu - od dzisiaj wszystko należy słodzić tylko miodem . Dla mnie to przesada . Jogurtu owocowego na podwieczorek też nie można podać . Stawka zywieniowa na pewno dużo wzrośnie .
1 września 2015 09:37 | ID: 1242583
Jeśli chodzi o przygotowanie posiłków w szkole czy w przedszkolu - od dzisiaj wszystko należy słodzić tylko miodem . Dla mnie to przesada . Jogurtu owocowego na podwieczorek też nie można podać . Stawka zywieniowa na pewno dużo wzrośnie .
To już faktycznie przesada...
1 września 2015 14:29 | ID: 1242643
Nie mozna promować słodyczy w szkołach wiec nawet na szkolna Wigilie nie mozna kupowac słodyczy, czy choinke ;) Popadają w skrajności ;)
1 września 2015 15:27 | ID: 1242655
A więc:
1. Zabronić rodzicom dawać drobne kieszonkowe dzieciom. Bo w drodze do szkoły kupią sobie batonik.
2. Zamknąć szkoły na przerwach. Bo dzieci wyskoczą do pobliskiego sklepu kupić coś słodkiego.
3. Nie dawać dziecom slodkiego jogurtu na deser. Bo zawiera szkodliwy cukier.
4. Słodzić wszystko miodem. A co z alergikami? A lekarze twierdzą, że miód podrażnia gardło.
5. Zlikwidować sklepiki szkolne. Bo nierentowne będą. No chyba, że będą w nich sprzedawane suche bułki. I to nie pszenne, bo pszenica jest niezdrowa. I woda będzie sprzedawana . Niegazowana i niesmakowa. Bo "kranówa" jest niezdrowa. A co z naszym "produktem regionalnym" czyli właśnie "kranówą"? Będzie butelkowana i sprzedawana jako"źródlana"?
Jak świat światem dzieci przynosiły do domu "zdrowe" kanapki przygotowywane przez mamusię lub babcię.
A jeśli nie kupią sobie słodkiej drożdżówki w sklepiku, to będą chodziły głodne.
I wylejemy dziecko z kąpielą.
Można a nawet trzeba dzieci edukować. Ale nim nam się to uda, to dzieci wyrosną ze szkoły.
Licealiści staną się wegetarianami i wówczas na jakiś czas rodzice będą mieli znowu problem.
A potem studia i suchy chleb z dżemem. I kefir.
Potem różne diety "cud"na schudnięcie lub na rzeźbę mięśni.
A jeszcze potem diety zdrowotne w zależności od mody i dietetyków.
A może dietetycy dajcie nam spokój i pozwólcie jeść i żyć tak jak chcemy.
W końcu to nasze życie i zdrowie. I nie musimy żyć pod czyjeś dyktando.
1 września 2015 16:18 | ID: 1242668
Starsi w liceum czy technikach nawet kawy naturalnej nie będą mogli kupić.. tylko herbatę albo kawę zbożową.. ciekawa jestem kto taką kawę będzie pił?!
1 września 2015 16:18 | ID: 1242669
Nie wiem czy to im wszystko przejdzie..
Czy to aby na chęciach się nie skończy..
1 września 2015 16:45 | ID: 1242674
Świństwa, które kuszą dzieci powinny zniknąć ze sklepów!!!!
1 września 2015 18:22 | ID: 1242712
Świństwa, które kuszą dzieci powinny zniknąć ze sklepów!!!!
Basiu, wszystkie świństwa i ze wszystkich sklepów?
1 września 2015 18:26 | ID: 1242716
Rozumiem , że w sklepikach nie będzie można sprzedawać produktów typu czipsy czy napoje gazowane . Jednak np. słodzenie wszystkiego miodem w stołówkach szkolnych czy w przedszkolu to już przesada . A co mam zrobić , jeżeli dziecko przyniesię cukierki w dniu Urodzin - paranoja .
1 września 2015 20:45 | ID: 1242758
Rozumiem , że w sklepikach nie będzie można sprzedawać produktów typu czipsy czy napoje gazowane . Jednak np. słodzenie wszystkiego miodem w stołówkach szkolnych czy w przedszkolu to już przesada . A co mam zrobić , jeżeli dziecko przyniesię cukierki w dniu Urodzin - paranoja .
A co jeśli dziecko jest uczulone na miód??? Ja osobiście znam takie dzieci...
1 września 2015 21:28 | ID: 1242797
Ta ustawa to świetna sprawa, może choć w małym stopniu dzieci przekonają się do zdrowego jedzenia i owoców.
1 września 2015 21:35 | ID: 1242800
Jeszcze trochę to się za za rodziców wezmą..
1 września 2015 22:07 | ID: 1242819
Ta ustawa to świetna sprawa, może choć w małym stopniu dzieci przekonają się do zdrowego jedzenia i owoców.
Pod warunkiem , że w domu rodzinnym też się będzie zwracać większą uwagę na zdrowe odżywianie .
2 września 2015 10:36 | ID: 1242947
Ja nie kupuję śmieciowego jedzenia więc jestem za jego wycofaniem ze sklepików, tylko że wraz z tą "akcją" powinna iść edukacja dzieci i młodzieży z zakresu zdrowego żywienia. Bo co z tego, że dziecko nie kupi w szkole batona, czy prażynek jeśli kupi je w pobliskim "spożywczaku". Dziecko samo powinno chcieć odżywiać się zdrowo, a nie powinno być mu to odgórnie narzucone.
2 września 2015 12:34 | ID: 1243013
Właściciele tychże sklepików już rezygnują Twierdzą,że nie będzi im się opłacać Jestem tak jak Apis za uświadamianiem dzieci ,pozatym ograniczyć reklamy w telewizji Wszędzie krzyczą i nawołują do zakupów o niepowtarzalnym smaku Dzieci to małe łakomczuchy nie kupią w szkole to kupią po wyjściu ze szkoły
2 września 2015 12:58 | ID: 1243032
Właściciele tychże sklepików już rezygnują Twierdzą,że nie będzi im się opłacać Jestem tak jak Apis za uświadamianiem dzieci ,pozatym ograniczyć reklamy w telewizji Wszędzie krzyczą i nawołują do zakupów o niepowtarzalnym smaku Dzieci to małe łakomczuchy nie kupią w szkole to kupią po wyjściu ze szkoły
Dlatego rodzice nie powinni dawać dziecku pieniązków do szkoły:) No i oczywiście dzieciaki muszą wiedzieć, co dobre i zdrowe, a co nie..
2 września 2015 21:59 | ID: 1243155
A ja daje dzieciom pieniądze do szkoły i nikt nie będzie decydował co mają jeść, na co mają ochotę to sobie kupują,
3 września 2015 07:44 | ID: 1243178
A ja daje dzieciom pieniądze do szkoły i nikt nie będzie decydował co mają jeść, na co mają ochotę to sobie kupują,
Teraz juz decydują Aga , bo wielu rzeczy , na które mają ochotę w szkolnym sklepiku już sobie nie kupią .
3 września 2015 08:47 | ID: 1243181
Zakaz słodyczy to taki sam "bubel" jak zakaz narkotyków i dopalaczy.
Wszyscy wiedzą, że nie powinno się ich zażywać, a i tak kto chce to bierze i często kończy się śmiercią.
Nie wspomnę już o kasie jaka idzie na ich leczenie, właściwie bezsensowne, bo większość wraca. Może to niestosowne porównanie ale tak jest. Nie da się zakazać czegoś, jeżeli ludzie tego nie chcą i nie zamierzają się stosować. Zakazuje się słodyczy a w szkołach coraz młodsze dzieci uzależniają się od narkotyków.
Ja wolałabym żeby dziecko zjadło lizaka, batona niż wzięło dopalacz. A "grubaski" (tak nazwała dzieci p.premier) są z powodu siedzącego trybu życia, braku ruchu itd, o czym wszyscy wiedzą a nic z tym nie robią. Dziecko podwożone pod schody szkoły, a mamusia nawet plecaczek do klasy zanosi. To jest problem.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.