On,Ona i dzieciakiKategorie: Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 108, liczba wizyt: 255134 |
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 08-02-2012 21:27
Ostatnimi czasy siedzenie w domu mi nie sluzy. Niestety przy tak wysokich i intensywnych mrozach z dziecmi nawet na sapcer nie mozna wyjsc, bo dorosly czlowiek ne chce wytknac w taki ziab nosa na dwor a co dopiero dzieci wypychac.
Siedze tak, wiec w domu i miaja dzien za dniem, jak szalone. Ale brakuje mi czegos doprowadzam sie dostanu, kiedy nie moge zniesc siebie i mam dosc. Latwo sie denerwuje i wyprowadzam z rownowagi, przez co pokrzykuje w domu troche intensywniej.
Pare spraw tez sie ryplo. Poczulam sie troszke oszukana w paru kwestiach ale coz takie zycie. Ze na naszej drodze czasami los stawia ludzi o dwoch obliczach. No coz kolejny raz,niczym dziecko dalam sie nabrac:). Mnie nikt nie nauczyl sie bronic przed takimi ludzmi ale swoje dzieci postaram sie nauczyc.
Dlatego tez nie lubie byc wylewna ze swoimi emocjami i mowic o moim obecnym stanie psychicnzym i z jakimi problemami sie borykam. Mam jednego rpzyajciela, ktoremu ufam w 100% i wiem,ze moge mu powiedziec wszystko i on mnie wyslucha i zrozumie:).
Po rozmowie z kolezanka, stwierdzam, ze los postawil na mej drodze naprawde zlotego czlowieka i w przeciwienstwie do mojej mamy zycie ulozylo mi sie, jak w pieknym filmie. Jest ciezko, nie kloce sie z mezem ale jakos tak nie do konca wszystko gra.
Wiosno, przybywaj!! bo mi smutno, niech mnie ktos przytuli:(.
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 07-02-2012 13:51
Z racji tego,ze maz robi sam remont i nie dawno skonczyl gore nie moze sie zebrac by zaczac dol. Dzis wstalismy pozno,bo o 9. I maz stwierdzil,ze mu sie nie chce i dzis pasuje ale jutro zaczyna. Pozyjemy zobaczymy:).
Wczorajszy dzien zkaonczyl sie znow awantura Roksany, oj ciezko bylo. Pojechalismy do tesciow i do ukochanej ciotki. Do tesciow mieli przyjechac znajomi z corka w wieku ciotki. My pojechalismy z misja podziekowania mozliwosci zrealizowania mojej pracy magisterskiej. Jak przyjechalismy gosci jeszcze nie bylo, wiec pogadalismy i czekalismy na przybyszow.
Po godzinie dotarli, bo jeszcze po drodze robili zkaupy i im sie zeszlo. Roksana byla cala szczesliwa bo miala dwie kolezanki, tak gadalismy i lecial czas. Ja podziekowala za to, za co mialam podziekowac. I zbieralismy sie do wyjscia, gdy...no wlansie i tu zaczela sie cala tragedia. Roksana nie chciala jechac do domu, no bo byly dwie koelzanki do zabawy. Przyjechala nowa kolezanka i wogole mnostwo atrakcji.
W akcie prostetu Roksana zaczela: rzucac sie na podloge,pluc,bic,gryzc,drapac i wrzeszczec jakby ja obdzierali ze skory. Gdyby ktos obcy szedl kolo domu i to slyszla, pomyslalby ze dziecko katujemy. Umeczylismy sie tak z godzine az Roksana odpuscila bo sie zmeczyla. Na koniec byl ogromny placz i przytulanki.
Niestety Roksana dostala takiego szalu,ze musiala sie wyciszyc, bo na nic zdalo sie tlumaczenie na spokojnie,ze czas do domu i ze jeszcze przyjedzie do ciotki. Po kilku minutach sie wyciszyla i wtedy wzielam dziecko na strone i przeprowadzilam spokojna rozmowe i w koncu wyrazila zdoge ze wracamy do domu. Oj mowie wam ciezko bylo.
Nie wiem moze zla ze mnie matka. Moze gdzies popelnilam blad. W takich momenatch serce im sie kroi, kiedy moje dziecko tak sie zachowuje i jest mi bardzo ciezko i przykro ze jest tak a nie inaczej. A moze ona juz ma taki temperament i charakter. Mysle tez, ze to kwestia zazdrosci. W obecnej chwili wszyscy skupiaja sie na Nikoli bo ona jeszcze malutka i wogole a Roksanie jest przykro,bo juz nie ma na sobie 100% uwagi wszystkich.
W koncu mam nadzieje jej przejdzie....A Nikola w tym wszystkim spala w najlepsze i nic ja nie ruszalo:). Prawda,ze zlote dziecko?:D.
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 05-02-2012 18:42
Tak w tym miesiacu nadszedl czas na robienie pokoju. Znowu rzeczy powyjmowane z pokoju i zyjemy tylko w kuchni. Oby maz szybko zaczal i skonczycl. Jednak tu powinno pojsc szybciej bo pokoj jest maly w przeciwienstwie do pokoju dziewczynek tylko czas-wlasciwie jego brak. Maz pracuje i ma glupio zmiany a grafik jets ukladany z tygodnia na tydzien i nic nie moze zaplanowac.
Miejmy nadzieje,ze szybko pojdzie. Ja siedze kolejny dzien w domu z dziewczynami. Wczoraj byly imieniny tesciow i wrocil szwagier z zagranicy. Posmialismy sie, pogadalismy. Wszyscy zachwycali sie Nikola, zwlaszcza ciocia meza. Ona ma dwoch synow i zawsze marzyla o corce, no ale nie udalo sie. JAk widzi nasze dziewczyny to az promienieje.
Wyszlismy pozno, dzieci spac nie chcialy i umeczyly siebie i nas. Taki urok rodzicielstwa:).Na razie wszyscy, odpukac ale zdrowi:).Powoli realizujemy zamierzone dzialania na ten rok i jak na razie sie udaje. Priorytetem sa do splacenia kredyty i pomalowanie mieszkania w srodku.
A w kwietniu planujemy zrobic chrzciny Nikoli i miejmy nadzieje ze sie uda nie chce czekac tak, jak z Roksana bo pozniej nie wiadomo, kiedy pojde do pracy i czy znajda sie pieniadze. No i mnie jeszcze czeka wizyta u dentysty:(.
A w tym tygodniu ide do ginekologa rozpoczac antykoncepcje w zastrzykach, przepisala mi pani doktor Depo-proever, jak kazdy lek ma pozytywne i negatywne opinie. M.in. ponoc ten lek powoduje spadek libido,duzy przyrost wagi i stany depresyjne. Sprobuje, jak bedzie zle odstawie. Zobaczymy.