Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 317000 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 06-08-2011 10:18
Wczoraj przyszły paluszkowe pacynki :) Lew Alex, Kaczka Dziwaczka, Owieczka Dolly, Świnka Peppa i Żyrafka (która jeszcze nie ma imienia). Szymcio jest nimi zachwycony :) Wybrałam takie z atestami, które nadają się dla maluszków od pierwszego dnia życia. Świetna sprawa godna polecenia wszystkim Mamusiom ;) Oczywiście nie daję ich do zabawy Szymuszkowi, tylko sama zakładam na palce i robimy szalony teatrzyk afrykańsko-wiejski ;). Szymciu tak się cieszy, a ja daję upust swojej wyobraźni i fantazji układając śmieszne zwierzaczkowe dialogi :)
Dzisiaj zostajemy z Szymciurkeim w domku. Mąż nie lubi jak mówię na Szymciurka Szymciurek :/ No więc zostajemy z Szymuszkiem sami, Małżonek jedzie na troszkę do Ł. Budują z Teściem szopkę na naszym placu budowy. Taką na narzędzia i dla robotników, żeby mieli gdzie zjeść posiłek, czy schować się przed ewentualnym deszczem.
A jutro Małżonek wyjeżdża do pracy. Tym razem do Polski :) Tyle, że ma Go nie być koło 3 tygodni. Dzisiaj czeka mnie sporo pracy. Sporo ubrań do prasowania i trzeba by też troszkę ogarnąć mieszkanie, bo praktycznie cały ten tydzień spędziliśmy poza domem, tak, że na nic nie było czasu. Muszę tylko jakoś uśpić tego małgo pieszczoszka i zabieram się do pracy.
Wczoraj byliśmy u pani doktor. Z Szymuszkiem wszystko ok. Tylko ja coś przestaję ufać tej naszej pani doktor, bo mam wrażenie, że Ona wszystko bagatelizuje. Słyszałam o tej pani doktor wiele niedobrego i się zastanawiam nad zmianą pediatry. Byleby tylko nie trafić z deszczu pod rynnę :/
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 03-08-2011 00:10
Kolejny dzień pełen wrażeń. Prawie północ a ja dopiero usiadłam. Cały dzień od rana zwariowany. Najpierw dentysta i godzinna gehenna na fotelu. W przyszły czwartek powinnam już mieć założoną koronkę :) Póki co mam założone coś tymczasowego, co przy pierwszym obiedzie już z zęba zeszło. Mogę sobie tę nakładkę nakłądać, ale trzyma się ledwo ledwo. Do snu lepiej to ściągnę, bo istnieje szansa, że mogłabym przez sen dokonać jej konsumpcji.
Przywieźliśmy dzisiaj Toluszka w celu wykąpania, wyczyszczenia uszu i umycia ząbków (tak, tak, myjemy naszemu pieskowi ząbki :)). Szymek najpierw w samochodzie nie mógł z psa spuścić z oczu, a w domu jak tylko pies do Niego podchodził, płakał, bał się go. Chciałabym, żeby Toluszek został z nami na dłużej ale z jednej strony troszkę się boję, a z drugiej nie zgodzi się na to Małżonek na pewno. Mąż strasznie się o Szymuszka boi :/ Nie pozwolił mi nawet zakupić pacynek na paluszki, bo niby że zostawię taką pacynkę w zasięgu Szymuszka rączek i już pacynki będą w Szymuszkowym buziulku. Równie dobrze mogłabym bać się zakładać mu skarpetki, bo też jest szansa, że je połknie, albo się nimi zadławi (sądząc po Jego zamiłowaniu do ich ściągania - tzn. skarpetek - jest to również bardzo możliwe). Stanęło na tym, że pacynki jednak zakupiliśmy :)
Padnięta jestem, a tu prostownica się grzeje, trzeba dosuszyć włosy i je wyprostować. Będą jak znalazł na jutro :). Jutro też wycieczkowy dzień.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 31-07-2011 16:02
Kryzys minął i co dla mnie ważne, to Mąż przełamał lody. Ja kilka razy miałam ochotę się przełamać, podejść, przytulić się ale jakoś nie potrafiłam. To było jeszcze w czwartek. Prasowałam już drugą godzinę, bo troszkę mi się tego prasowania nazbierało. Mąż podszedł do mnie od tyłu i spytał, czy nie bolą mnie plecki od tego prasowania. Odpowiedziałam, że bolą, ale samo się nie wyprasuje. Zaczął mnie drapać po pleckach (wie, że to uwielbiam), potem przytulił mocno i spytał, czy ja jeszcze go choć troszkę kocham :) No pewnie, że kocham, nie troszkę, tylko bardzo mocno :)
I po kryzysie :)
Zajadam właśnie późny niedzielny rosołek drobiowo-wołowy. Uwielbiam rosół. A najbardziej uwielbiam rosół własnej roboty :) Klarowny i wyrazisty w smaku :) Zaraz zaczynam robić szarlotkę. Nie planowałam jej co prawda, ale Mąż wspomniał, że zjadłby mojej szarlotki i mi się też chcąc nie chcąc jej zachciało :) Szymciu śpi, więc mogę piec.