Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 317014 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 27-08-2011 22:24
Dość mam tego skrajnego upału i duchoty! Od trzech dni po domu chodzę w biustonoszu i krótkich spodenkach. Prysznic biorę 2-3 razy dziennie, a i tak lepię się od potu. Szymciuszek cały obsypany potówkami, też go dzisiaj wykąpałam dwa razy. Darowałam mu dzisiaj i wczoraj koszulki, leżał sobie w samym pampersiku a i tak cały mokry od potu! Zdecydowanie wolę jak jest troszkę chłodniej.
Dzisiaj byliśmy w Ł. przywtitać się z Wujkiem Księdzem. Mieliśmy się witać wczoraj, ale Wujek dotarł dopiero o 23ciej. Zeszła się cała rodzinka, była "domowa" Msza Święta, potem miały być prażonki, ale już z Małżonkiem nie zostaliśmy, ponieważ zrobiło się późno i Szymuśka trzeba było kąpać i położyć spać.
Po kąpieli dość szybko zasnął nasz koteczek kochaniutki.
A ja padnięta, pozmywałam troszkę, zostało jeszcze prasowanie ale po prostu nie dam rady.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 22-08-2011 11:30
Zauważyłam niepokojące objawy uzależnienia mojego pięciomiesięcznego maluszka od... telewizora. Łóżeczko jego jest akurat vis - a - vis ściany z telewizorem, więc Szymciuszek miał nieograniczony dostęp do odbioru :/ Nic nie interesowało go bardziej od telewizora. Nawet jak go nosiłam, czy trzymałam na kolanach, to jego główka za każdym razem wędrowała tak, żeby oglądać telewizję. Pierwszego dnia "postu" Szymciuszek jak sroka w kość patrzył jeszcze uparcie w czarny ekran, drugiego dnia spoglądał sporadycznie a dziś ani razu nie zauważyłam, żeby spojrzałł w kierunku telewizora. Jutro ma wrócić Mąż, więc pewnie wszystko wróci do tej chorej "normy". Mąż musi wiedzieć, co się w kraju i na świecie dzieje, poza tym nie po to płacimy 150zł abonamentu miesięcznie, żeby z niego nie korzystać :(
Właśnie jem drugie śniadanie i zdecydowanie nie polecam mrożenia bułek, Jedną wyciągłam na noc z zamrażarki, to do rana zdążyła się zeschnąć na kamień. Jako, że nie lubię marnować jedzenia, to jakoś udało mi się ją skonsumować. Na drugie śniadanie postanowiłam kolejną bułkę rozmrozić w mikrofali. Rozmroziła się co prawda, ale jedzenie jej nie należało do przyjemności, gdyż strasznie gumowata się zrobiła.
Wczoraj Szymuśko zrobił mi wielką niespodziankę. Miałam w kuchni trochę zmywania, a On tak grzecznie się bawił w łóżeczku, że postanowiłam nie czekać aż zaśnie, tylko poszłam pozmywać. Minęło może z 5 min, zaglądam do pokoju i oczom nie wierzę. Mój synek w łóżeczku na czworakach :) Było to dla mnie sporą niespodzianką, bo nigdy wcześniej nie udało mu się obrócić z olecków na brzuszek, a tu nie dość, że z plecków na brzuszek, to jeszcze udało mu się podnieść na rączkach dość wysoko :) Do tego miał tak przeszczęśliwą minkę, że chyba tego widoku do końca życia nie zapomnę! Niestety miałam rozładowaną baterię w aparacie, więc zdjęcie zrobiłam telefonem. Szukałam kabelka od telefonu, żeby móc fotkę przerzucić na komputer ale nie mogę go znaleźć. Zdjęcie jest niesamowite :)
Szymciuszek coś od rana niespokojny :( A tu trzeba na zakupki jechać, Mąż wraca a w lodówce same konserwy rybne i pasty jajeczne i rybne. Trzaby nabyć jakiejś wędlinki dobrej, świeży chlebek kupić itp.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 19-08-2011 23:07
Czasami żałuję, że nie jestem bardziej "wyszczekana". Byłam dziś znów na drobnych zakupach w TESCO. Spakowałam zakupy do samochodu i jechałam zawieźć wózek do "wózkowej stajni", czyli tej budki na wózki. Szymcio w nosidełku grzecznie zajmował ów wózek. Widzę, że jeden facet zaparkował akurat naprzeciwko zwężenia krawężnika, czy jak to tam zwać inaczej, chodzi o miejsce, gdzie można tym wózkiem ów krawężnik pokonać ( i było to jedyne takie miejsce do pokonywania). Wokół było mnóstwo miejsca do parkowania a on zaparkował akurat tam. No to się pcham między jego autem a innym, żeby przejść a on do mnie: "Tyle ma pani miejsca obok, a przeciska się pani akurat tutaj". Krew we mnie zawrzała, bo skoro widział, że obok jest tyle miejsca, to dlaczego zaparkował akurat tam. Oj, jak bardzo żałuję, że nie odpowiedziałam mu czegoś więcej jak tylko grzecznie: "A jak ja mam niby tam pokonać ten krawężnik? Siły aż tyle nie mam żeby podnieść wózek z dzieckiem". Czasami tak bardzo żałuję, że jestem zbyt dobrze wychowana, że nie stać mnie na to, żeby odpyskować coś tak, żeby w pięty weszło :) To zdecydowanie nie w moim stylu, a szkoda.