Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 90197 |
Nadesłane przez: oaza 27-02-2011 21:31
Oczywiście mam na myśli imię :) Od momentu kiedy lekarz stwierdził, a potem potwierdził, że będzie dziewczynka, "molestuję" mojego M. o imię. Aleksandra wzbudziła ostry sprzeciw praktycznie wszystkich, więc moją drugą propozycją jest Wiktoria. Rodzince się podoba, ale M. znowu kręci nosem, żeby inne imię poszukać. Tylko jakie? On nie wie...i tak od kilku tygodni. Dziś się wkurzyłam i powiedziałam, że zostaję przy Wiktorii (jak ma inną propozycję to proszę bardzo, ale z tego co wiem to nie ma). Chwilę milczał po czym zapytał: Ale pisana przez W, a nie przez V? Oczywiście i nawet pisana przez "k" a nie "c". Rozbawił mnie tym...Także szansa na pozostanie przy tym imieniu wzrasta.
Byliśmy też na zakupach (na szczęście M. nie ścieło tak z nóg jak mnie choróbsko. Jest jedynie osłabiony, ale funkcjonuje w miarę normalnie). Oczywiście jak to M. jak czegos nie wymyśli, to nie jest sobą. Staliśmy już przy kasie, kiedy przypomniało mi się, że nie kupiliśmy Maggi. Zaproponował, że jak zapłacimy to on się wróci. Tak też zrobił. Czekam z małym i czekam i czekam...po czym telefon z informacją, ża magi nie ma...To co jest? Przyprawa w płynie do zup i sosów - usłyszłam w odpowiedzi. Nie sposób sie nie roześmiać. To weź kochanie ta przyprawę - powiedziałam rozbawiona. Dobrze, ze chociaż, nie do końca pewien, zaproponował alternatywę :))