No i znowu słynny Janusz Palikot narozrabiał ... "Super Express" przyłapał go jak po wypiciu kieliszka wina do obiadu usiadł za kierownicą i jeździł po Warszawie ... No i zaczęła się nagonka ... ale czy do końca słuszna?
Zasada jest prosta: piłeś - nie jedź. Niestety bardzo trudno w naszym kraju ją wyegzekfować dlatego kary są (i powinny być!) jak najbardziej surowe. Nie tak dawno mój kolega opowiadał, że jak jechał "wczorajszy" i miał 0,3 promila (dopuszczalne jest 0,2) stracił na pół roku prawo jazdy i zapłacił kilkaset złotych. Sam przyznał, że kara mu się należała ...
Nie wiem czy Janusz Palikot miał mniej czy więcej ale jeśli złamał prawo powinien ponieść tego konsekwencje ... Tak apropo to niedoścignieni w swej dociekliwości dziennikarze "Super Expressu" widząc jak ktoś po alkoholu wsiada za kółko powinni zawiadomić o tym policję lub inne odpowiednie służby. Ale widocznie posiadanie tematu na jedynkę było ważniejsze ...
Tak więc Palikot mógł stwarzać poważne zagrożenie życia i zdrowia ludzi. Nie wspomnę już, że kara powinna być tym dotkliwsza, że jest przedstawicielem władzy i powinien dawać przykład. Tymczasem kpi sobie z całej sprawy w następującym oświadczeniu:
Polecam picie kieliszka wina do każdego posiłku i jeżdżenie po tym samochodem. To zdrowsze niż jedzenie bezy.
- oto moje podsumowanie ...
Zamknij