Ukraińcy się szczepią, Niemcy się szczepią, Francuzi się szczepią… a Polacy szczepionki badają. Eksperci uspokajają, świńska grypa nie jest tak groźna, jak wszyscy mówią.
Minister Zdrowia Ewa Kopacz grzmiała z mównicy sejmowej mówiąc, jak niedoskonałe są nowe szczepionki. - Strona, która kupuje szczepienia nie ma wglądu w badania, w skład szczegółowy, nie ma wglądu w to, czy są jakiekolwiek skutki uboczne po szczepieniu. Każda z trzech szczepionek dostępnych na rynku ma inną obecność substancji czynnej. Czy dziś minister zdrowia i fachowcy nie mogą mieć wątpliwości, że szczepionki, które mają inną zawartość substancji czynnej są traktowane tak samo? – pytała Kopacz.
Podobnych wątpliwości nie mają specjaliści. Anna Zdanowska, ordynator oddziału obserwacyjno – zakaźnego w Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie w rozmowie z nami powiedziała, że trzeba się szczepić na nową grypę, ponieważ każda jej odmiana jest groźna dla człowieka. – Skoro inni się szczepią, to czemu nie my – zapytała?
W Polsce jest obecnie stwierdzonych 200 przypadków zachorowania na grypę AH1N1, co stanowi bardzo niewielki odsetek w porównaniu z liczbą zachorowań na tzw. grypy sezonowe. - Choruje na nie średnio 10 tys. osób tygodniowo – usłyszeliśmy od Jana Bondara, rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
(zapadalność na grypę w ostatnim tygodniu października)
Mimo opinii lekarzy, że szczepionka jest potrzebna, to na forum internetowym portalu Familie.pl podniosły się głosy, które podzielają obawy Minister Zdrowia. Moja kuzynka - pielęgniarka została zaszczepiona na tą grypę i przez miesiąc miała po niej powikłania – napisała Isabelle; jak państwo ma wydać nasze pieniądze na jakąś szczepionkę, to niech lepiej wciągną na listę szczepień refundowanych szczepienia na meningokoki i pneumokoki, te przynajmniej co roku nie mutują. Niedawno była ptasia grypa, teraz świńska, a za rok będzie… żabia? – dopytuje się Mama Tymka.
Jan Bondar powiedział nam również, że odmiany AH1N1 nie należy się obawiać bardziej, niż zwykłej grypy. Badania, które były przeprowadzane w krajach, w których fala zachorowań już minęła mówią jasno, że „grypa świń” wcale nie jest dużo groźniejsza, a nawet można powiedzieć, że jest słabsza od niektórych odmian sezonowych. Mimo to, szczepionki na zwykłą grypę raczej nie ochronią nas przed AH1N1.
Czy Minister Kopacz dobrze robi, że wstrzymuje się z kupnem dla nas szczepionek na „nową grypę”, w momencie, gdy większość krajów europejskich wprowadza program szczepień? Niemcy kupili 50 milionów szczepionek, tak samo Francuzi, a Polacy obawiają się, że to może być „woda święcona”.
Wątpliwości Minister Zdrowia mogą wiązać się z tym, że proces rejestracji szczepionek w Europejskiej Agencji Leków (EMEA) był bardzo nietypowy. – Zwykle jest tak, że podmiotem odpowiedzialnym za wprowadzenie leku do obiegu jest jego producent. W przypadku szczepionek na „nową grypę” EMEA zgodziła się, aby ta odpowiedzialność spadła na rządy poszczególnych państw – wyjaśnia Jan Bondar.
Według tygodnika „Le Point” w kontrakcie podpisanym z brytyjskim koncernem GSK, u którego francuski rząd zamówił 50 milionów szczepionek istnieje klauzula o utajnieniu skutków ubocznych tych specyfików – nie będą ich znali ani pacjenci, ani lekarze. Ludzie będą więc szczepieni „w ciemno”. Zdaniem stacji telewizyjnej France 24 producent dodał do tych specyfików rtęć. Epidemiolog Francuzki Marc Girard twierdzi, że szczepionki przeciwko świńskiej grypie zabiją we Francji 60 tysięcy osób. Z góry wiadomo, że ludzie będą chorować z powodu tych szczepionek, bo producenci dodali do nich więcej substancji wzmacniających niż zwykle – twierdzi adwokat Jean Pierre Joseph, który wniósł skargę do sądu przeciwko francuskim władzom w imieniu grupy mieszkańców Grenoble.
Kto wie lepiej, lekarze, którzy zalecają szczepienia, czy Ministerstwo Zdrowia, które odwleka zakup szczepionek na AH1N1? Zdecyduj sam!
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl