Opublikowany przez: Nadijka 2011-06-25 19:19:28
Otóż tydzien po terminie czyli w sobotę , zgłosiłam się do szpitala , o godzinie 8 rano.
około 10-tej zamontowano mi cewniczek na rozwarcie ( zabieg nieprzyjemny ale nie aż tak bolesny)
po tym nasiliły się skurcze , były co 5 minut ale jeszcze nie aż tak silne , po południu całkiem wszystko opadło , skurcze stały się coraz rzadsze więc marne szanse na rozwinięcie się akcji porodowej.
Narzeczony wrócił do domu a o godz.21.00 poszłam do lekarza poprosić o usunięcie cewnika ponieważ miewałam silne skurcze co 10 minut , myśląc że usunięcie cewnika złagodzi objawy grubo się myliłam.
Lekarz zalecił poczekać aż sam się wysunie kiedy osiągnie swój rozmiar czyli 4 cm
I tak się stalo gdy poszłam do łazienki załatwić się , cewnik lekko sie wysunął z szyjki macicy do pochwy , poszłam na porodówke i wyciągnęli kuleczkę.:)
A skurcze?? wcale nie ustąpiły , przeklinałam z bólu , nie mogłam spać bo co przysnęłam to skurcz mnie łapał.
Rano o godz.8.00 w niedzielę dostałam oxytocynę akcja ruszyła zaraz 10 minut po tym. a o 10.20 urodziłam córeczkę malutką , bo 2.550 kg.
Sam poród ogólnie bolał , byłam cała spocona i z bólu nie kontaktowałam aż za bardzo , narzeczony był przy mnie do samego końca , mała nie chciała zejść do kanału i podczas skurczy musiałam skakać na piłce itańczyć przy łóżku.
Parłam kilka razy i schodziłam znów tańczyć aż w końcu za którymś razem pojawiła się główka i usłyszałam od narzeczonego : spokojnie już jest z nami :)
Nacięcia nie czułam , lekkie szczypanie jedynie , a wiem że nie źle mnie nacieli bo mała nie mogła się przecisnąć , raz położna a potem lekarz poprawił.
Najbardziej boli mnie pośladek zszyty.
Jak wróciłam ze szpitala po 3 dniach , to od razu poszłam zbierać truskawki w ogródku bo już dojrzałe były a nie było komu .
:) Ogólnie ok:D
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.