Opublikowany przez: Kasia P. 2015-03-09 09:21:06
Dziś powszechne odczucie jest takie, że każda z nas musi mieć i robić wszystko. Miłość, rodzina, kariera, macierzyństwo, wygląd – mamy być perfekcyjne we wszystkim na raz i na każdym etapie życia”.[i]
Nie o feminizmie chcę pisać, ale o tym powszechnym odczuciu, o moim odczuciu, które jest tożsame z powyższym cytatem. Odkąd urodziła się moja córka, postawiłam sobie poprzeczkę tak wysoko, że nawet ze stołka nie dosięgam. Albo staram się spełniać na każdym polu, albo popadam w przygnębienie i poczucie winy, że nie daję rady. Jestem właśnie w tym momencie mojego życia, kiedy straszliwie się zapętliłam. Mój organizm daje mi od kilku tygodni coraz wyraźniejsze znaki – „jest kiepsko”, „rozsypujesz się”, „zwolnij”. A ja uparcie udaję (a może często wcale nie udaję), że nie słyszę.
Zamiast korzystać z możliwości, żyję pod presją własnych oczekiwań i wyobrażeń o samej sobie – staram się odbierać wcześnie córkę z przedszkola, żebyśmy miały dla siebie dużo czasu, a potem opędzam się od niej, bo właśnie muszę zająć się czymś „mega ważnym”. Prowadzę firmę i stresuje mnie to w niewyobrażalny sposób (bo znowu budżet się nie domknął) – w ostatnim tygodniu byłam chodzącą bombą zegarową z powodu jakiejś błahostki, z której wyhodowałam w swoim umyśle potwora. W domu brudno i lodówka pusta (jeśli nie liczyć wszystkiego, co przeterminowane i czego należałoby się pozbyć nim samo wyjdzie).
Z możliwości uczyniłam przymus, który mnie pogrąża, obowiązek, któremu coraz trudniej mi sprostać. Dlaczego ja to sobie robię? Dlaczego my, kobiety, robimy to sobie? Czy naprawdę muszę być piękna, szczupła i wysportowana, przygotowywać codziennie posiłki dla całej rodziny według pięciu przemian, prowadzić biznes, który będzie przynosił wysokie wynagrodzenie zarówno w postaci satysfakcji, jak i złotówek, być doskonałą mamą, cudowną kochanką, rozumiejącą żoną, zawsze empatyczną przyjaciółką itd. Nie dajmy się, Dziewczyny! Nie dajmy się same sobie, bo to nie nasi partnerzy, dzieci, przyjaciele, bliscy, czy współpracownicy stawiają nam wygórowane wymagania – to my same, bo czasem zapominamy, że możemy wszystko, ale to nie znaczy, że musimy.
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
[i] A. Graff, Jesteśmy wkurzające, „Wysokie Obcasy”, 2015, nr 10 (819), s.8
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
ewewita1383 2015.03.09 14:23
Zapominamy o sobie i swoich potrzebach - bo gdyby stworzyć własną piramidę potrzeb kobiety ,zawsze na początku byłoby dobro innych ,naszych bliskich i ich potrzeby ,a dopiero na samym końcu zaznaczyli byśmy Nasze :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.