Opublikowany przez: Redakcja Familie Redakcja Źródło artykułu: materiały prasowe 2022-09-20 14:07:47
Smartfon stał się ulubioną zabawką zarówno dorosłych, jak i dzieci. Jak wynika z danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej blisko 80 procent polskich dzieci w wieku 7-14 lat posiada telefon komórkowy, przy czym najczęściej jest to smartfon (98 procent). Dzieci bardzo często za pomocą smartfona łączą się z Internetem, gdzie mają dostęp do niezliczonej liczby gier i zabaw. Jednak w globalnej sieci obok rozrywek czyha na nieletnich mnóstwo zagrożeń. Hakerzy bardzo chętnie biorą na cel dzieci i młodzież, wykorzystując przede wszystkim ich ufność i beztroskę. Niestety, istnieje bardzo duże ryzyko, iż nawet najbardziej rezolutni malcy czy świadomi nastolatkowie prędzej czy później wpadną na pułapki zastawiane przez oszustów internetowych.
Dzieci są z natury ciekawskie, a chęć do eksperymentowania jest naturalnym elementem rozwoju, więc chociaż sprawnie poruszają się po Internecie i potrafią wysyłać SMS-y, wcale nie oznacza, że są mentalnie przygotowane na odpieranie ataków internetowych przestępców i łobuzów. Napastnicy wkraczają w życie młodych ludzi za pośrednictwem portali, serwisów społecznościowych czy aplikacji zainstalowanych na telefonach lub tabletach.
Dzieci mogą natrafić nie tylko na frywolne treści, obsceniczne zdjęcia i filmy (nawet podczas grania w bezpłatne gry online dla dzieci pojawiają się źle skierowane reklamy zawierające zdjęcia lub filmiki 18+), ale również oszustów, stalkerów, hakerów, a w najczarniejszym scenariuszu na pedofilów.
- Rodzice muszą być mądrzejsi do swoich dzieci i ograniczać ich internetową swobodę. Z jednej strony należy ustalić czas korzystania ze smartfona, zaś z drugiej, uniemożliwić dostęp do serwisów z treściami dla dorosłych, a także niebezpiecznych miejsc, gdzie młodzi internauci mogą się zetknąć z osobami o złych intencjach. Trzeba też cały czas rozmawiać ze swoimi latoroślami i informować ich o potencjalnych zagrożeniach, a także być wyrozumiałym, jeśli mimo naszych ostrzeżeń trafią na nieodpowiednie strony czy aplikacje lub wdadzą się w konwersację z obcą osobą, aby nie wahały się przyjść do nas, kiedy tylko przytrafi im się coś podejrzanego. Musimy pamiętać, że przestępcy wynajdują coraz to nowe metody oszustw, którym ulegają dorośli, a dzieci i młodzież to szczególna grupa, jeszcze bardziej narażona na ataki, więc mimo że ostrzegamy dzieci przed zagrożeniami, musimy także być gotowi chronić ich wtedy, kiedy nie uda im się zorientować, że zostali wprowadzeni w błąd przez oszustów i na przykład mają zainfekowane urządzenia albo umawiają się na spotkanie w realu z osobą, która może nie być tym, za kogo się podaje, czyli fajnym kolegą od grania w młodzieżową grę. - tłumaczy Robert Dziemianko, Marketing Manager, G DATA Software
Rodzice mają do wyboru dwie opcje: wspólne ustalenie zasad lub wykorzystanie programów przeznaczonych do kontroli zachowań dziecka w Internecie. Według UKE 67 proc. rodziców wybiera pierwszy wariant, zaś pozostali sięgają po aplikacje.
Jeśli młody człowiek posiada smartfon z Androidem, warto zainstalować na nim bezpłatną aplikację Google Family Link (działa również na telefonach iPhone z systemem iOS 11 lub nowszym), która znajduje się na platformie Google Play. Jej zastosowanie pozwala śledzić kroki dziecka w Internecie, a także blokować wybrane aplikacje, a nawet całe urządzenie. Natomiast w przypadku iPhone’a wprowadzenie kontroli ogranicza się do wybrania opcji „Czas przed ekranem”, a następnie „Ograniczaj treść i prywatność”.
Jednak dzieci nie korzystają wyłącznie ze smartfonów i tabletów. Ci starsi często posługują się laptopami bądź komputerami stacjonarnymi. W ich przypadku wprowadzenie mechanizmów kontrolnych nabiera dodatkowego znaczenia, bowiem w przeciwieństwie do najmłodszych użytkowników Internetu, świadomie szukają treści dla dorosłych. Tutaj z odsieczą przychodzi moduł „Kontrola rodzicielska” oferowany przez niektóre programy antywirusowe, w tym między innymi firmy G DATA. Jest to coś w rodzaju filtru oddzielającego tematy dobre od złych. Rodzic może w dowolnej chwili może zmieniać ustawienia - to od niego zależy co zostaje ukryte. Na czarną listę trafiają witryny zawierające słowo cenzurowane w adresie, tytule artykułu, jego słowach kluczowych lub całym tekście.
Warto też mieć na uwadze, że najbardziej solidne zabezpieczania nie zastąpią rozmowy z dzieckiem o tym jak zachowywać się w wirtualnej przestrzeni. Nie można też używać narzędzi kontroli rodzicielskiej do obsesyjnego śledzenia ruchów dziecka w Internecie. Trzeba to robić z umiarem i wyczuciem, adekwatnie do osobowości młodego człowiek i jego skłonności do nadużywania internetowej swobody.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.