Opublikowany przez: Joanna P. Redakcja 2017-07-07 15:46:20
Autor zdjęcia/źródło: Wspólny czas, pressfoto Freepik
Pamiętam historię z książeczki synka, którą czytaliśmy, gdy miał 3 latka. Było to opowiadanie z serii Tupcio Chrupcio przedstawiające sytuację, o której jest ten artykuł. Mama myszki Tupcia Chrupcia, ciągle znajdowała sobie w domu jakieś zajęcia, prasowanie, sprzątanie lub rozmowa przez telefon, a Tupcio chciał jedynie, żeby mama się z nim pobawiła. Wprawdzie w tej historii celem mamy myszki było pokazanie synkowi, że siedzenie w domu jest nudne i lepiej pójść do przedszkola, ale mechanizm kierujący dzieckiem jest zawsze ten sam - najlepiej, żeby rodzice bawili się z nim cały dzień.
Wiele osób może powiedzieć o sobie „przecież jestem w domu” i „czego właściwie dziecko chce”. Maluch jednak nie widzi w ten sposób swojej sytuacji. Wprawdzie mama jest, ale w ogóle się z nim nie bawi. Żeby było jasne, nikt nie oczekuje, że będziemy poświęcać dziecku cały dzień, bo nie jest to możliwe, poza tym powinno bawić się także samo i z rówieśnikami. Dziecko musi wiedzieć, że mama (rodzic) poza opieką nad nim ma także inne obowiązki i nie jest możliwe, aby cały dzień poświęcała maluszkowi. Poza tym musimy także brać pod uwagę, że każdy człowiek ma inną odporność na "zabawę". Bywają rodzice potrafiący przez cały dzień wymyślać szalone zabawy swoim pociechom, co skutkuje tak pożądanym "padnięciem" dziecka (rodzica także) wieczorem. Inni jednak nie potrafią (czasami nie chcą), aby zajęcia na poziomie przedszkolaka zdominowały ich życie.
Wiadomo, mama pozostająca w domu z maluszkiem, zanim dziecko pójdzie do przedszkola, jest mu potrzebna najbardziej. Niemowlęta wymagają stałej obecności i uwagi. W wypadku tak małych dzieci ciężko nawet mówić o zabawie samej w sobie, bo czynności, które w ciągu dnia wykonują mamy opiekujące się niemowlętami jest tak wiele, że ich obecność i niemal stu procentowe zaangażowanie przy dziecku jest oczywiste. Wtedy najważniejsze, żeby być.
W kolejnych etapach rozwoju dziecko doświadczać zaczyna obecności innych osób. Bywają to opiekunki i babcie, ale ważny jest w życiu malucha rozwój wśród rówieśników, najlepiej w przedszkolu. Dziecko jest tam zaopiekowane, wybawione, ale wraca do domu i chce mamę i tatę. Ten czas po przedszkolu, po pracy jest polem do popisu dla rodziców, bo tylko od nich zależy, jak efektywnie spędzą czas z własną pociechą. Gdy rodziców jest dwoje, sprawa jest ułatwiona, ponieważ mogą wymieniać się obowiązkami domowymi, tak, aby maluch miał poczucie, że ktoś z nim jest i poświęca mu czas. Zdaję sobie sprawę, że to trudne, bo czasem po całym dniu pracy najchętniej bym się położyła i niewiele robiła, a jak wiadomo, zabawa z dzieckiem często wymaga zaangażowania. Dla osób będących w podobnej sytuacji, jest dobra wiadomość. Dla dziecka przecież, nie zawsze ważna jest tylko zabawa, lecz doświadczenie różnych bodźców z rodzicem, wspólne działanie, a nawet wspólne leniuchowanie. Ważny jest udział rodzica w zajęciach dziecka. Mogą to być :
oraz milion innych zajęć, które można wspólnie robić w domu, lub poza nim. Istotą tych zabaw jest, że robimy je wspólnie.
Żadna całodzienna obecność rodzica w domu tego nie zastąpi, gdy w tym czasie mama musi iść do kosmetyczki i na spotkanie z przyjaciółkami, a jeszcze wieczorem wyskoczyć na siłownię. Tata natomiast, siedzi w internecie a wieczorem znika przed telewizorem. Rodzice owszem są, ale jak odbiera to ich dziecko? Czy być to to samo, co poświęcać czas? Ważne jest także, aby rodzice sami sobie wyznaczyli limit możliwej zabawy, zamiast oddawać sie jej bez chęci i zaangażowania. Wymęczoną zabawę na placu zabaw z tatą ze skawszoną miną można zastapić czymś, co tacie sprawi większą przyjemność, a tym samym będzie milsze dla dziecka.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.