Opublikowany przez: Kasia P. 2015-09-14 11:19:55
Chciałabym sparafrazować słowa, które usłyszałam ostatnio. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie planetę Ziemia. Zobaczcie kulę pełną wspaniałych kolorów – zielone lasy tropikalne, błękitne oceany, żółto-złociste pustynie. Każdy z was widział taki obrazek. A teraz zobaczcie planetę Ziemia taką, jaką naprawdę znacie, ale nie z telewizji, czy obrazków. Usiądźcie i poczujcie, że wysoko nad waszymi głowami, ponad niebem jest kosmos. I jak wyciągnięcie ręce na boki, to tam, bardzo daleko też jest kosmos. A pod wami jest podłoga, grunt, wnętrze kuli ziemskiej, a potem, jeszcze niżej znowu powietrze i daleko pod wami znów kosmos. Siedzimy na planecie Ziemia, gdzieś pośrodku kosmosu. Ta planeta karmi nas i chroni. Zobaczcie tę kulkę dryfującą w kosmosie. Przed nami były setki, tysiące pokoleń, i setki, czy tysiące pokoleń, będą również po nas. Wobec wieczności nasze życie to mgnienie. Dla każdego z nas to jednak długi czas, który chcemy przeżyć jak najlepiej. Wykorzystajmy go dobrze. Jesteście ciekawi kosmitów? Otwórzcie oczy i rozejrzyjcie się. Spójrzcie na innych ludzi – wszyscy jesteśmy kosmitami z planety Ziemia.
Zabawnie myśleć o sobie jako o kosmicie. Tylko niezwykle ciężko wyzbyć się egocentrycznych zapędów i patrzenia na wszechświat z meta poziomu, jakbyśmy byli gdzieś poza nim i obserwowali sobie wszystko z mostka kapitańskiego. Kiedy wyobrażam sobie, że wokół mnie jest kosmos, wydaje mi się to w miarę logiczne. Ale dopiero wyobrażenie, że pode mną, tam daleko, daleko pod moją pupą siedzącą na krześle przy komputerze, też jest kosmos, przełamuje coś w moim myśleniu – „hej, ja jestem zawieszona w tym kosmosie! To nie ja jestem w centrum, a on gdzieś wokół, tylko ja jestem pośród niego”.
Dlaczego w ogóle o tym wszystkim mówię, Drodzy Kosmici? Bo taka zupełnie inna perspektywa zmusza do innego myślenia. Choć na chwilę. Jeśli nawet nie zmienia go trwale, może inspirować do drobnej myśli, a ta może poruszyć świat i wywołać huragan w innej części globu. Albo urodzaj.
Mnie ta drobna myśl, że jestem ziarenkiem w kosmosie, zainspirowała, by z jeszcze większą miłością i uwagą pochylić się nad moim mężem i córką. Bo tak naprawdę to oni są ważni. I tylko im i sobie naprawdę chcę być coś winna.
Nie namawiam Was, by łączyć się z kosmiczną energią i nią karmić. Napisałam to wszystko, bo chcę się z Wami podzielić tym, co mnie robi dobrze, czyli zabawą. Lubię czasem zmienić perspektywę spojrzenia, bo to dobrze robi mojej percepcji rzeczywistości i porządkuje hierarchię wartości.
A jeśli chciałybyście porozmawiać ze mną o swoich myślach, losie, czy kosmosie – przypominam, że widzimy się już w najbliższą sobotę w ramach „Czasu Mamy” w kinie Praha w Warszawie!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.