Jestem szczęściarą. Choć jeszcze parę lat temu o tym nie wiedziałam. A było tak:
Od zawsze uwielbiałam pić mleko. Ba! Nawet kożuchy z mleka lubiłam (co wśród dzieci jest raczej niespotykane ;-) Żyłam sobie z tą moją miłością do mleka całkiem spokojnie przez długie lata, ale do czasu … Przyszedł bowiem taki moment (ni stąd, ni zowąd – całkiem nieproszony i niezapowiedziany przez nikogo), gdy okazało się, że po wypiciu nawet niewielkiej ilości mleka muszę niemal natychmiast torować sobie drogę do łazienki. Okazało się, że mam nietolerancję laktozy! Dla tak wielkiego miłośnika mleka, nie było to łatwe ani przyjemne doświadczenie. Jakby tego było mało, jakiś czas potem dowiedziałam się, iż mój organizm spłatał mi kolejnego psikusa w postaci alergii na kazeinę! Tutaj już nawet mleko bez laktozy musiało pójść w odstawkę. I właśnie wtedy, gdy już wydawało się, iż nic dobrego ze strony mleka mnie już w życiu nie spotka, na sklepowych półkach zaczęły pojawiać się mleka roślinne – moje codzienne małe-wielkie szczęścia! Mogłam znów delektować się kawą z mlekiem, pić ulubione shake, koktajle, robić naleśniki i mnóstwo innych potraw z dodatkiem mleka. Kilka dni temu zawędrowało do mnie kolejne szczęście – roślinne napoje od Inki! W przyjemnych, estetycznych, barwnych, kartonowych opakowaniach z wygodną nakrętką.
Mleko sojowe (w kartoniku koloru niebieskiego): moje już niezastąpione mleko do porannej kawy (Kawy Inki oczywiście) – świetnie się pieni (nawet bez podgrzewania), a w smaku dużo lepsze od innych obecnych na rynku. Świetne źródło białka i wapnia (a także witaminy D i B12), co dla laktozowo-kazeinowego alergika jest niezwykle istotne, zawiera niemal wszystkie aminokwasy niezbędne, nie zawiera cholesterolu i tłuszczów nasyconych. Ziarna soi stanowią 8,5% składu, co w porównaniu do innych tego typu produktów jest zawartością dość dużą.
Mleko owsiane (kartonik beżowy): nie zawiera cukru, jest bogatym źródłem wapnia i witamin: E, A, B2, B6, B12, D, kwasu foliowego. Świetnie sprawdza się u nas jako dodatek do musli i wszelkiego rodzaju płatków, zarówno na ciepło, jak i na zimno, a moim dzieciom bardzo posmakowało jako baza do owocowych koktajli.
I ostatnia alternatywa mleka krowiego – napój ryżowy (w zielonym opakowaniu). Nie zawiera cukru, naturalna słodycz pochodzi z ryżu, obok którego zawiera również olej słonecznikowy – najlepsze źródło witaminy E. Tego mleka użyłam m.in. do zrobienia Inkowego Serniczka, odkrywając przy okazji bogactwo przepisów na stronie inka.pl.
Wszystkie mleka roślinne Inki charakteryzują się prostym składem, co niestety nie jest tak oczywiste, gdy zechcemy wczytać się w etykiety porównywalnych produktów znajdujących się na sklepowych półkach. Dla jednych mogą okazać się ciekawym zamiennikiem zwykłego, krowiego mleka, dla innych (alergików, wegetarian, wegan) – niezastąpioną koniecznością oraz bogatym źródłem składników odźywczych. Dla wszystkich jednakże będą produktem niezwykle smacznym, wartościowym i najwyższej jakości.