Zdrowie to dla mnie zdrowy rozsadek w jedzeniu, duża aktywność i humor. Już z samego rana podkręcam metabolizm. Stosuję naprzemienny zimno-ciepły prysznic, polewając ciało od nóg ku górze, zawsze kierując strumień wody w stronę serca. Dzień zaczynam od szklanki wody mineralnej o niskim stopniu mineralizacji, która najskuteczniej gasi pragnienie, jest najzdrowsza i nie zawiera kalorii. Wypijam każdego dnia ok. 6 szklanek. Jem 4-5 niezbyt obfite posiłki maksymalnie co 3 godziny. Śniadanie to najważniejszy posiłek. Produkty zbożowe spożywam do każdego posiłku w ciągu dnia. Najbardziej wartościowe są pieczywo z pełnego przemiału (razowe), muesli (bez cukru), płatki owsiane. Jem kaszę gryczaną, jęczmienną, ciemny ryż i makaron. Warzywa goszczą na moim talerzu, co najmniej w 4 porcjach na dzień w postaci surowej jak surówki, jak i gotowanej. Owoce i soki spożywam co najmniej 3 razy w ciągu dnia. Wybieram mleko i produkty mleczne o obniżonej zawartości tłuszczu. Gotuję w wodzie lub na parze i jem tyle, by poczuć się przyjemnie sytą. Rano, po południu, wieczorem piję ziołwe herbatki i 2-3 szklanki zielonej harbaty. Codziennie chrupię po kilka sztuk orzechów i migdałów. Do poduszki zawsze jem nieobrane jabłko. Śpię 6-8 godzin, bo dzięki temu rano czuję sie świeżo i dobrze. Wprowadziłam małe zmiany do codzienności. Korzystam ze schodów, zamiast windy, do pracy i z powrotem chodzę pieszo. Dynamiczne chodzenie wzmacnia kondycję oraz rozwija grupę mięśni, które normalnie są zaniedbywane. Dodatkowo przyspiesza przemianę materii, co wpływa na redukcję zbędnych kilogramów. Zbawienne powietrze? Jest wszędzie! Niewidoczny przyjaciel i gwarant życia: tlen. Nawet niewielki wysiłek fizyczny sprawia, że czuję się lepiej. Oddech wtedy staje się szybszy i do płuc trafia więcej powietrza. Zaczyna szybciej pracować serce i z większą siłą pompuje dotlenioną krew do komórek wszystkich części ciała, również mózgu. A im więcej tlenu do nich dotrze, tym są one lepiej oczyszczane ze szkodliwych produktów przemiany materii i sprawniej funkcjonują. Dlatego przebywam na świeżym powietrzu spacerując, biegając, pedałując na rowerze i śmigając na rolkach. Co mi z tego przyjdzie? Doskonałe sampoczucie! Bo dobra kondycja i świetna sylwetka zawsze poprawiają humor. Warto być wysportowanym, ale trzeba także zachować harmonię, dbać o emocje i o to, by rozwijać się wewnętrznie. Stosuję Body Art- to coś więcej niż program ćwiczeń wzmacniającyh mięśnie. Modelując ciało, jednocześnie relaksuję się i budzę pozytwną energię. Ćwiczę ciało, a przy tym wyciszam umysł. Łączę trening ciała z prawidłowym oddychaniem i relaksem umysłowym. Pomaga mi też joga. Znajduję każdego dnia czas na odpocznek- kąpiel, słuchanie muzyki, czytanie książki.