Rzuciła mi się w oczy pewna sytuacja. Od kilku dni całymi dniami przesiaduje u nas kolega Młodego. Kolega wrócił z wakacji i mama 'wypycha' go do Młodego żeby się nie nudził. Wszystko jest ok tylko on przychodzi rano i siedzi do wieczora. Nie ważne, że mamy remont. Że nie zawsze w domu jest obiad bo są ciężkie warunki przez remont by go zrobić. Jego kolega nie jeździ do domu zjeść tylko stołuje się u nas.
Gdy Młody gdzieś wychodzi to albo przed obiadem albo po. Takie wysyłanie dziecka do kogoś na cały dzień 'bo ja przecież pracuję' jest dla mnie bardzo wygodnickie...
A co Wy o tym sądzicie?
Czy to może ja jakaś czepialska jestem bo nie widać tu nic złego