czy chcielibyście zmienić coś w swoich partnerach?
14 stycznia 2011 10:07 | ID: 378584
Gdybym miała coś zmienić to na początek zaczełabym od siebie.
Nie ma ideałów ja też nim nie jestem.Nie chcę nic zmieniać.Czasem trzeba się pokłócić,dotrzeć do siebie bez tego byłoby nudno :)
14 stycznia 2011 10:09 | ID: 378588
Wyobraź sobie, że JA, TY, NASZE POŁÓWKI jesteśmy drogocennymi kamieniami szlachetnymi. Na każdym takim kamieniu, szczególnie diamencie, jest zawsze jakaś drobna skaza. Czy chciałabyś taki diament bardziej oszlifować w celu pozbycia się tej drobnej skazy, przez co straciłby na wartości? Zapewne nie.
My jesteśmy niczym szlachetne kamienie o ogromnej wartości i nawzajem się przenikamy oraz coraz bardziej dostosowujemy się do siebie i nasze cechy charakteru. Zostało to nawet udowodnione naukowo: Położono obok siebie dwie sztaby - jedną ze złota, drugą ze srebra. Po niedługim czasie naukowcy byli zdumieni, że jeden minerał przeniknął na drugi w ilości niedostrzegalnej dla nas okiem.
14 stycznia 2011 10:09 | ID: 378590
Ogólnie chyba nie chciałabym nic zmieniać. Nie ma ideałów, a z mężem uzupełniamy się:) Ja jestem narwana, on bardziej spokojny, ...Można podawać wiele przykładów:) Myślę, że tak jest dobrze, gdyby było inaczej, byłoby nudno:)
14 stycznia 2011 10:10 | ID: 378596
Wyobraź sobie, że JA, TY, NASZE POŁÓWKI jesteśmy drogocennymi kamieniami szlachetnymi. Na każdym takim kamieniu, szczególnie diamencie, jest zawsze jakaś drobna skaza. Czy chciałabyś taki diament bardziej oszlifować w celu pozbycia się tej drobnej skazy, przez co straciłby na wartości? Zapewne nie.
My jesteśmy niczym szlachetne kamienie o ogromnej wartości i nawzajem się przenikamy oraz coraz bardziej dostosowujemy się do siebie i nasze cechy charakteru. Zostało to nawet udowodnione naukowo: Położono obok siebie dwie sztaby - jedną ze złota, drugą ze srebra. Po niedługim czasie naukowcy byli zdumieni, że jeden minerał przeniknął na drugi w ilości niedostrzegalnej dla nas okiem.
Pięknie to opisałeś
14 stycznia 2011 10:14 | ID: 378607
Wyobraź sobie, że JA, TY, NASZE POŁÓWKI jesteśmy drogocennymi kamieniami szlachetnymi. Na każdym takim kamieniu, szczególnie diamencie, jest zawsze jakaś drobna skaza. Czy chciałabyś taki diament bardziej oszlifować w celu pozbycia się tej drobnej skazy, przez co straciłby na wartości? Zapewne nie.
My jesteśmy niczym szlachetne kamienie o ogromnej wartości i nawzajem się przenikamy oraz coraz bardziej dostosowujemy się do siebie i nasze cechy charakteru. Zostało to nawet udowodnione naukowo: Położono obok siebie dwie sztaby - jedną ze złota, drugą ze srebra. Po niedługim czasie naukowcy byli zdumieni, że jeden minerał przeniknął na drugi w ilości niedostrzegalnej dla nas okiem.
Pięknie to opisałeś
pięknie
14 stycznia 2011 10:15 | ID: 378608
Wyobraź sobie, że JA, TY, NASZE POŁÓWKI jesteśmy drogocennymi kamieniami szlachetnymi. Na każdym takim kamieniu, szczególnie diamencie, jest zawsze jakaś drobna skaza. Czy chciałabyś taki diament bardziej oszlifować w celu pozbycia się tej drobnej skazy, przez co straciłby na wartości? Zapewne nie.
My jesteśmy niczym szlachetne kamienie o ogromnej wartości i nawzajem się przenikamy oraz coraz bardziej dostosowujemy się do siebie i nasze cechy charakteru. Zostało to nawet udowodnione naukowo: Położono obok siebie dwie sztaby - jedną ze złota, drugą ze srebra. Po niedługim czasie naukowcy byli zdumieni, że jeden minerał przeniknął na drugi w ilości niedostrzegalnej dla nas okiem.
Grześ powinieneś trafic na cytat dnia!
Ja w chwilach złości myślę sobie, ze zmieniłabym parę rzeczy w moim mężu, ale tak naprawdę, wtedy nie byłby już tym Grzesiem (tak mój maż to też Grześ:) ), którego pokochałam... Bo pokochałam go przecież razem z jego zaletami i wadami... Jest jedyny i niepowtarzalny i niech taki pozostanie.
14 stycznia 2011 10:19 | ID: 378618
Mam "ideała" - a w takich nic się nie zmienia...
14 stycznia 2011 10:21 | ID: 378626
Gdybym miała coś zmienić to na początek zaczełabym od siebie.
Nie ma ideałów ja też nim nie jestem.Nie chcę nic zmieniać.Czasem trzeba się pokłócić,dotrzeć do siebie bez tego byłoby nudno :)
ja też jestem zdanie, że zmiany należy trzeba zaczynać od siebie....jak się kogoś kocha..to nie wiedz się wielu wad....albo się ja po prostu akceptuje
P. S. Grześ pięknie to ująłeś...:-)
14 stycznia 2011 10:23 | ID: 378630
A pewnie, ze bym zmieniła i to wiele. Ale "brałam go" z tymi wszystkimi "wadami" i chyba się z tym pogodziłam. Żyjemy sobie razem 6 lat i jakoś idzie ale gdybym mogła zaprogramowałabym go na większą aktywność w domu w postaci pomocy w najzwyklejszych czynnościach.
14 stycznia 2011 10:23 | ID: 378631
zgadzam sie z wami z jednym zastrzeżeniem - oduczyłabym S. palenia!
14 stycznia 2011 11:16 | ID: 378753
A pewnie, ze bym zmieniła i to wiele. Ale "brałam go" z tymi wszystkimi "wadami" i chyba się z tym pogodziłam. Żyjemy sobie razem 6 lat i jakoś idzie ale gdybym mogła zaprogramowałabym go na większą aktywność w domu w postaci pomocy w najzwyklejszych czynnościach.
A czy to nie jest tak, Alu, że sama chcesz wszytko zrobić, bo "ja to zrobię szybciej lub lepiej", "bo nie chce mi się tłumaczyć, jak ma to zrobić"?
14 stycznia 2011 11:19 | ID: 378763
A pewnie, ze bym zmieniła i to wiele. Ale "brałam go" z tymi wszystkimi "wadami" i chyba się z tym pogodziłam. Żyjemy sobie razem 6 lat i jakoś idzie ale gdybym mogła zaprogramowałabym go na większą aktywność w domu w postaci pomocy w najzwyklejszych czynnościach.
A czy to nie jest tak, Alu, że sama chcesz wszytko zrobić, bo "ja to zrobię szybciej lub lepiej", "bo nie chce mi się tłumaczyć, jak ma to zrobić"?
Po części jest. Irytuje mnie jak coś zrobi nie po mojemu. Wiem, ze do tej pory wolałam zrobić sama niż prosić, tłumaczyć itd. I mąż czasami nie wiem gdzie co leży Jednak chciałabym aby widząc worek ze śmieciami pod drzwiami po prostu go wyniósł a ja nie musiałabym prosić 2-3 dni.
14 stycznia 2011 12:55 | ID: 378983
Doskonale Cię rozumiem. Ja jestem na etapie zmiany samej siebie w kwestii podziału obowiazków. Przecież to głupie, że wyręczam mojego męża, a potem jestem zła, że on czegoś nie robi :)
14 stycznia 2011 13:13 | ID: 379016
A pewnie, ze bym zmieniła i to wiele. Ale "brałam go" z tymi wszystkimi "wadami" i chyba się z tym pogodziłam. Żyjemy sobie razem 6 lat i jakoś idzie ale gdybym mogła zaprogramowałabym go na większą aktywność w domu w postaci pomocy w najzwyklejszych czynnościach.
Mam dokładnie takie samo zdanie co do zmieniania męża i tego co ewentualnie chciałbym w nim zmienić.
6 kwietnia 2011 17:41 | ID: 480347
żeby wcześniej wracał z pracy! ;)
6 kwietnia 2011 17:46 | ID: 480354
Każdy ma wady i zalety .. mój mąż nie jest ideałem ale za rzadne skarby nie chciałbym by sie zmienił kocham go takim jakim jest:)
6 kwietnia 2011 18:05 | ID: 480375
Nic bym w mężu nie zmieniała, nie jest ideałem ale mi pasuje w 100 %.
6 kwietnia 2011 18:07 | ID: 480379
Nic nie zmieniłaby. Znam i kocham jego wady. Wiem kiedy nadawać i kiedy milczeć. I to wszystko.
6 kwietnia 2011 20:42 | ID: 480599
A pewnie, ze bym zmieniła i to wiele. Ale "brałam go" z tymi wszystkimi "wadami" i chyba się z tym pogodziłam. Żyjemy sobie razem 6 lat i jakoś idzie ale gdybym mogła zaprogramowałabym go na większą aktywność w domu w postaci pomocy w najzwyklejszych czynnościach.
Mam dokładnie takie samo zdanie co do zmieniania męża i tego co ewentualnie chciałbym w nim zmienić.
Aktywność swoją drogą - ja bardzo bym chciała, żeby w tych porządkach czy innych czynnościach miał troszkę własnej inicjatywy. Żeby sam się domyślił, że jak gdzieś jest brudno, to się to po prostu na bieżąco sprząta. Czasem jak mu coś spadnie to to po prostu tak leży, dopóki nie powiem 'patrz, dlaczego to tak leży?'
Czasem mi się odechciewa wskazywanie wszystkich oczywistych rzeczy palcem. Już wolę sama się czymś zająć, niż i się napracować i zdenerwować
myślicie, że jest na to jakiś sposób?
poza tym uważam, że nie ma na co narzekać - może tylko, że mu się zdarza, że czas przez palce przelatuje. muszę zakupić stoper albo coś i kontrolować
6 kwietnia 2011 20:48 | ID: 480613
nic....kocham go hihi
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.