http://finanse.wp.pl/kat,58434,title,Powstanie-fundacja-pomagajaca-dzieciom-ofiar-katastrofy-pod-Smolenskiem,wid,12196469,wiadomosc.html
Szkoda że nikogo (oprócz rodzin ) nie obchodzi los bliskich ofiar które zginęły na drogach polskich. Średnio od 2000 roku ginie 5500 osób- to jest 55 samolotów rocznie!!!!!! Do 2007 roku(do tego roku mam potwierdzone dane) zginęło 44000 osób - 440 samolotów!!!
Jakoś nie widać by "elyty" wprowadzały dla tych rodzin specjalne odszkodowania, specjalne renty, czy kuriozum absolutne - roporządzenie prezesa ZUS by nie utrudniać procedur uzyskiwania świadczeń. Znaczy się co? Nam prostaczkom utrudniają? W głębokim poważaniu mają mrówki które zapieprzają na ich gaże i zabawki, jak Urban już kiedyś powiedział rząd się wyżywi sam. Beznadziejnym jest tłumaczenie że ci ludzie pozostawili rodzinom kredyty czy inne zobowiązania, tak jakby inni ginący pozostawiali same oszczędności.
Chcecie dawać odszkodowania proszę bardzo przeznaczcie częśc swoich uposażeń poselskich(przecież to Wasi nieodżałowani koledzy zginęli), chcecie zakładać specjalne fundacje- proszę bardzo tylko czy będą mogły z nich korzystać też dzieci ofiar innych wypadków.
Na razie ten cyrk i ta szopka jest odstawiana moim i wielu innych podatników kosztem,kosztem ludzi którzy już mają dosyć tego cyrku medialnego, tego cyrku współczucia i wygrywania sytuacji do własnych celów.
Właśnie się dowiedziałem że rady osiedli są wezwane do podjęcia uchwał (niby z własnej inicjatywy) że trzeba w Olsztynie nadać ulicy nazwę - oczywiście jedyną słuszną. Ciekawe czy pozostałe ofiary też się doczekają całego osiedla ulic ich imienia?
Jakoś dziwnie sie składa że jest to nie tylko moja irytacja sytuacją, ale wielu rozmówców ma te same zapatrzenie na ten cyrk.
A zapomogi powinny być albo dla wszystkich (co jest niemożliwe) albo dla nikogo. Bo takie rozważania typu: "zginie jeden, to nieważne, ale zginie trzydziestu, to już tragedia" często stosowane przez polityków (i nie tylko) sprawiają wrażenie, że ktoś na ludzkiej tragedii chce pod płaszczykiem miłosierdzia osiągnąć swój własny, prywatny cel.
