Niedawno w mojej okolicy postawiono na nogi policję i straż pożarną alarmując zaginięcie na Wiśle mężczyzny.
Jak się okazało był to głupi żart - nie pierwszy i nie ostatni.
Tu szczegóły:
http://swiecie24.pl/Poszukiwania_nad_Wisla_-_falszywy_alarm,8531.html
Teraz mężczyznom grozi kara pozbawienia wolności i pokrycie kosztów akcji ratunkowej, które szacuje się na ok. 100 tys. zł.
Zastanwiam się, skąd się biorą takie głupie żarty? czy ludzie nie rozumieją, że w ten sposób zabierają czas służbom, które mogłyby pomagać naprawdę potrzebującym? Czy nie liczą się z karą i kosztami? Jak myślicie, co powoduje takimi "żartownisiami"? Czy można znaleźć na nich jakiś sposób?