asiula221 (2012-01-04 10:44:10)
Każdy decyduje o tym sam jaki ma stosunek do kościoła a o hipokryzję nie można go oskarżyć bo to lekka przesada. Niektórzy oburzają się moim podejściem nie rozumiejąc że jednak dziecko ma prawo wiedzieć co to jest za miejsce. Hipokryzją nazywałabym coniedzelne chodzenie do kościoła i obgadywanie,krytykę i samą niechęć do wszystkiego co ,,chrześcijańskie,, jednocześnie . Swoją opinię zachowuje dla siebie. Nie jestem jedyna gdzie nie uznaję kościoła a jednak rodzice czasem tam chodzą z dziećmi. Przestańmy użtywać słowa których nie znamy jak hipokryzja albo obłuda.
1. Według słownika języka polskiego hipokryzja to: fałszywość, dwulicowość, obłuda.
I jak nazwiesz inaczej jak nie właśnie hipokryzją sytuację pt. 'drogie dziecko, to jest kościół, bardzo ważne miejsce, ale mamusia ma je w dalekim poważaniu'.
I właśnie o tym piszesz, Asiula - piszesz, że chcesz brać dziecko do kościoła, bo to ważne miejsce, bo tradycja, bo to i tamto, ale jednocześnie mówisz, że kościół jest zły, biznesowy i wyklina Ciebie jako matkę bez ślubu (?)
2. Jeśli za 'pokazywaniem' kościoła Twoje dziecko nie wyniesie wiary, to za kilka, kilkanaście lat będzie czuło dokładnie to, co np. muzułmanin odwiedzający kościół katolicki: ot, budynek, święte obrazy, ICH wiara, ICH tradycja, fajna wycieczka. I nic więcej. Samo chodzenie do kościoła robi z człowieka takiego katolika, jak stanie w garażu robi z niego samochód.
3. Co do chodzenia do kościoła za granicą - wiesz, jest takie mądre powiedzenie: złej baletnicy to i rąbek u spódnicy przeskodzi, dobrej nie przeszkodzi nic. Jak się chce, to się szuka sposobu, a nie powodu, by się upewnić w tym, że faktycznie nie ma wyjścia, no i każdy tak robi, więc jestem rozgrzeszona.