Sama nie wiem od czeg zacząć i po co tu pisze... chyba muszę to z siebie wyrzucić. Nie licze na to że ktoś się odezwie i odpowie, wiem że wszyscy mają swoje problemy a moje mogą wydawać się błahe.
Nie wiem nawet od czego zacząć, w poniedziałek umarł mi dziadek... związana byłam z nim od dziecka on mnie wycwywał, a teraz już go nie ma.
Mój mąż tydzień temu chciał popełnić samobójstwo, bo już nie dawał rady, bo tyle mamy problemów. Ja z całą nogą w gipsie mogłam tylko wezwać karetke... a teraz jest juz ze mną w domu i mam piekło. Dla niego jestem Kur***, szma*** i suk*** chce uprawiać ze mną seks na ostro bo uważa ze tylko do tego mu jestem potrzebna.. a ja potrzebuje troche miłości i uczucia. mamy malenkie dzieciątko...
sama nie wiem co tu robie, ale tak mi ciezko...