38
usia
Zarejestrowany: 14-02-2014 23:30 .
Posty: 420
2014-02-16 22:03:22
Aga, trzymaj się!
W odpowiedzi do pytania z tematu... wydaje mi się, że nie ma jednej drogi. To, jak się zachować, zależy od chorej osoby, jej stanu psychicznego i fizycznego. Jeden będzie chciał rozmawiać i będzie potrzebował pomocy, ktoś inny nie będzie chciał obciążać bliskich swoimi troskami. Ważne jest to, by być przy tej osobie, dawać jej oznaki miłości, powody do życia i radości. Jeśli ma jakieś niespełnione marzenie, to w miarę możliwości je zrealizować.
Gdy chorował mój Tata (6 dni temu minął rok od Jego śmierci), to pamiętam jak podniósł się z bardzo ciężkiego stanu po wiadomości, że wychodzę za mąż. W ciągu kilku miesięcy tak się podciągnął, że prowadził mnie do ołtarza i nawet zatańczyliśmy na weselu. Tak samo było, gdy dowiedział się, że jestem w ciąży. Niestety wtedy już był za słaby i nie doczekał narodzin swojej pierwszej wnusi.
Gdy dowiedział się, że choruje, to powiedział nam gdzie chciałby być pochowany. Podobno nawet próbował zrobić rezerwację na grób. Wspominał o tym kilka razy, aż pewnego dnia temat się urwał. Gdy zmarł, dowiedzieliśmy się, że tam chowani są tylko obecni mieszkańcy, ponieważ "kończą się miejsca"... I pewnie tak usłyszał, gdy poszedł po rezerwację. Pojechaliśmy z mężem i siostrą do proboszcza parafii, w której jest ten cmentarz. Powiedzieliśmy, że Tato pochodził z tej parafii, budował kościół, dziadek był cenionym mieszkańcem i miejsce się znalazło.
Tata jest u siebie, w miejscu, gdzie kiedyś były łąki, a On jako mały chłopiec biegał tam z kolegami.
Tylko tak bardzo mi przykro, że nie wiedział tego za życia. Że wróci do swojej okolicy...