Temat dla niektórych tabu, dla innych często poruszany w rozmowach, ale bez wątpienia dla każdego ważny...
Ciekawy artykuł:
Jak to zatem jest?...
Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
tak |
|
24 | 88,9% |
nie |
|
3 | 11,1% |
Liczba głosów: 27
(Data wygaśnięcia: 2012-11-30 23:59:00)
13 listopada 2011 19:50 | ID: 680551
I tak i nie. Nie zaznaczyłam bo nie ma odpowiedzi dla niezdecydowanych:)
A u nas może częstotliwość spadła z nadmiaru obowiązków. Całe szczęście libido zostało nie naruszone pomimo tylu zmian:)
13 listopada 2011 19:53 | ID: 680555
Pewnie,że tak.Na poczatku nie w głowie był mi seks tylko sen!Wieczorem byłam tak zmęczona,że ledwo dowlokłam się do łóżka,już spałam.Wystarczało mi przytulanie.A teraz...niby wszystko wróciło do normy,synek nie jest aż tak absorbujący,ale śpi w naszej sypialni,więc nie ma takiego "luzu".trzeba uważać,żeby go nie obudzić,a jak się obudzi,bo i tak bywa,a momenty wybiera rózne to trzeba wstać,utulić do snu,itd.Pod tym względem jest inaczej,pod każdym innym tak samo
13 listopada 2011 19:54 | ID: 680556
Zdecydowanie się zmieniło. Typowo - jestem bardziej zmęczona niż kiedyś.
13 listopada 2011 19:54 | ID: 680557
Pewnie,że tak.Na poczatku nie w głowie był mi seks tylko sen!Wieczorem byłam tak zmęczona,że ledwo dowlokłam się do łóżka,już spałam.Wystarczało mi przytulanie.A teraz...niby wszystko wróciło do normy,synek nie jest aż tak absorbujący,ale śpi w naszej sypialni,więc nie ma takiego "luzu".trzeba uważać,żeby go nie obudzić,a jak się obudzi,bo i tak bywa,a momenty wybiera rózne to trzeba wstać,utulić do snu,itd.Pod tym względem jest inaczej,pod każdym innym tak samo
dokładnie tak:)
13 listopada 2011 20:29 | ID: 680596
U nas też się zmieniło ale z korzyścią dla nas... Nie wiem czy to zasługa hormonów, świadomości, że mamy już pełną rodzinę i nie musimy się martwić o nic więcej... Nie mam pojęcia. Jest lepiej niż było, choć wcale nie było źle Dzieci śpią w innym pokoju i przesypiają noce, zmęczona nie jestem bardziej niż byłam kiedyś a mąż... Mąż jest facetem więc zawsze jest chętny
13 listopada 2011 20:36 | ID: 680605
Niestety tak! Ja po prostu padam na ... Tylko głowe przyłożę do poduszki i śpię. Zresztą nic dziwnego, gdyz od urodzenia Wiktorii nie przespałam ani jednej nocy.
13 listopada 2011 20:37 | ID: 680606
owszem zmieniło...
13 listopada 2011 20:42 | ID: 680610
jedyna róznica, ze używamy prezerwatyw a wczesniej brałam tabletki, i wole z tabletkami. Na poczatku wiadomo oklres pologu ja jeszcze po cesarce wiec nie w glowie amory ale teraz jest normalnie.
13 listopada 2011 20:51 | ID: 680614
Tak, brak swobody nam doskwiera!
13 listopada 2011 21:28 | ID: 680632
zmieniło się jak brałam tabletki to mi sie w ogole nie chciało i sex dla mnie mógłby nie istnieć teraz już od 3 miesięcy nie biore tabletek to powoli wszystko wraca do normy ale boli mnie strasznie i z tego powodu mi sie odechciewa.
13 listopada 2011 21:37 | ID: 680640
Człowiek, gdy ma dziecko, często jest poprostu zmęczony. Czasami trafi się jeszcze choroba dziecka. Wtedy nie w głowie nam seks. Ale poza tym to się nie zmieniło.
14 listopada 2011 09:21 | ID: 680950
Pewnie,że tak.Na poczatku nie w głowie był mi seks tylko sen!Wieczorem byłam tak zmęczona,że ledwo dowlokłam się do łóżka,już spałam.Wystarczało mi przytulanie.A teraz...niby wszystko wróciło do normy,synek nie jest aż tak absorbujący,ale śpi w naszej sypialni,więc nie ma takiego "luzu".trzeba uważać,żeby go nie obudzić,a jak się obudzi,bo i tak bywa,a momenty wybiera rózne to trzeba wstać,utulić do snu,itd.Pod tym względem jest inaczej,pod każdym innym tak samo
dokładnie tak:)
To u mnie podobnie jak u Was Dziewczyny!:)
Zmieniły się warunki, ale nie jakość...;)
A moż enawet jakość na lepsze?...:)))
I zastanawiam się tylko, co zmieni drugi maluch?
14 listopada 2011 11:09 | ID: 681073
Zmieniło się. Spadło poniżej zera :) Mój Mąż przezył traumę podczas porodu, niepotrzebnie w nim uczestniczył. Ja go nie namawiałam. A poza tym ostatnio mi powiedział, że już nie potrafi patrzeć na mnie jak na kobietę, bo widzi mnie już tylko jako Mamę Szymusia. I trzeba jakoś z tym dalej żyć :) A jeszcze dodam, że mi też jakoś niespecjalnie tego brakuje. Zmęczona jestem po całym dniu zazwyczaj tak, że seks jest ostatnią rzeczą, o której marzę :) Poza tym istnieją inne metody wyrażania uczuć, o których już kiedyś pisałam w jakimś "sexownym" wątku.
14 listopada 2011 11:57 | ID: 681131
Zmienilo sie po I dziecku na gorsze. Na seks mialam taka ochote, jak diabel na wode swiecona. Czulam sie bardziej zmeczona. Teraz w ciazy nie moglam, ale zaczyna mi brakowac tej bliskosci z mezem. Ja wyposzczona, maz tez to pewno beda sie wiury sypaly, jak juz bedzie mozna sobie pouzywac:D. Ale juz nieldugo, hyhy.
14 listopada 2011 12:23 | ID: 681150
Zmieniło się na gorsze, głównie dlatego że mąż nie chce mieć więcej dzieci (jak on to mówi: "nie zrobie ci tego więcej").
Ja mam taki "problem", że mam ochotę na seks w okolicach jajeczkowania, wówczas mnie roznosi i mogłabym po kilka razy dziennie z wielką namiętnością a poza tymi kilkoma dniami wokół owulacji moja ochota na seks oscyluje w okolicach zera. Zawsze tak miałam, ale mąż wcześniej nie bał się seksu w okresie płodnym, zakładał gumkę i jazda. A teraz opędza się ode mnie przysłowiowym kijem, jak się do niego "lepię" bo mam chętkę. A jak mi chętka (płodność) przechodzi, to się kochamy, ale dla mnie to nie jest frajda. I tak trochę kijowo jest...
14 listopada 2011 12:26 | ID: 681152
U nas też się zmieniło ale z korzyścią dla nas... Nie wiem czy to zasługa hormonów, świadomości, że mamy już pełną rodzinę i nie musimy się martwić o nic więcej... Nie mam pojęcia. Jest lepiej niż było, choć wcale nie było źle Dzieci śpią w innym pokoju i przesypiają noce, zmęczona nie jestem bardziej niż byłam kiedyś a mąż... Mąż jest facetem więc zawsze jest chętny
U nas bardzo podobnie, bardziej się rozfikaliśmy :-)
14 listopada 2011 16:37 | ID: 681295
Zmieniło się. Spadło poniżej zera :) Mój Mąż przezył traumę podczas porodu, niepotrzebnie w nim uczestniczył. Ja go nie namawiałam. A poza tym ostatnio mi powiedział, że już nie potrafi patrzeć na mnie jak na kobietę, bo widzi mnie już tylko jako Mamę Szymusia. I trzeba jakoś z tym dalej żyć :) A jeszcze dodam, że mi też jakoś niespecjalnie tego brakuje. Zmęczona jestem po całym dniu zazwyczaj tak, że seks jest ostatnią rzeczą, o której marzę :) Poza tym istnieją inne metody wyrażania uczuć, o których już kiedyś pisałam w jakimś "sexownym" wątku.
A to bardzo przykre, że ci tak powiedział Aniu... I moim zdaniem nie powinniście przechodzić nad tym do porządku dziennego, bo na dłuższą metę, to jednak może być trudne...
Pewnie, że inne metody istnieją, ale w zdrowym, młodym małżeństwie seks zwykle funkcjonuje pośród nich niezgorzej;)
Oczywiście każdy ma swoje zdanie io swoje potrzeby. ja jednak uważam, że całkowite zrezygnowanie z tej sfery na dłuższą metę może przynieść problemy...
U nas sobie takiej sytuacji nie wyobrażam, bo dobraliśmy się pod tym względem idealnie i dla nas obojga jest to sfera bardzo istotna.
Z tym porodem to właśnie różnie bywa... Mój maż też był, a już po miesiącu namawiał mnie na powrót do alkowy...:))))
I nie boję się tej jego obecności, bo wiem, że potrafi oddzielić ten czas od naszego życia seksualnego. W przeciwnym wypadku też bym się na wspólny poród nie zdecydowała.
Zmieniło się na gorsze, głównie dlatego że mąż nie chce mieć więcej dzieci (jak on to mówi: "nie zrobie ci tego więcej").
Ja mam taki "problem", że mam ochotę na seks w okolicach jajeczkowania, wówczas mnie roznosi i mogłabym po kilka razy dziennie z wielką namiętnością a poza tymi kilkoma dniami wokół owulacji moja ochota na seks oscyluje w okolicach zera. Zawsze tak miałam, ale mąż wcześniej nie bał się seksu w okresie płodnym, zakładał gumkę i jazda. A teraz opędza się ode mnie przysłowiowym kijem, jak się do niego "lepię" bo mam chętkę. A jak mi chętka (płodność) przechodzi, to się kochamy, ale dla mnie to nie jest frajda. I tak trochę kijowo jest...
To może warto pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu pewniejszym niż gumka?:)
14 listopada 2011 17:06 | ID: 681311
Nie jest tak hop-siup, bo spiralę odrzucam ze względów światopoglądowych, zaś pigułki odpadają ze względu na wątrobę (próbowałam - po paru cyklach moje enzymy wątrobowe były na poziomie nie do przyjęcia, już nawet nie mówiąc o zerowym libido), poza tym w ciąży miałam cholestazę ciężarnych i piszą, że w takich sytuacji trzeba unikać antykoncepcji hormonalnej (no moja wątroba daje mi o tym znać i bez tych ich "twierdzeń"). Może te systemy transdermalne mniej obciążają wątrobę, ale mi tam latanie z plastrem nie imponuje (chociaż może kiedyś przemyślę sprawę, nie wykluczam).
To jest zabawne, bo wcześniej sam mnie mobilizował do antykoncepcji naturalnej, żebym się nie truła hormonami i oszczędzała wątrobę, i mu wystarczała taka "pewność" (zresztą też się sprawdzało bez zarzutu), przez co zresztą świetnie zna mój cykl i moje ciało - i doskonale wie, kiedy się opędzać :) Tak mu się zmieniło :)
14 listopada 2011 17:13 | ID: 681315
Nie jest tak hop-siup, bo spiralę odrzucam ze względów światopoglądowych, zaś pigułki odpadają ze względu na wątrobę (próbowałam - po paru cyklach moje enzymy wątrobowe były na poziomie nie do przyjęcia, już nawet nie mówiąc o zerowym libido), poza tym w ciąży miałam cholestazę ciężarnych i piszą, że w takich sytuacji trzeba unikać antykoncepcji hormonalnej (no moja wątroba daje mi o tym znać i bez tych ich "twierdzeń"). Może te systemy transdermalne mniej obciążają wątrobę, ale mi tam latanie z plastrem nie imponuje (chociaż może kiedyś przemyślę sprawę, nie wykluczam).
To jest zabawne, bo wcześniej sam mnie mobilizował do antykoncepcji naturalnej, żebym się nie truła hormonami i oszczędzała wątrobę, i mu wystarczała taka "pewność" (zresztą też się sprawdzało bez zarzutu), przez co zresztą świetnie zna mój cykl i moje ciało - i doskonale wie, kiedy się opędzać :) Tak mu się zmieniło :)
To nie pozostaje Ci nic innego, jak przekonac go, że:
a. gumka jest całkiem skuteczną metodą
b. drugie dziecko to nie tragedia:)
14 listopada 2011 17:20 | ID: 681320
Zmieniło się. Spadło poniżej zera :) Mój Mąż przezył traumę podczas porodu, niepotrzebnie w nim uczestniczył. Ja go nie namawiałam. A poza tym ostatnio mi powiedział, że już nie potrafi patrzeć na mnie jak na kobietę, bo widzi mnie już tylko jako Mamę Szymusia. I trzeba jakoś z tym dalej żyć :) A jeszcze dodam, że mi też jakoś niespecjalnie tego brakuje. Zmęczona jestem po całym dniu zazwyczaj tak, że seks jest ostatnią rzeczą, o której marzę :) Poza tym istnieją inne metody wyrażania uczuć, o których już kiedyś pisałam w jakimś "sexownym" wątku.
A to bardzo przykre, że ci tak powiedział Aniu... I moim zdaniem nie powinniście przechodzić nad tym do porządku dziennego, bo na dłuższą metę, to jednak może być trudne...
Pewnie, że inne metody istnieją, ale w zdrowym, młodym małżeństwie seks zwykle funkcjonuje pośród nich niezgorzej;)
Oczywiście każdy ma swoje zdanie io swoje potrzeby. ja jednak uważam, że całkowite zrezygnowanie z tej sfery na dłuższą metę może przynieść problemy...
U nas sobie takiej sytuacji nie wyobrażam, bo dobraliśmy się pod tym względem idealnie i dla nas obojga jest to sfera bardzo istotna.
Z tym porodem to właśnie różnie bywa... Mój maż też był, a już po miesiącu namawiał mnie na powrót do alkowy...:))))
I nie boję się tej jego obecności, bo wiem, że potrafi oddzielić ten czas od naszego życia seksualnego. W przeciwnym wypadku też bym się na wspólny poród nie zdecydowała.
No ja Męża do seksu nie zmuszę. A im bardziej staram się drążyć temat (bo wiem, że tak nie powinno być), to wydaje mi się, e jeszcze bardziej go do siebie zniechęcam. Tak więc nie uprawiamy seksu, bo mój Mąż tego nie chce, a ja to akceptuję i szanuję, bo niby jakie mam wyjście?
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.