Czy się masturbujesz? - Forum

hallo... już wystarczy,bo się niebezpieczny temat robi!

Co masz na myśli pisząc - niebezpieczny? Tu bomba nie wybuchnie, to tylko dyskusja, bez obaw:)

Na szczęście Elanai, Kościół ma trochę szersze spojrzenie na człowieka niż Ty, bo nie lekceważy jego płciowości, tylko zajmuje się każdą ze sfer. Jeśli ktoś jest katolikiem, to w kwestii masturbacji sprawa dla niego jest jasna - jest zła. Jeśli chce szukać głębiej - zapraszam to Katechizmu Kościoła Katolickiego, ta jest wszystko szczegółowo wyjaśnione. Dobrze jest też posłuchać ludzi z Domowego Kościoła czy małżeństw, zajmujących się pomaganiem innym w różnego rodzaju poradniach właśnie w zakresie płciowości. Ale to będzie interesowało katolików. 

Nie-katolików osąd Kościoła niewiele obchodzi. 

Jeśli ktoś lubi się sam zabawiać - jego problem. Niech tylko nie oczekuje od innych (w tym od Kościoła), że go pochwalą. 

Niektóre rozważania w tym temacie można by przenieść na grunt prawa zupełnie świeckiego - po co go przestrzegać, przecież kiedyś, kiedyś może się zmienić. Nielogiczne. 

Powtórzę: KK zajmuje się przede wszystkim TĄ sferą :( Nawet tu na forum widać, w czym przede wszystkim przejawia się polski katolicyzm- to sfera niemal wyłacznie okołopłciowa i prokreacyjna.  

W tej sferze widać mocno zaangażowanie Kościoła, bo chyba właśnie ona sprawia obecnie ludziom najwięcej problemów. To normalne. 

Jak nagle ludzie zaczną kraść na potęgę, a na dodatek większość społeczeństwa zacznie mówić, że "to takie czasy, trzeba podążać za duchem czasu" i będzie przyzwolenie na kradzież, to Kościół będzie mocno widoczny w tamtej sferze. 

Bart zabierasz głos na temat masturbacji ale co ty możesz wiedzieć na ten temat.

Próbowałeś ? Zdaje się ze nie.

Poskarżył się biedaczek nie wytrzymał ciśnienia.Wieczny student.

I po co fikasz? Jeśli nie masz nic do powiedzenia w temacie, to nie pisz. 

Jak masz coś do mnie, zapraszam na Priva. 

Autoerotyzm jest o tyle bezsensu, że na dłuższą metę wzmaga pożądanie, a nie rozładowuje. 

Upsssss a ty masz i to szczególnie w tym temacie.

Hooo hooo hooo znalazł się znawca onanizmu.

Zapraszasz mnie na priv i o czym ty chcesz ze mną pisać jak ty jesteś tylko teoretykiem.

I wynika z tego co wypisujesz ze jeszcze prawiczkiem.

Czytaj i ucz się bo nigdy nie poczujesz zapachu kobiety z bliska no chyba ze zapłacisz ale to chyba nie w twoim stylu.

Tak cie ten post 84 ruszył ze aż czerwona łapkę klikneles. Oj Bartlomieju ja myślę ze to wszystko co Agnieszka napisała wcześniej to było o tobie.

To chyba tyle.

Hej hej każdy ma prawo sie wypowiedzieć! W temacie jest pytanie: czy sie masturbujesz? wiec Ci co tego nie robią - a z wypowiedzi wynika, ze to jednak większość:) - też maja prawo głosu!

Cholera ostro się zrobiłoa ja nie mieszam sexu z Bogiem, oczywiście jeśli się ma stałego partnera i szanuje swoje ciało, a Kościoł nie będzie mi mowił w jakiej pozycij, z jakim zabezpieczeniem i jak często mam współżyć z mężem. Nie jeden ksiądz by nas wyśmiał czytając te wypowiedzi, myśląc że jesteśmy naiwni. Oni aż tak się nie przejmują, jak wierzżcy na naszym forum.

Spytałaś o to, to odpowiedziałem - takie jest moje zdanie, zdeterminowane przez to, w Kogo wierzę. 

I jeszcze nie słyszałem o sytuacji, w której Kościół by mówił komuś, co ma robić. Kościół co najwyżej powie, że jakieś zachowanie jest dobre i warto je dla dobra własnego i innych naśladować, albo że coś jest złe - czyli jest grzechem i nie warto tego robić - dla dobra swojego i innych. A wybór pozostaje w naszej gestii. Jesteśmy wolni, więc to my decydujemy - i ponosimy konsekwencje. 

Ja szanuje Twoje zdanie, tylko znam wielu księży i nie doszłych księży i przyszłych z seminarium i wiem że nie jeden by się śmiał tu z naszych wywodów. Wielu z nich nie zachowuje czystośći, ale jak to w życiu wszędzie znajdzie się czarna owca.

 chyba  Familie czytają  księża i bardzo dobrze

czy uśmiałby się? - myślę, że z niektórych komentarzy TAK

ale to dla nich ważne jest wiedzieć, w jaki sposób takie sprawy są przez nas odbierane .

To naturalne, że przy takim temacie będą zwolennicy i przeciwnicy. I każdy będzie swoją postawę czymś motywował. A co sobie pomyśli jeden czy drugi ksiądz, nie ksiądz - mało interesujące :-) 

Tak jak wcześniej pisałem - jeśli ktoś jest w małżeństwie, to nie powinien tego potrzebować. Jeśli ktoś nie jest - to po co ma się nakręcać. 

Notak - w kwestii wyjaśnienia - osoba, która edytowała post, podpisała się.

Odpowiadając na uwagi Elenai - Nie zauważyłam, by koncentrowano się jedynie na sferze seksualności i płciowości - a zaniedbywano inne. Z wielu rekolekcji, spotkań, weekendów formacyjnych korzystam - i uważam, że to nieprawda. Najpierw jest stawianie na relację z Bogiem - wtedy praca, np. nad czystością ma sens, gdy wypływa z tego, że kocham, że wierzę Bogu.

Jak rozmawiam z młodymi (prowadzę spotkania dla licealistów i gimnazjalistów) - zaczynam od relacji z Bogiem; to, jak ktoś przeżywa potem siebie w sferach społecznej, fizycznej, psychicznej - często jest odbiciem tego, kim jest dla niego Bóg.

Owszem, zdarza się, że ktoś jest poraniony w sferze seksualnej czy społecznej, wtedy będzie interpretował KK jako zbiór zakazów dotyczących życia seksualnego. |

Chrześcijaństwo dotyka całego człowieka - a więc każdej ze sfer. Człowiek nie jest tylko duchowy ani tylko seksualny.

Psycholodzy chrześcijańscy i spowiednicy zwracają uwagę, że sfera seksualna jest bombą zapalną, która odzywa się wtedy, gdy inne sprawy są nieuporządkowane.

Gra wstępna w małżeństwie może być masturbacją - ale wcale nie musi. Nawet sam stosunek może być jak masturbacja - gdy ciało żony jest jedynie narzędziem dla męża (czy mąż dla żony).

No właśnie.

Co masz na myśli Ducinaltum pisząc "poraniony"? Czy Kościół katolicki ma określoną normę dotyczącą życia seksualnego w małżeństwie - chodzi mi o samą forme, o przezywanie? Czy coś takiego mozna narzucic? (tak jak np. kiedyś pisaliśmy, ze prezerwatywa zaburza przezywanie aktu - ale według kogo? Według kosciola czy według konkretnych osób, które tego doswiadczyły i tak twierdzą?)

Z rzedostatnim zdaniem, które podkreśliłam sie zgadzam.

Poraniony - w dosłownym znaczeniu: rany w tej sferze. Osoba nie mogąca zrezygnować z masturbacji, z korzystania z pornografii, z seksu pozamałżeńskiego - będzie traktowała KK jedynie jako rozkazodawcę, czego nie wolno. Często jest to też związane np. z przemocą seksualną w dzieciństwie, nieudane związki później. Przecież to bardzo szeroki temat.

Norma w przeżywaniu seksu małżeńskiego? Nie spotkałam się z tym aż sprawdzę. Ale że np. chrześcijanin inaczej przeżywa orgazm niż niechrześcijanin ? Nie sądzę Chrześcijaństwo podkreśla piękno seksu w małżeństwie - i z takim spojrzeniem spotykam się najczęściej.

rewelacyjnie o tych tematach (bo też żartobliwie) pisze np. o. Knotz, świetnie o tym piszą małżeństwa np.

http://mateusz.pl/ksiazki/sexpch/

Biorąc pod uwagę ilość publikacji, książek, warsztatów poświęconych temu, że seks jest piękny - czasem dziwi mnie to, że jest koncentracja jedynie na tym, że to zbiór zakazów.

Praca z człowiekiem - jest pracą na wszystkich płaszczyznach. Trochę dziwne jest oddzielenie sfery duchowej np. od psychicznej, sfery seksualnej - od społecznej, itd.

Odniosłam takie wrażenie własnie w wątku, w którym dyskutowalismy o prezerwatywach i innej antykoncepcji. Założenie z góry, ze antykoncepcja burzy piekno aktu seksualnego.