Moje hity:
- leżaczek-bujaczek-Nobla temu, kto go wymyślił, bez niego nie byłabym w stanie zrobić nic; zaryzykowałam i kupiłam nówkę fisher price'a, chociaż nie wiedziałam, czy synek będzie w nim siedział, zakup okazał się strzałem w 10, synek lubi w nim siedzieć,a do tego łatwo go złożyć i zabrać ze sobą
- adapter do zamontowania fotelika samochodowego na wózku - mój synek w wieku 3,5 m-ca uznał, że leżenie jest dla mięczaków i nie chciał leżeć w gondoli, do spacerówki był (i ciągle jest) z kolei za mały, więc spacerujemy w foteliku Na szczęście jest lato, zimą byłoby gorzej
-frida - mój synek często ulewa i krztusi się mlekiem, czasem wraca mu ono przez nosek, więc frida bardzo sie przydała do oczyszczania noska bardziej z mleka niz z kataru
-podgrzewacz - na początku karmiłam butelką, podgrzewacz był baaardzo pomocny
-foczka do kąpieli - jak dla mnie rewelacja
-poduszka-cebuszka do karmienia - nauka karmienia przychodziła nam z trudem (ogromne ilości pokarmu, płaskie brodawki, ulewanie, krztuszenie itp.), więc dzięki poduszce przynajmniej problem właściwego ułożenia synka odpadał. Dziś potrafię karmić bez niej, ale ciagle z niej korzystam, bo mojemu synkowi łatwo wyłażą potówki, a w upały na poduszce mogę go troszkę odsunąć od siebie, żeby się za mocno nie nagrzewał
-pampersy, żadne inne pieluchy im nie dorównują, są mięciutkie, a poza tym kupa rzadko z nich ucieka;
-parasolka do wózka - latem niezbędna
-pieluchy tetrowe - idealne dla małego "ulewacza"
A kity?
-nożyczki do paznokci canpola - dlaczego są tak grube???Palca można tym obciąć, a nie małe pazokietki
-witamina K i D w kapsułkach - nie byłyby kitem, gdyby nie były tak drogie, zwykłe kropelki z zakraplaczem też się łatwo podaje
Więcej mi się nie przypomina...