My od początku wiedzieliśmy, że chrzestną będzie moja siostra i jej facet (może w szyszłości mąż) - a nasz bliski przyjaciel. Włąściwie to powinno być w odwrotnej kolejności. Od zawsze jest on naszym przyjacielem a później związał się z moją siostrą! Byli oni świadkami na naszym ślubie i są chrzestnymi obydwu dziewczynek. Tak, wiem... dziwne i wiele osób by tak nie zrobiło. My jednak postanowiliśmy nie ryzykować.
Nie ważna jest zasobnoś portfela jednak fakt bycia z dzieckiem w ważnych dla niego dniah. Rodzice chrzestni powinni zjawiać się zawsze, gdy dzieje się coś pamiętliwego w życiu dziecka. Powinni to być ludzie, na których zawsze można liczyć. Ja miałam cudownych chrzestnych. Byli zawsze ze mną!!! Moja siostra natomiast była bardzo poszkodowana, gdyż jej chrzestni się nie spisywali nigdy! Po prostu jakby ich nie było. Zawsze z zazdrością patrzyła, gdy moi pojawiali się często i wręczali mi drobne upominki. Ja natomiast przełykałam łzy w dzień jej urodzin, gdy ona zawsze wyglądała i czekała. Nawet późnym wieczorem, gdy mama już chciałą sprzątać nakrycia stołu i iasta ona zawsze mówiła, żebyśmy poczekali jeszcze chwilkę - bo oni przyjdą... Nie przychodzili.
Mój mąż w ogóle nie miał chrzestnych - to znaczy miał na papierze i tyle. On nie wie po co oni są, bo nikt mu nigdy tego nie pokazał... Stąd nasza decyzja. Ci sami ludzie. Odpowiedzialni... Tak chcieliśmy i już.