Nie możesz wyjść nawet sama do łazienki, wypić spokojnie kawy, bo Twój maluch bez przerwy jest na Tobie, przy Tobie uwieszony? Wciąz Cię potrzebuje, mimo że ma już kilak latek? Jak sobie z tym radzić? Przeczekać aż wyrośnie? Macie sposoby?
7 czerwca 2013 10:03 | ID: 971016
U mnie ten najgorszy czas przyklejenia minął i teraz jak idę do łazienki, zamykam za sobą drzwi, mówię papa: idę na chwilkę. Natalka rozumie i czeka:) Albo idzie się bawić.
Muszę starać się nie nosić Natalki, a ona cały czas się tego domaga. do tego mieszkamy na drugim piętrze- schodzi sama- ale trwa to i trwa...Wolę ją chwycić pod pachę, minutkę i jestem na dole. Choć teraz musze się oszczędzać:)
7 czerwca 2013 10:10 | ID: 971024
Też tak było ale pomalutku się odkleja. Za to powastał problem ja dziecko się zoriętowało że wychodzę bez niego z domu a ono musi zostać z tatą. Jest protest! Za długo przebywało tylko ze mną.
7 czerwca 2013 10:13 | ID: 971029
Szczerze, to ja sobie z tym nie radze gdy tylko wychodze z pokoju, Seweryn juz sie odrywa od zabawy i jest obok, gdy wchodze do łazienki i zamykam dzrzwi -jest płacz i lament. Tak jest za kazdym razem. Gdy jestesmy u mojej mamy wtedy moge odsapnąc poniewaz moje dziecko jest przyklejone do babci Teraz Sewerynek ma 17 miesiecy i mam nadzieje, że niedługo etap "przylepki" bedziemy mogli nazwac zakonczonym.
7 czerwca 2013 10:22 | ID: 971034
U mnie było tak samo.Ksawercio ciągle domagał się noszenia przez pierwszy rok to mu ulegałam.Potem z dnia na dzien było mniej noszenia.Z zostawaniem z innymi było różnie, z tatą albo babcią, którą zna zostawał chętnie z innymi już niekoniecznie.Najgorzej zrobiło jakiś miesiąc temu gdy codziennie musiał zostawać z babcią.Rano budził się nieraz z płaczem wołając mnie.Oczywiście cały dzień ładnie się bawił.Jednak wieczorem gdy już z nim byłam to z rąk nie schodził i faktycznie nawet do łazienki nie mogłam wyjść.Uśpić było ciężko bał się,że go zostawię.Teraz znów jestem z nim na codzień i powoli wszystko wraca do normy.Jednak zostawić go z nikim nie mogę okropnie wtedy płacze, krzyczy i woła mama.Myślę, że minie mu to gdy zobaczy, że już zawsze jestem.Takie są uroki gdy dziecko cały swój czas spędza z jedną osobą.Więź mojego synka ze mną jest ogromnie duża.
7 czerwca 2013 10:31 | ID: 971038
U nas nie było źle pod tym względem. Ale to, że chłopaki mają zostać z Tatą jak wychodzę to wogóle na piątkę:) Przecież z tatą jest fajnie i więcej luzu:) U nas jest z młodym ten problem, że nie ma ochoty nigdzie jeździć, na wakacje, do kogoś na noc, jesli nie ma mamy.... Ale ogólnie to chłopaki byli przytulajdy i są nadal.
7 czerwca 2013 10:34 | ID: 971040
To chyba zależy od dziecka... U nas tego problemu z naszymi dziećmi nigdy nie było, Oliwka też nie była "przyklejona" do mamusi a z Ziemusiem już jest gorzej ale poprawę widać odkąd zaczęłam go pilnować.
Wcześniej nie można było wyjść z pokoju gdzie był, wejść do łazienki chociaż on był tylko za drzwiami i rozmawiało się do niego itp. - rzucał wszystko i z płaczem" lub krzykiem raczkował tam gdzie byłam. Teraz powoli sytuacja normuje się i bawi się kiedy muszę do łazienki lub śmiecie wyrzucić...
A więc czas zrobi swoje...
7 czerwca 2013 14:46 | ID: 971179
Inaczej też jest gdy dziecko na codzień widzi więcej osób.Mój synek jest na codzień tylko ze mną mąż w ciągłych delegacjach wracał na weekendy.Dla małego dziecka to było za mało na bycie z tatą.Teraz to się zmieniło bo tata jest juz 3 miesiąc na miejscu i Ksawcio swój stosunek do niego zmienił.Najważniejsze to chyba to aby dzieci nie były same non stop z mamą bo stąd wynika ta przylepność do niej.
7 czerwca 2013 17:01 | ID: 971254
chłopaki mieli taki czas,ale dawno temu...
7 czerwca 2013 17:12 | ID: 971256
U nas zdarza się to tylko wtedy gdy Filip się wstydzi - wskakuje mi na ręce i się tuli.
7 czerwca 2013 21:44 | ID: 971450
Karolina nigdy nie była do mnie przyklejona. Dzięki Bogu.
7 czerwca 2013 21:45 | ID: 971452
Karolina nigdy nie była do mnie przyklejona. Dzięki Bogu.
i Jowka do mnei tez nie
witaj Asiu
7 czerwca 2013 21:57 | ID: 971470
Karolina nigdy nie była do mnie przyklejona. Dzięki Bogu.
i Jowka do mnei tez nie
witaj Asiu
7 czerwca 2013 23:31 | ID: 971612
a moje dziewczyny były do mnie przyklejone ale nie aż tak aby było to uciążliwe,jak były małe to praktycznie cały czas ze mną ,ale mi to nie przeszkadzało,bardzo je kocham i mogę spedzać 24h na dobę,choć czasem potrzebuje chwli wytchnienia od tej najmłodszej mojej pieścioszki,ona mówi ,że mamę by zakochała,zamilłowała i zapieściła no i na odwrót:)
8 czerwca 2013 22:49 | ID: 971851
A ja Wam powiem, że lubiłam to i nie walczyłam z tym. Czas tak szybko płynie, że chcę się cieszyć tą bliskością z dzieckiem jak najdłużej. Do dziś Kuba lubi jak jestem z nim i sie bawie czy oglądam bajki. Tulimy sie czesto aczkolwiek etap mamusiowania mija. A szkoda...to cudowne chwile.
Przede mną etap z Boryskiem, nie będę się bronić.
11 czerwca 2013 17:07 | ID: 973007
Nie możesz wyjść nawet sama do łazienki, wypić spokojnie kawy, bo Twój maluch bez przerwy jest na Tobie, przy Tobie uwieszony? Wciąz Cię potrzebuje, mimo że ma już kilak latek? Jak sobie z tym radzić? Przeczekać aż wyrośnie? Macie sposoby?
Hi hi
jakbym czytała o sobie
moim sposobem jest przytulanie
rozumiem je
moja sytuacja jest skomlikowana i wiem jak bardzo potrzebują mojej miłosci
25 czerwca 2014 09:15 | ID: 1123973
Synek kolezanki ma dwa lata... Współczuję jej, bo nawet do łazienki wyjść nie może bo syn od razy wpada w histerię... Ja bym tak nie chciała.. Przecież dwuletnie dziecko moze poczekać minutę lub dwie, aż mama wróci z łazienki...
A Wy jak myślicie? Czy dwuletnie dziecko powinno "towarzyszyć" mamie w łazience?
25 czerwca 2014 09:24 | ID: 1123990
Był okres, gdzie Szymuś nawet do ubikacji ze mną iść musiał. Teraz widzę, że Tatuś robi się ważniejszy ode mnie :-) Wszystko chce robić z Tatą. W domu się nie liczę, heh. Co innego w przedszkolu. Tam się przykleja mocno do szyi nawet mojej ;-)
25 czerwca 2014 09:25 | ID: 1123993
Był okres, gdzie Szymuś nawet do ubikacji ze mną iść musiał. Teraz widzę, że Tatuś robi się ważniejszy ode mnie :-) Wszystko chce robić z Tatą. W domu się nie liczę, heh. Co innego w przedszkolu. Tam się przykleja mocno do szyi nawet mojej ;-)
Facet ciągnie do faceta:) Mamy są na drugim miejscu:)
25 czerwca 2014 09:29 | ID: 1123999
Był okres, gdzie Szymuś nawet do ubikacji ze mną iść musiał. Teraz widzę, że Tatuś robi się ważniejszy ode mnie :-) Wszystko chce robić z Tatą. W domu się nie liczę, heh. Co innego w przedszkolu. Tam się przykleja mocno do szyi nawet mojej ;-)
Facet ciągnie do faceta:) Mamy są na drugim miejscu:)
No dokładnie :-) Był czas, kiedy jak chciałam z domu wyjść, to musiałam się wykradać, tak żeby nie widział. A teraz, jak tylko wspomnę, że mam gdzieś jechać, czy iść, to mi buty przynosi, żebym sobie już szła :P
25 czerwca 2014 09:35 | ID: 1124006
Był okres, gdzie Szymuś nawet do ubikacji ze mną iść musiał. Teraz widzę, że Tatuś robi się ważniejszy ode mnie :-) Wszystko chce robić z Tatą. W domu się nie liczę, heh. Co innego w przedszkolu. Tam się przykleja mocno do szyi nawet mojej ;-)
Facet ciągnie do faceta:) Mamy są na drugim miejscu:)
No dokładnie :-) Był czas, kiedy jak chciałam z domu wyjść, to musiałam się wykradać, tak żeby nie widział. A teraz, jak tylko wspomnę, że mam gdzieś jechać, czy iść, to mi buty przynosi, żebym sobie już szła :P
U mnie też tak było:) teraz chłopacy nawet wolą zostać z tatą..Pogrzebią coś w garażu, pooglądają mecz.... Takie "chłopskie" zaqjęcia bardziej ich pociagają...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.