Szczerze? Byłam wczoraj u lekarza, oczywiście z moim berbeciem. Malutiej strasznie się nudziło po dwóch godzinach czekania w kolejce, była już głodna i zmęczona. W pewny momencie położyła się na podłodze (zimne betonowe niby płyty). Mówię "Antonia wstań na nózki". Zero reakcji. Drugi i trzeci raz to samo. Biorę ją na ręce - wije się jak węgorz na patelnii i krzyczy, W wózku tez nie chce. Znów się kładzie na podłogę. W końcu daję jej klapsa. W poczekalni momentalnie zapada cisza, a ja zostaję zbombardowana spojrzeniami "wyrodna matka". Niestety - dziecko zostało ukarane za długą kolejkę do lekarza. Mi osobiście było wstyd - nie tyle przed ludźmi, co przed Antonią i samą sobą - musiałam posunąć się aż do klapsa, żeby przywołac małą do porządku. Dla niej był to klaps - dla mnie jako matki policzek.
Osobiście jestem przeciwna biciu dzieci (sama dostawałam lanie od ojca - raz tylko za to, że złamałam rękę), jednak konstruktywny klaps od czasu do czasu nie zaszkodzi.
Trzeba jednak rozgraniczyć klapsa, od regularnego bicia. I nie przeginać w obie strony.
Misiek Ty to niezły aparacik widzę jesteś
Nie martw się jednak - nasze władze nie wpadły jeszcze na pomysł zamieszczania ukrytych kamer w sypialniech narodu. Aczkolwiek czasem odnoszę wrażenie, że jesteśmy w megaglobalnej edycji "Big Brothera" lub gramy w filmie "Truman show po polsku"