Chciałabym usłyszeć Wasze zdanie na temat,czy "tona"zabawek jest potrzebna dziecku aby było one szczęśliwe w życiu???
Moja dobra koleżanka kupuje synkowi masę samochodzików i myśli ,że dziecko bedzie szczęśliwe,on by chciał z mamą pobawić się ,poczytać,poukładać puzelki,ale mama nie ma dla niego czasu i myśli ,że kolejny samochodzik czy pistolet załatwi sprawę.I tylko wiecznie narzeka ,że w pokoju już przejść nie można tyle tych zabawek,pytam ją po co tyle kupujesz przecież synek i tak wszystkimi się nie bawi,porozrzuca ,szybko się znudzi i tyle wszystkiego.
Pomimo,że mam duży dom i moje dziecko mogłoby mieć masę zabawek ja nie szaleje ,nie wydziwiam,a teraz gdy już ciepło to zabawki pójdą w ruch owszem ale te do piaseczku,no i oczywiście bajeczki do poduszeczki:)
A jak jest u Was z tymi zabawkami???