Siedzę w domku ze swoimi pociechami i już kilka razy zasugerowano mi ,żebym oddała starszą córkę do przedszkola ,bo wtedy lepiej się rozwija ,umiejętnie pracuje w grupie,poznaje nowości ,zdobywa wiedzę ,kształtuje charakter itd.
Zawsze odpowiadam ,że nie uważam za dobre skracanie dzieciństwa na siłę -argumentuję ,to tym że : skoro ja jestem w domu i mogę jej poświęcić swój czas dlaczego mam zrywać ją o 7 rano by zawieść ją na zajęcia ,które rozpoczynają się o 8 a kończą o 13 i musze sama odebrać dziecko.Rozwija się dobrze ,zdobywa nowe umiejętności ,jest komunikatywna,zna kolory ,utrwalamy zabawy ,rysujemy staram się by dziecko miało i rozrywke i naukę ,tańce ,swawole ,by było szczęśliwe i mogło nacieszyć się dzieciństwem-czego chcieć więcej jak widzę jej szczęście i raośc z bycia w domu -koleżanka mówi,że lepiej ,by sie rozwijała i poznawała świat w grupie.
Rozumię decyzję rodziców o przedszkolu gdy dziecko mało mówi ,jest domolubne ,zamyka się w sobie może ,to i fajne rozwiązanie dla dziecka by przebywał z rówieśnikami ,zdobywał i utrwalał nowe umiejętności stał się bardziej otwarty .
Zastanawiam się czy mam sobie zarzucać ,to ,że nie chcę by stała się przedszkolakiem w okresie kiedy mogę zajmowac się nią w domu ?
Czy naprawdę wyrządzam jej krzywdę tym ,że nie chodzi do przedszkola ?
Jak wy podchodzicie do takich sytuacji ,kiedy krytykują Ciebie ,że dziecko lepiej funkcjonowałoby w środowisku społecznym odpowiednim dla swojego wieku ?