Witam wszystkich.To mój pierwszy raz na forum i zaraz zwracam się do wszystkich z grubej rury,ale potrzebuję porady. Moja dwudziestomiesięczna córka od kilku tygodni jest po prostu nie do wytrzymania. Ciągle płacze, domaga się wszystkiego w sposób nie znoszący sprzeciwu i w dodatku jest "przylepiona do mnie" - nawet nie mogę iść bez niej do toalety. Nie jestem nadgorliwą matką, nie rozpieszczam dziecka, ani też nie porzucam na wiele godzin. Wszystko wydaje się normalie toczyć, a ona się przekształciła w małego terrorystę.Już sama nie wiem czy to ten wiek, czy po prostu ja robić coś nie tak.Napiszcie, czy mieliście podobne doświadczenia, albo jak sobie radzicie z dziećmi w tym wieku, bo może ja już wyolbrzymiam problem, bo ie mogę spać po nocach.Ja jestem niespokojna i ona.