Witam!
Jakie są Wasze opinie na temat opieki okołoporodowej w tym szpitalu?
19 marca 2011 19:10 | ID: 459710
Nie rodziłam tam, ale nie słyszałam wiele dobrego o tym szpitalu. Kilka moich koleżanek źle się wypowiada. I zdarzają się tam częściej powikłania. W 2 na Kapach jest dobrze teraz po remoncie, wiem sama tam rodziłam 2 razy, a teraz w sierpniu moja kumpela i chwali sobie bardzo. Nieźle też jest w nowootwartym oddziale na Markwarta. Gdybym miała ponowniw rodzić to chyba tam bym spróbowała z ciekawości, no i blisko do domu bym miała
19 marca 2011 19:19 | ID: 459718
No właśnie ja też słyszałam o tej porodówce na Markwarta same superlatywy. Ale ja jakoś chyba wolę szpital, gdzie w razie czego jest oddział dla noworodków. Czyli albo 2 na Kapuściskach, albo Biziel.
19 marca 2011 19:32 | ID: 459725
To ja na Twoim miejscu wybrałabym 2 na Kapach.
19 marca 2011 19:45 | ID: 459731
Hmm...Przemyślę:). W Bizielu pracuję i znam ten szpital b. dobrze i dyżuruje tam moja pani ginekolog, co nie powiedziane, że akurat trafię na jej dyżur. Mam na szczęście jeszcze trochę czasu. Będę chodzić na KTG to się rozeznam jeszcze co, gdzie, jak.
8 kwietnia 2011 14:37 | ID: 482755
Ja słyszałam ostatnio od znajomych pozytywna opinię o Bizielu. Oddział jest wyremontowany, personel sympatyczny. Sama nie wiem, jeszcze nie testowałam, ale zamierzam rodzić w Bizielu (mój lekarz pracuje w Bizielu więc pewnie dlatego). Za to o szpitalu na Markwarta słyszałam niezbyt pochlebne opinie. Tzn, jest niby ładnie, czysto bo oddział jest nowy ale podobno personel jeszcze niebardzo wprawiony. Jeśli poród przebiega bez żadnych komplikacji jest super, jeśli jakieś są to jest gorzej (podobno nawet wtedy korzystają z pomocy Biziela, czy Dwójki)
8 kwietnia 2011 16:30 | ID: 482908
Ja słyszałam ostatnio od znajomych pozytywna opinię o Bizielu. Oddział jest wyremontowany, personel sympatyczny. Sama nie wiem, jeszcze nie testowałam, ale zamierzam rodzić w Bizielu (mój lekarz pracuje w Bizielu więc pewnie dlatego). Za to o szpitalu na Markwarta słyszałam niezbyt pochlebne opinie. Tzn, jest niby ładnie, czysto bo oddział jest nowy ale podobno personel jeszcze niebardzo wprawiony. Jeśli poród przebiega bez żadnych komplikacji jest super, jeśli jakieś są to jest gorzej (podobno nawet wtedy korzystają z pomocy Biziela, czy Dwójki)
Ja właśnie słyszałam o porodówce na Markwarta pozytywne opinie,od dziewczyn które miały fizjologiczne porody bez komplikacji. Ale kto wie, jakby nie daj Boże coś z dzidzią się działo.
A co do Biziela, to byłam wczoraj na KTG. Położne były bardzo miłe i udało mi się akurat bez kolejki, bo różnie to bywa.
Co prawda potem czekałam godzinkę na lekarza na ocenę KTG, bo akurat wszyscy byli na zabiegach. Położna kilka razy przepraszała, że trzeba tyle czekać, ale mówi jakiś nagły zabieg. Wiadomo trzeba to zrozumieć, w końcu to szpital. Ale jak już pani dr przyszła, to była bardzo miła. No i KTG na szczęście dobrze mi wyszło.
8 kwietnia 2011 16:33 | ID: 482916
No i też będę w BIzielu rodzić. To prawda położnictwo jest po remoncie. Nie znam tam położnych, ale znam kilka pielęgniarek od noworodków (bo moja praca licencjacka była o noworodkach i zbierałam tam badania), są miłe i pomagają dużo jak potrzeba mamusiom. A lekarze też przeważnie mili.
Co ma być, to będzie w końcu nie ja pierwsza i nie ostatnia tam urodzę. I wtedy dam Ci Moniskaa znać jak było;).
13 kwietnia 2011 16:02 | ID: 488675
Aniusia03 to bedę czekać na relacje. Ja póki co jestem dobrej myśli i nie nastawiam się negatywnie do Biziela. Tak jak piszesz, co ma być to będzie - wiele kobiet przed nami tam rodziło i pewnie tak samo wiele opinii jest o oddziale położnictwa, nie martwmy się zawczasu i nie nastawiajmy się negatywnie :)
13 kwietnia 2011 16:18 | ID: 488683
Ja rodziłam w Bizielu i niestety nic dobrego nie mogę powiedzieć. Położna była tak zajęta rozmową z pielęgniarką że prawie sama urodziłam i jeszcze wielce zdziwiona że pierwsza ciąża i taki szybki poród no i oczywiście dostałam ochrzan bo troche pokrzyczałam z bólu to usłyszałam że jak robiłam to na pewno tak mordy nie darłam a więc teraz też nie powinnam:(
Pielęgniarki takie zajęte piciem kawy że nawet pościeli nie mieli czasu zmienić (5 godzin czekałam) a jak poprosiłam żeby mi pokazały jak mam dziecko do karmienia trzymać to wielce zdziwione że nie umiem. W nocy jak młody zaczoł płakać to jedna przyszła i stwierdziła że mam go uciszyć bo chce odpocząć:(
Dużo bym mogła jeszcze napisać ale wole o tym zapomnieć:(
Z następną ciążą jade na Kapy
28 maja 2011 11:43 | ID: 541742
Jestem już po porodzie i jestem bardzo zadowolona z opieki nade mną i moją dzidzią.
Poród trwał długo, w sumie 15 h odbył się siłami natury. Więc zdążyły w nim uczestniczyć 2 położne, a lekarzy to w sumie wielu się tam przewijało,ale na sam koniec był przy mnie bardzo sympatyczny młody pan doktr. Nikt nie krzyczał na mnie, a na koniec było mi naprawdę ciężko i może nie krzyczałam, ale dość głośno oddychałam. Leżałam od 22 na porodówce i słyszałam jak obok rodziły kobiety - fakt wieloródki, więc 2-3h i poród z głowy i choć niektóre głośno krzyczały to nie słyszałam żeby któraś położna je za to ganiła.
Dlatego polecam tę porodówkęz czystym sumieniem.
20 czerwca 2011 20:28 | ID: 566685
Aniusia03 dzięki za relacje, trochę mnie uspokoiłaś. Mam nadzieję, że na mnie tez nikt nie będzie krzyczał i trafię na miły personel :)
20 czerwca 2011 21:53 | ID: 566836
Aniusia03 dzięki za relacje, trochę mnie uspokoiłaś. Mam nadzieję, że na mnie tez nikt nie będzie krzyczał i trafię na miły personel :)
Wiem, że najważniejsze to nie panikować i słuchać co mówi położna, a pójdzie dobrze. Te kobiety są tak doświadczone, że naprawdę wiedzą co mówią i jak się współpracuje to jest dobrze. Na koniec porodu już sił nie miałam i pomoc, a także empatia położnych i mojego męża były nieocenione.
Życzę Ci Moniskaa powodzenia:). I obyś się długo nie męczyła. Bo boleć na pewno będzie. Bardziej lub mniej, ale niestety będzie. Ale jak dostaniesz na brzuszek swoje maleństwo, to uwierz mi momentalnie zapomnisz o całym tym bólu.:)
21 czerwca 2011 09:48 | ID: 567283
Jeszcze raz dzięki Aniusia03 - jestem pozytywnej myśli. Wiem, że boleć będzie ale to będzie ból dla mojej wytęsknionej córuni :)
17 października 2011 15:13 | ID: 661831
Dziewczyny a co trzeba zabrać do szpitala?
Czego tam wymagają oby kobieta miała ze sobą dla siebie i dziecka?
Będę rodzić w Bizielu bo mam cukrzycę ciążową.
17 października 2011 20:52 | ID: 662061
Z tego co ostatnio słyszałam od znajomych to tylko pieluszki :) Ale warto się dowiedzieć więcej. Ja leżałam w Bizielu na patologii wczesnej ciąży 8 dni i zdążyłam zauważyć, że wszystko zależy od humoru. Ale rodziłam pierwsze dziecko w Olsztynie w wojewódzkim - bo też cukrzyca - i nie narzekam. Podobno w Bizielu znieczulają do szycia krocza, a po cesarce zakładają szwy zewnętrzne rozpuszczalne jako standard. No i w końcu podają gaz rozweselający do porodu ;)
22 października 2011 08:33 | ID: 665716
Czy ktoś jeszcze rodził w Bizielu?
22 października 2011 19:07 | ID: 665923
Czy nie jest tak, ze teraz do każdego szpitala trzeba zabrać wszystko dla maluszka i siebie?
23 października 2011 07:18 | ID: 666190
Czy nie jest tak, ze teraz do każdego szpitala trzeba zabrać wszystko dla maluszka i siebie?
Nie mam pojęcia Olu, dawno nie rodziłam
23 października 2011 08:44 | ID: 666216
U nas ciuszki dla maleństwa na czas pobytu w szpitalu dawał szpital- nie wolno było mieć swoich i przydzielali 4 pieluszki na dzień co było za mało oczywiście.
12 listopada 2011 19:59 | ID: 679816
Witam mamy i prztszłe mamy! Nie polecam, odradzam!!!
Przyjecie: /stara blondyna w okularach/ potraktowała mnie gorzej niz zwierze, nikt nie sprawdził moich wyników ani przebiegu ciąży
Porodówka: Pan Krzysiu- w sumie ok ale brak pomocy , dr Szymczak- super profezjonalizm, polecam.
Sala: leżałam z pania po cesarce która nie miała dziecka przy sobie, wiec nie widziałam położnych za czesto. Na ubranka w szpitalu nie ma co liczyć raz dały mi szpitalne, poźniej już powiedziały ze musze miec swoje. Mocno krwawiłam wiec całą noc lezałam w barłogu i musiałam prosic sie o nowa pościel. Przez 2 dni lekarza tez nie widziałam bo rodziłam w sobote za to w pon. wielki szum. Od razu pani od laktacji, neonatolodzy i ciągle gdzies wywozili moje maleństwo. W tych trudnych chwilach jeszcze stazysci sie napatoczyli i musiałam opowiadać o porodzie.
Najwieksze zastrzezenia mam do pani neonatolog, która usłyszała szmery na sercu mojego dziecka powiedziała ze zabiera go na chwile na echo serca. Przywieźli go za 10 minut powiedzieli ze wszystko ok.
Wypisem dziecka jest ksiązeczka w której nie było napisane o zadnych badaniach które mu robili, tzn o grupie krwi - mieliśmy konflikt serologiczny, ani o tym ECHO.
Po tygodniu pojechaliśmy do dziecięcego z żołtaczka- tam robią badania profilaktyczne kazdemu dzidziusiowi tzn. USG główki, USG brzuszka, ECHO, badanie krwi i moczu.Okazało sie ze moje maleństwo ma dwie wady serca i rozwineła sie u niego niewydolność krążenia.Dodam krótko: gdybym tam nie trafila moje dziecko by nie przeżyło.
Zatem podsumowując: brak jakichkolwiek kompetencji ze strony lekarzy, brak pomocy ze strony personelu. Chamstwo, chamstwem pogania. Owszem znalazła sie jedna perełka dr. Szymczak.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.