Zamiana noworodków w szpitalu - Forum

Na własnej skórze przekonałam się jak to jest gdy nawet na chwil kilka "podmienią" Twoje dziecko na porodówce... Spotkało mnie to podczas pierwszego porodu. Innej matce dano mojego synka a ja go nie dostałam bo pomylono go z innym dzieckiem. Ta dziewczyna, moja znajoma leżała w tej samej sali co ja i jak zaczęła mówić do niego, że dzisiaj jej synek jest taki jakiś inny, taki śliczny i ma takie długie rzęsy... serce mnie ścisnęło i już wtedy poczułam, że jest coś nie tak. Na ten moment weszła pielęgniarka z dzieckiem tej znajomej i chciała mi je dać a ja do niej to chyba pomyłka bo to nie moje dziecko. Wtedy też i moja znajoma zorientowała się, że trzyma mojego synka i mi go oddała... Co ja wtedy przeżyłam to szok... Na samo wspomnienie tego incydentu zawsze mam ściśnięte gardło...

Nie chciałabym przeżywać takiego wydarzenia.... Matko...

Nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić takiej sytuacji.

mam chec ogladnac ten film

Kurcze też bym go oglądnęła :) Ja mojego synka nie pomyliłabym z żadnym innym bo miał takie kropeczki na nosie :) :)

Za to moja córa leżała 2 tyg w szpitalu beze mnie i się zastanawiam czy to moje dziecko hihi bo ma inny kolor oczu :D

ale to może po babci :D

Mojej kluchy w życiu nie pomyliłabym

Teraz jest lepiej i na pewno mniej dochodzi do takich wypadków bo matka leży razem ze swoim dzieckiem a kiedyś kobiety po ciąży w salach a dzieciaczki w oddzielnym pomieszczeniu... Przynoszono je tylko do karmienia...

Ja jednak wolałam jka dziecko było przy mnie... Mati też leżał dwa dni pod lampami, bo miał żółtaczkę noworodkową.... Nie byłam na sali, tylko z nim właśnie...

Ja też jestem za takim rozwiazaniem... Ziemuś pod tymi lapmami też leżał ale w tym pokoju co synowa i syn  - mieli oni swój pokój...

Nie chcialabym tego doznac,ale na film pojde

Dobrze,że to tylko na chwilkę,ale swoje musiałaś przeżyć...

Mnie to spotkało. Mój Syn powędrował do innej matki. Przez prawie poł godziny patrzyłam na niego jak leżał  koło innej kobiety. Ta nim sie nic nie zainteresowała. Wiedziałam,ze to jest on!Zaalarmowałam meza ze cos jest nie tak jak tylko przyszedł. Poszedł on do pielęgniarek i tam próbowali mu wmówić, ze inne dziecko jest jego dzieckiem.Chłopcy obydwaj leżeli w inkubatorach. Chciały mu wmówić, ze to on sie myli. Dopiero jak zaczepił jakąś przełożoną tych pielęgniarek to one zaczęły robić zamieszanie i szukać naszego dziecka. Przepraszały i prosiły by nie składać skargi. Przełożona ich chciała byśmy złożyli na nie skargę ale one tak przepraszały i biły w pierś.. Szkoda, ze tego nie zrobiliśmy, bo może dzięki temu rok po urodzenia mojego Syna, jedna dziewczyna nie wyniosła by z tego oddziału malutkiego dziecka. Moze kojarzycie sprawę z Krakowa jak dziewczyna straciła dziecko i ukradła noworodka ze szpitala.Dopiero jej niedoszła teściowa wyczaiła ,ze coś jest nie tak.Własnie w tym szpitalu rodziłam przez cc i leżałam w tej sali z której wyniosła to dziecko. Jako szpital bardzo polecam bo uratowali mi dziecko szybka reakcja gdy byłam w ciąży ale juz po porodzie było troszkę kiepsko.

Mojej teściowej chcieli dać nie jej dziecko. Ona ważyła 50 kg jak szła do porodu i urodziła Kubę który ważył 4,5kg a obok na łóżku siedziała puszysta pani i ona urodziła chłopca 2,5kg. Tej pani dali Kubę ale ona razem z  teściową odrazu zaalarmowały,że dzieci mylą i panie przeprosiły.

Ja się cieszę ,że mała była ze mną na sali, miałyśmy jedynkę i już teraz dzieci bardziej zabezpieczają, tak mi się wydaje bo mała miała opaskę na rączce i nóżce...

ja też jestem ciekawa,ale na fb Marlena (czerwona panienka) komentowała i nie była zadowolona.

Nie wyobrażam sobie tego. przed porodami słyszałam rózne takie historie i trochę się nawet balam jak zabierano mi dziecko. Moje dzieci od razu po porodzie były zabierane na badania, Maję przynoszono mi tylko do karmienia pierwszego dnia, z racji tego że bylam po cc, Oskar leżał też w inkubatorze kilka dni, ale dobrze się im przyjrzałam w pierwszej chwili. choć nie powiem, przez kilka dni po porodzie dziecko potrafi zmienić się diametralnie. więc najbardziej zwracałam uwagę na włosy;) W szpitalu w którym rodziłam, wręcz nalegano żeby dziecko było osobno. non stop słsyzałam "zabierzemy małą na noc do siebie a pani sobie odpocznie" dlaczego nie wiem. nie korzystałam. jakoś nie było mi myśleć o tym żeby odpoczywać od nowonarodzonego dziecka. 

Ja mialam mala przez chwilke na brzuchu, byla wczesniakiem, wiec mimo, ze na pozor bylo wszystko ok musieli zrobic jej badania. To taka chwilka, w adrenalinie, ze czlowiek nie zdazy nawet sie dobrze przyjrzec dziecko. Cale szczzescie moja corcia ma "moj" nosek i plamke na brzuszku, wiec nie moglam jej pomylic.

Byłam w kinie oglądała, film na prawdę prouszający dla wszytskich matek i rodziców. wadaomo, że kocha sie to dziecko które sie wychowywało przez tyle lat, ale sama swiadomość, ze ktoś inny ma Twoje dziecko jest straszen. Gdy ja rodziłam 6 lat temu, dziecku wiazano opaski z imieniem na rączce i na wszelki wypadek jeszcze na nodze aby takie zdarzenie nei mialo meijsca tym bardziej, że ja łaziłam za kazda pielęgniarką i nie spuszczałam dziecka z oka

Wierzę, że obecnie to zdarza się rzadziej ale osób zamienionych w szpitalach , które są obecnie w naszym wieku (ok 30 i więcej) jest bardzo dużo.Matki widziały dzieci bardzo późno po porodzie, tatusiowie dowiadywali się co im się urodziło najczęsciej przez drzwi lub przez okno.Władcami na oddziale były pielęgniarki i różnie bywało.

To, że zostało to nagłośnione to dobrze, bo może teraz będzie mniej takich spraw.

Może ja jestem podmieniona bo cos nie pasuje do mojej rodziny ;)

Ta historia to trudna sprawa, cały czas się zastanawiam jak bym zareagowała gdybym sie dowiedziala że moi rodzice nimi nie są szok , szok.