Jaki jest Wasz stosunek do obrączek po ślubie. Nosicie, nie nosicie, wymagacie od partnera, aby nosił, czy jest Wam absolutnie wszystko jedno, czy po ślubie nosi się obrączkę, czy nie?
14 lutego 2011 08:42 | ID: 416490
Ja swoją noszę gdy gdzieś jadę, np. do pracy. W domu raczej nie noszę.
Mąż zakłada też gdy jedzie do pracy, a w domu nie nosi, bo pracując mógłby zrobić sobie krzywdę lub zniszczyć obrączkę.
Noszenie obrączki to moim zdaniem nie obowiązek. To widoczny symbol, że jesteśmy zajęci.
14 lutego 2011 08:43 | ID: 416493
Dla mnie to naturalne, że nosi się obrączkę po ślubie. My z mężem wygrawerowaliśmy sobie na wewnętrznej stronie obrączek nasze imiona i cieszę się, że mogę nosić imię męża "na palcu". Obrączka to ważny dla mnie symbol.
14 lutego 2011 08:44 | ID: 416496
Ja swoją noszę cały czas, raczej jej nie zdjemuję, Mąż natomiast swoją zakłada od święta, pracuje fizycznie i boi się, żeby jej nie uszkodzić (tak twierdzi)
14 lutego 2011 08:46 | ID: 416499
my z mężem obrączki nosimy cały czas;)
14 lutego 2011 08:47 | ID: 416500
"Noszenie obrączki to moim zdaniem nie obowiązek. To widoczny symbol, że jesteśmy zajęci."...
Aniu, potwierdzam - to nie obowiązek...
a co do symbolu - to zauważmy , ilu jest singli na wyjazdach w delegacje, w sanatoriach, na kursach wyjazdowych...
i oby nie zapomnieć założyć jej wracając do ukochanej małżonki...
14 lutego 2011 08:49 | ID: 416505
ja nie noszę, mój mąż też nie :) obrączka to jakiś symbol ale czy koniecznie trzeba je nosić mi się wydaje że nie :P od ślubu leżą w kasetce na biżuterię i się kurzą czekając na kolejne pokolenie :)
często mam wrażenie że obrączka służy w celach "pokazowych" a tu chodzi o coś więcej niż o kawałek złota/srebra/platyny na palcu w celu pokazywania z dumą koleżanką w pracy.
przecież jak się kocha i jest się z kimś związanym kawałek metalu noszony na palcu przez kolejne 20 lat nie zmieni uczucia prawda ? :)
14 lutego 2011 08:53 | ID: 416510
My nosimy obrączki.
14 lutego 2011 08:54 | ID: 416511
Ze mną obrączka bez mała się zrosła... Jest wręcz częścią mnie... Nigdy nie zdejmuję... Może to przykład moich rodziców...? Jak kilkanaście lat temu Mama szła na operację ręki musiała zdjąć... Aż mnie zatkało ze wzruszenia, gdy zobaczyłam na Jej palcu odciśnięty ślad po obrączce... Mama się uśmiechnęła i powiedziała żartobliwie... No. już bym się małżeństwa nie wyparał... Zapadło mi to w pamięć i pomyślałam wtedy, że chiałabym tak wiernie jak moi Rodzice zachować ten symbol swojego związku... Wraz ze wszystkim co się tego tyczy...
Ślubny nosi, ale musi bardzo uważać... Raz mało placa w pracy nie urwał... Niemniej też jest zwolennikiem stałego noszenia obrączki...
14 lutego 2011 08:55 | ID: 416513
Noszenie obrączki to moim zdaniem nie obowiązek. To widoczny symbol, że jesteśmy zajęci.
obawiam się ze czasami to bardziej zacheca niż zniechęca :D
nie wspominając że na prawej ręce obrączka np w Anglii czy Francjii oznacza bycie wdową/wdowcem.
14 lutego 2011 08:55 | ID: 416515
"Noszenie obrączki to moim zdaniem nie obowiązek. To widoczny symbol, że jesteśmy zajęci."...
Aniu, potwierdzam - to nie obowiązek...
a co do symbolu - to zauważmy , ilu jest singli na wyjazdach w delegacje, w sanatoriach, na kursach wyjazdowych...
i oby nie zapomnieć założyć jej wracając do ukochanej małżonki...
Krysiu, to o czym piszesz, to dla mnie patologia. Albo się przyznaje że jestem mężatką, albo nią nie jestem. Jak dla mnie takie zachowanie jest śmieszne i dziecinne, ale w końcu jesteśmy dorośli, choć niektórzy zachowują się jak dzieci...
14 lutego 2011 09:00 | ID: 416518
ja nosze obraczke caly czas, wlasciwie to jej wcale nie zdejmuje i maz tak samo.
14 lutego 2011 09:02 | ID: 416519
"Noszenie obrączki to moim zdaniem nie obowiązek. To widoczny symbol, że jesteśmy zajęci."...
Aniu, potwierdzam - to nie obowiązek...
a co do symbolu - to zauważmy , ilu jest singli na wyjazdach w delegacje, w sanatoriach, na kursach wyjazdowych...
i oby nie zapomnieć założyć jej wracając do ukochanej małżonki...
Krysiu, to o czym piszesz, to dla mnie patologia. Albo się przyznaje że jestem mężatką, albo nią nie jestem. Jak dla mnie takie zachowanie jest śmieszne i dziecinne, ale w końcu jesteśmy dorośli, choć niektórzy zachowują się jak dzieci...
Zgadza się dla mnie też jest śmieszne i dziecinne ale niestety jest to prawda bo często się z tym spotykam.
14 lutego 2011 09:09 | ID: 416526
"Noszenie obrączki to moim zdaniem nie obowiązek. To widoczny symbol, że jesteśmy zajęci."...
Aniu, potwierdzam - to nie obowiązek...
a co do symbolu - to zauważmy , ilu jest singli na wyjazdach w delegacje, w sanatoriach, na kursach wyjazdowych...
i oby nie zapomnieć założyć jej wracając do ukochanej małżonki...
Krysiu, to o czym piszesz, to dla mnie patologia. Albo się przyznaje że jestem mężatką, albo nią nie jestem. Jak dla mnie takie zachowanie jest śmieszne i dziecinne, ale w końcu jesteśmy dorośli, choć niektórzy zachowują się jak dzieci...
...Aniu - wszystko prawda, co piszesz, ale....pożyjesz , to zobaczysz...
pracowałam 40 lat - jeździłam służbowo dużo , w różne miejsca...no i nie tylko służbowo...
mężatki nie zdejmują - ale Panowie - bardzo często...
14 lutego 2011 09:15 | ID: 416530
moj maż uwaza ze to obowiązek ja w zwiazku z wykonywanym wczesniej zawodem nie nosiłam to mi truł d...
więc założyłam i finał był taki że zgubiłam obrączkę dzień po pierwszej rocznicy ślubu......a teraz nie nosze wogole pierscionków bo jakos mi nie wygodnie....
14 lutego 2011 09:16 | ID: 416531
"Noszenie obrączki to moim zdaniem nie obowiązek. To widoczny symbol, że jesteśmy zajęci."...
Aniu, potwierdzam - to nie obowiązek...
a co do symbolu - to zauważmy , ilu jest singli na wyjazdach w delegacje, w sanatoriach, na kursach wyjazdowych...
i oby nie zapomnieć założyć jej wracając do ukochanej małżonki...
Krysiu, to o czym piszesz, to dla mnie patologia. Albo się przyznaje że jestem mężatką, albo nią nie jestem. Jak dla mnie takie zachowanie jest śmieszne i dziecinne, ale w końcu jesteśmy dorośli, choć niektórzy zachowują się jak dzieci...
...Aniu - wszystko prawda, co piszesz, ale....pożyjesz , to zobaczysz...
pracowałam 40 lat - jeździłam służbowo dużo , w różne miejsca...no i nie tylko służbowo...
mężatki nie zdejmują - ale Panowie - bardzo często...
14 lutego 2011 09:27 | ID: 416546
Ja noszę zawsze i nigdy jej nie zdejmuję. Zdjęłam tylko jak oddałam do jubilera na jej powiększenie. Mąż natomiast nie nosi, od początku miał z nią problemy - była ciut za mała a i ma taką pracę, że nie może. A ja od niego tego nie wymagam - wyrozumiała żonka jestem
14 lutego 2011 09:28 | ID: 416547
My obrączko nosimy cały czas (choc maż w pracy nie powinien). Uważam, z epo to sie je zakłada, aby...nie zdejmować, a nie tylko potraktować jak symbol w ceremonii ślubnej!
14 lutego 2011 21:53 | ID: 417355
Ze mną obrączka bez mała się zrosła... Jest wręcz częścią mnie... Nigdy nie zdejmuję... Może to przykład moich rodziców...? Jak kilkanaście lat temu Mama szła na operację ręki musiała zdjąć... Aż mnie zatkało ze wzruszenia, gdy zobaczyłam na Jej palcu odciśnięty ślad po obrączce... Mama się uśmiechnęła i powiedziała żartobliwie... No. już bym się małżeństwa nie wyparał... Zapadło mi to w pamięć i pomyślałam wtedy, że chiałabym tak wiernie jak moi Rodzice zachować ten symbol swojego związku... Wraz ze wszystkim co się tego tyczy...
Ślubny nosi, ale musi bardzo uważać... Raz mało placa w pracy nie urwał... Niemniej też jest zwolennikiem stałego noszenia obrączki...
Jesteśmy z mężem razem 20 lat po ślubie 17 i jeszcze nigdy nie zdjeliśmy swoich obrączek mamy je zawsze na palcu dla nas to znak przysięgi i wierzymy że w ten sposób Bóg jest z nami i czuwa a mieliśmy tego dowody wiele razy.Przysięgaliśmy sobie a przeciez nie można rzucac słów na wiatr....
14 lutego 2011 22:11 | ID: 417378
Ja swoją noszę cały czas, raczej jej nie zdjemuję, Mąż natomiast swoją zakłada od święta, pracuje fizycznie i boi się, żeby jej nie uszkodzić (tak twierdzi)
A u nas T nosi cały czas:)))
Dla mnie noszenie obrączki od mojego męża, to zaszczyt:))) I mąz traktuje to tak samo:) Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby zdjął obrączkę.
14 lutego 2011 22:14 | ID: 417381
Ja swoją noszę cały czas, raczej jej nie zdjemuję, Mąż natomiast swoją zakłada od święta, pracuje fizycznie i boi się, żeby jej nie uszkodzić (tak twierdzi)
A u nas T nosi cały czas:)))
Dla mnie noszenie obrączki od mojego męża, to zaszczyt:))) I mąz traktuje to tak samo:) Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby zdjął obrączkę.
Mój zakłada na szyję jak jedzie na wyścig, twierdzi, że mu szczęście przynosi
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.