Dziewczyny, dobrze czytajcie umowy, nie zgadzajcie się na zapisy, które chronią tylko salę weselną. U nas na początku w umowie były takie zapisy, że włos się jeżył na głowie. Na szczęście udało się nam większość usunąć lub zmienić. Dodatkowo spisaliśmy aneks na ustalenia, które chciałam mieć, a nie można ich było dopisać do umowy (to wymysł menadżera), potem menadźer się zmienił i całe szczęście, że ustalenia miałam na piśmie.
Chodzi m.in. o :
- daty wpłacania zaliczek, rozliczenia ostatecznego (na m-c przed chcieli mieć już całą kwotę i nie umieli mi odpowiedzieć po co, ostatecznie zmieniliśmy umowę i połowę wpłaciliśmy dzień po weselu)
- możliwość podnoszenia opłaty za osobę (tu musi być wpisany konkret, że mogą podnieść maksymalnie, np. 5 zł /os)
- mieliśmy płacić za wszystkie stłuczki (nawet z winy kelnerek), oczywiście zostało zmienione na "z winy gości", bo może sala chciała wymienić sobie porcelanę i zrobiłaby to na nasz koszt.
- butelkowe (czasem zwane korkowym, u nas było 5 zł /butelkę, zeszliśmy do 1zł)
i wiele innych. Jeśli chcecie, to mogę Wam sprawdzić umowy i zaznaczyć punkty, które są dla Was niebezpieczne. Jeśli chcecie, to zapraszam na priva :)
Jeszcze jedno, poproście świadkową (lub jakąś zaufaną osobę), by czuwała nad pracą kelnerek. U nas w pewnym momencie był zastój w wydawaniu posiłków, bo do jednej z kelnerek przyszedł chłopak... Miała pecha, bo mimo, że byłam panną młodą, to i tak czuwałam nad tym co się dzieje...