9 lipca 2012 21:48 | ID: 804960
9 lipca 2012 21:57 | ID: 804965
Wiem, co czujesz...Tak czułam się kiedyś...I powiedziałam dość..... Moja była teściowa wysłała mnie w 8 miesiącu ciąży pielić buraki, a mój eks-mąż to potwierdził....
Nie będę nieczyją służącą...Niegdy więcej...
Dostaję ograszki na samą myśl o tym!!!! Ja to ja, osoba, której też należy się szacunek i zrozumienie....
9 lipca 2012 22:00 | ID: 804967
9 lipca 2012 22:02 | ID: 804970
Może powinnaś troszkę bardziej stanowczo mówić NIE.... Nie ze złością, ale po prostu odmawiać...Przecież masz malutkie dziecko, i moc obowiązków...Porozmawiaj o tym z dziadkami, może zrozumieją.
9 lipca 2012 22:06 | ID: 804978
9 lipca 2012 22:13 | ID: 804985
Al Oni muszą zrozumieć...Daj Im trochę czasu...Babcia się przyzwyczaiła, i dziadek również...
Nie ma bata, wykorystują sytuację.
A Ty bądź konsekwentna. Jak z małym dzieckiem, postępuj ze starszą osobą- to zawsze mówiła moja babcia. I miała dużo racji...
Daj sobie czas.... Powolutku staraj się mówić nie...Od rau Dziadkowie się nie przestawią na inny tryb życia, ale stopniowo, napewno tak!!! A Ty nie bierz nic do głowy!!!!
9 lipca 2012 22:54 | ID: 805000
mieszkalismy z moja babcia jakos czas... ona 80 lat. w nocy szuka lekow, otwiera okno bo jej duszno, trzaska drzwiami.. coz.. tacy ludzie starsi sa... nie poradzimy nic na to.
teraz mieszkam na swoim . chcialabym babcie moja wziac do siebie bo jest sama... ale.....
no wlasnie ale.. znow brac na siebie sprzatanie, pranie gotowanie??
co z tego ze babcia mowi- pozywam.. jak musialam wszystko robic raz jeszcze po niej....
10 lipca 2012 07:09 | ID: 805032
kurcze współczuję Ci... ehh ja bym powoli przyzwyczajała ich do tego że nie jesteś ich służącą...
my mieszkamy z moim dziadkiem, ma 85 lat, choć jest po 8 operacjach dużo pomaga... dopóki Filip się nie urodził nie pozwalał mi gotować bo to jego pasja, teraz z gotowania zrezygnował bo woli popilnować Filipka; wiadomo, że ma swoje humory jak każdy... nigdy mnie o nic nie prosi, wszystko chciałby sam...
10 lipca 2012 07:27 | ID: 805039
10 lipca 2012 07:40 | ID: 805044
kobieto, pochowalismy ciocie w marcu-85 lat.
pol roku trwalo sikanie- rozbieranie cukrzyca....(zjadlabym to i to- o jezuz jaki wysoku cukier!!!!!) wiem co przerabiasz.
moja babcia ma 80lat. siedzi w domu sama. matka moja mieszka na dole-tylko wejsc na 1sze pietro i by byla u niej.. nie bo po co.
siostra moja mieszka pol km od babci- ale jest tam zawsze tylko 30 kazdego miesiaca- wiadomo czemu nie?
wiem jak to jest z dziedkami....
10 lipca 2012 07:43 | ID: 805045
Współczuję Ci kochana :( Ja mam 87 letnią Babcię, która z kolei we wszystkim by pomagała. Pamiętam jak się Szymuś urodził, a Mąż zaraz do pracy musiał wyjechać i zostałam z maleństwem sama. A tu mi moja siostra niespodziankę zrobiła i bez pytania mi tu moją Babcię przywiozła - rzekomo do pomocy. Bardzo ją kocham, ale wtedy myślałam, że mnie krew zaleje. Bo tak naprawdę to Babcia nic już nie jest w stanie sama zrobić. Jak umyła po sobie talerzyk (jeszcze nie miałam zmywarki), to trzeba było po niej i tak poprawiać. Jeść sobie sama nie zrobiła (zapewne się wstydziła albo co), bo mówiła, że nie jest głodna. Ale jak jej uszykowałam, to zjadła. Tak więc zamiast pomocy, to miałam pod opieką i noworodka i Babcię :/ Jak Szymuś zasnął, to ja nie mogłam pospać z nim, bo przecież nie zostawię Babci, musiałam posiedzieć z nią. Babcia też moczu nie trzyma (też o pampersach nie chce słyszeć), więc dobrze wiem, o czym piszesz z tym zapachem moczu. Zadzwoniłam do siostry i grzecznie poprosiłam, żeby po Babcie pojechała, bo to jest dla mnie w tym momencie kłopot ją tu mieć. Było mi strasznie niezręcznie, bo nie chciałam, żeby Babcia się poczuła, że jej nie chcę, czy coś w tym stylu. A moja siostra mi powiedziała, żeby Babcia jeszcze pobyła trochę, bo ona u mnie odpoczywa psychicznie (na codzień mieszka z moją mamą i ojcem, który ma problemy z alkoholem, ciągłe awantury w domu o byle co itp). Z jednej strony było mi Babci szkoda i żal, ale po dwóch dniach byłam wykończona na tyle, że zadzwoniłam stanowczo do siostry, że mam już tego wszystkiego dość. Wyrzuty sumienia mam do dzisiaj :( I wiem, że Babcia też ma do mnie żal, że ją tak potraktowałam.
10 lipca 2012 07:48 | ID: 805047
Współczuję Ci kochana :( Ja mam 87 letnią Babcię, która z kolei we wszystkim by pomagała. Pamiętam jak się Szymuś urodził, a Mąż zaraz do pracy musiał wyjechać i zostałam z maleństwem sama. A tu mi moja siostra niespodziankę zrobiła i bez pytania mi tu moją Babcię przywiozła - rzekomo do pomocy. Bardzo ją kocham, ale wtedy myślałam, że mnie krew zaleje. Bo tak naprawdę to Babcia nic już nie jest w stanie sama zrobić. Jak umyła po sobie talerzyk (jeszcze nie miałam zmywarki), to trzeba było po niej i tak poprawiać. Jeść sobie sama nie zrobiła (zapewne się wstydziła albo co), bo mówiła, że nie jest głodna. Ale jak jej uszykowałam, to zjadła. Tak więc zamiast pomocy, to miałam pod opieką i noworodka i Babcię :/ Jak Szymuś zasnął, to ja nie mogłam pospać z nim, bo przecież nie zostawię Babci, musiałam posiedzieć z nią. Babcia też moczu nie trzyma (też o pampersach nie chce słyszeć), więc dobrze wiem, o czym piszesz z tym zapachem moczu. Zadzwoniłam do siostry i grzecznie poprosiłam, żeby po Babcie pojechała, bo to jest dla mnie w tym momencie kłopot ją tu mieć. Było mi strasznie niezręcznie, bo nie chciałam, żeby Babcia się poczuła, że jej nie chcę, czy coś w tym stylu. A moja siostra mi powiedziała, żeby Babcia jeszcze pobyła trochę, bo ona u mnie odpoczywa psychicznie (na codzień mieszka z moją mamą i ojcem, który ma problemy z alkoholem, ciągłe awantury w domu o byle co itp). Z jednej strony było mi Babci szkoda i żal, ale po dwóch dniach byłam wykończona na tyle, że zadzwoniłam stanowczo do siostry, że mam już tego wszystkiego dość. Wyrzuty sumienia mam do dzisiaj :( I wiem, że Babcia też ma do mnie żal, że ją tak potraktowałam.
jak bym o moeje babci czytala.
choc ostatnio jak bylam to mowi- odkurzalam- no jasne chyba tydzien temu...
a modau niej taka teraz ze jak gotuje zupe i miesz łyzka to zamiast ja umyc to myk i łyzka wytarta o ścierke i do szuflady
10 lipca 2012 07:54 | ID: 805049
No właśnie to jest to, że ja nie chce ich urazić i to jest największy ból, że nie potrafię, odmówić, a jak to zrobię nawet bardzo delikatnie, to oni traktują to jako hmm swojego rodzaju atak na nich? no nie wiem jak to odbierają, ale tak mi się wydaje. Nie mają żadnych zainteresowań żeby coś poczytać, no wyjść to już nie ale nawet kiedyś...oni po prostu egzystują. Mięliśmy kiedyś działkę, mam w tym roku ją sprzedała, bo więcej było z nią odręki. Babci nie chciała tam siedzieć dziadek chciał, to dla świętego spkoju z nim jechała, po czy mdzwoniła po kilku dniach żeby ją zabrać, nawet jedzenie trzeba było im dowozić. I narzekała, ze to serka nie ma takiego a szynki, takiej chociaż i tak by jej nie zjedli bo pozniej czesc rzeczy sie wyrzucalo bo sie zapsula. Nie wiem juz co robic. Jest mi ich zal ale kurde mam tez swoje zycie. Teraz Paweł wroci i bedziemy jezdzic non stop to na budowe to w odwiedziny to zobaczycie jakie beda pretensje ze gdzies jade. Czasem sobie mysle, ze lepiej zebysmy z tej Belgii nie wracali.
10 lipca 2012 09:37 | ID: 805107
Słonce, nie przechodzilam przez takie cos, ale staram sie Ciebie zrozumiec. Nie powiem Ci, nie martw sie, bedzie lepiej, bo to nie pomoze. Moim zdaniem, tak jak mowia tu dziewczyny, staraj sie mowic coraz czesciej NIE, tak bedzie placz z ich strony, gniew, beda mowili, jaka to zla jestes i w ogole nie pomocna, ale pokaz im i powiedz wprost, ze tez masz swoje zycie, swoje dziecko, ktore wymaga opieki. Robiac sniadanie, obiad itp. jak juz staraj sie robic dla wszystkich to samo, najlepiej wieksza ilosc - wtedy ustaw gdzies na stole, badz ich zawolaj na posilek, jezeli nie beda chcieli jesc trudno, nie przejmuj sie, niech wiedza, ze mimo wszystko starasz sie. Dziadki nie pomagaja przy malej ? A nie moga chociaz ja zabawiac? Posadz ja gdzies na wersalce badz jakims krzeselku, a oni w chwili gdy jestes zajeta niech pogadaja z nia, pobawia sie czyms, to juz bedzie wielka rzecz od nich. Sprzatanie - wiem, ze robisz to dla calej rodziny, ale moze ogranicz sie do porzadkow, rob codziennie to co trzeba a raz w tygodniu bardziej rozszerzone, jak mycie podłogi, czy okien, czy calej lazienki albo kuchni. Nie narabiaj sie kochana zbytnio.
Jestes dzielna dziewczyna, wiec dasz sobie rade ze wszystkim !! Ale i pamietaj, mozesz na mnie i zapewne nie tylko na mnie liczyc !!
10 lipca 2012 09:47 | ID: 805113
10 lipca 2012 09:56 | ID: 805121
Tak, albo moze na jakis czas wyprowadz sie od nich.
10 lipca 2012 09:58 | ID: 805122
10 lipca 2012 10:03 | ID: 805123
I prawidlowo, a teraz głowka do gory kochanie :*
10 lipca 2012 13:41 | ID: 805230
mozna chyba dostac z mopsu czy innej org pomoc do chorych ludzi. babcia mojego M ma 2 panie ktore przychodza codziennie...sprzataja, gotuja etc
10 lipca 2012 13:44 | ID: 805232
10 lipca 2012 14:02 | ID: 805239
to babcia mojego meza ;)
szczerze nie dopytuje sie tesciowej o organizacyjne sprawy bo to nie moj biznes ale jesli bedziesz w mopsie to Ci pewnie wszystko wyjasnia
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.