Nie sądziłam, że to powiem, ale już nie potrafię być na familie. Nie chcem urazić nikogo,
Otrzymałam od wielu z Was wiele wsparcia duchowego, finansowego oraz materialnego. Nie chcem żeby ktoś pomyślał, że kogoś naciągnęłam czy wykorzystałam. Macie wielkie serca,
Doceniam Wasza dobroć i poświęcenie oraz troskę.
Wiele znosiłam na forum, wiele razy zaciskałam zęby nie akceptowałam perfidnych komentarzy. Ale to, że wykorzystuje swoje chore dziecko do pozyskiwania pomocy było ciosem poniżej pasa, i to, że Tej pomocy mam tak dużo, że nie trzeba mi już pomagać.
Naprawdę nie rozumiem?
Czy ktoś tu czegoś zazdrości?
Ale czego?
To, że mam chore dziecko? Proszę bardzo mogę się zamienić. Niech ktoś poczuje ten smak , codziennej walki o zdrowie, codziennej rehabilitacji własnymi rękoma, codziennego strachu o jego oddech, biegania od poradni do poradni, bezsennych nocy spędzonych w szpitalu na twardej podłodze za która trzeba płacić słone pieniądze, by być przy dziecku.
Nocami wysyłać apele o pomoc finansową by móc wyjechać, choć na 1 turnus warty 4 tyś.
Nigdy nikogo nie naciągnęłam i nie wykorzystałam. Nikomu nie odmówiłam pokazania dokumentów Huberta, choć byli i tacy ,co nie wierzyli.
Każdy z naszych dobrych Aniołków pomagał na swój sposób, jednemu pasowały publiczne podziękowania innym cicha pomoc. Zawsze to szanowałam i starałam się dopasować. Z wielkim bólem serca musze z Wami się rozstać, nie umiem nie potrafię przyjąć, takich ciosów na siebie. Mam naprawdę większe zmartwienia Dziękuje wam za wszystko, za wszystko co zrobiliście w stronę Huberta, za ciepłe słowa wsparcia za to ze jesteście
. Potrzebuje czasu, odpoczynku mam nadzieję że mnie zrozumiecie