Witam,
Mam 21 lat i jestem zdrowa, aktywna seksualnie kobieta. Do niedawna bylam 2 lata z moim partnerem, z ktorym normalnie wspolzylam. Co prawda to on mnie nauczyl wiekszosci rzeczy w seksie, poniewaz wczesniej nie mialam zbyt duzego doswiadczenia. Po rozstaniu zaczelam sie spotykac z jednym mezczyzna. Starszy ode mnie, bo ma lat 30. Zabiegal o mnie kilka miesiecy i w koncu postanowilam, ze jestem gotowa na to aby pojsc z kims innym do lozka. Niestety wielkie oczekiwania przemienily sie w kompletna katastrofe. Mezczyzna ten jak sie okazalo mial problem z erekcja w trakcie stosunku. Przed stosunkiem wypil prawie cala butelke wina, ja tylko jedna lampke... W dodatku wypalil kilka papiersowo jeden za drugim... Ale mimo to, nie wydawal sie byc zestresowany. W trakcie gry wstepnej bardzo dlugo.. naprawde bardzo dlugo mnie calowal.. W pewnym momencie doszlo miedzy nami doszlo miedzy nami do seksu oralnego. Partner byl zachwycony jak sie zdawalo po tym co mowil w trakcie gdy go zaspokajalam... Nastepne doszlo do normalnego wspolzycia, rowniez parner byl usatysfakcjonowany. Bylam aktywna, zmienialam pozycje. W ktoryms momencie jednak zmeczylam sie troszke i chcialam aby role sie zmienily. Partner... sciagnal prezerwatywe chociaz nie szczytowal wczesniej ( a przynajmniej ja tego naprawde nie zauwazylam) i zamiast kontynuowac wspolzycie.. zaczal ponownie seks oralny, nastepnie chcial zaspokoic mnie palcami jednak naprawde nie udalo mu sie mnie podniecic, bylam sucha..Gdy w ktoryms momencie ponownie doszlo do proby aby partner wszedl we mnie okazalo sie, ze na poczatku nie umial za bardzo trafic a gdy juz udalo mu sie to potrwalo to raptem sekunde moze dwie i nagle wyszedl, sciagnal dynamicznie prezerwatywe i co najgorsze... opadl mu penis. Wciaz staral sie mnie dalej zapsokoic, ja pozniej rozpoczelam ponownie seks oralny i widzialam, ze partner dostaje erekcji.. ale dalismy sobie spokoj. Musze przyznac, ze czuje sie okropnie, poniewaz nie wiem czy w tym wszystkim jest moja wina... Wczesniej zdarzalo mi sie to z moim poprzednim partnerem raz moze dwa, ale ja naprawde wtedy nie bylam osoba doswiadczona i zwyczajnie nie robilam prawie nic...Pozniej juz potrafilismy kochac sie 5 a nawet 6 razy dziennie i zawsze bylo wszystko w porzadku. Obecny partner podczas stosunku widac bylo, ze doznaje przyjemnosc, sam mowil w trakcie, ze bardzo mu sie podoba, ale nie rozumiem co sie stalo na koniec? Czy powinnam miec wyrzuty sumienia? Czy jezeli zdarzylo mi sie to z poprzednim i z obecnym partnerem to to oznacza, ze ja robie jakis blad? Po nieudanym zakonczeniu stosunku zapytalam sie partnera czy zrobilam cos nie tak, ten jednak zaprzeczyl, powiedzial, ze nie wydaje mu sie abym zrobila cos zle... W dodatku glaskal mnie i patrzyl na mnie rozmarzonym wzrokiem. Ja niestety zachowalam sie po wszystkim nieco gorzej.. Czulam sie upokorzona i po prostu nie chcialam go juz widziec na oczy. Czy mogliby mi jednak panstwo powiedziec czy powinnam siebie obwiniac za cala sytuacje? z gory bardzo dziekuje za odpowiedzi.