Planeta MKategorie: Żyj chwilą, Zainteresowania, Podróże Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 170769 |
Nadesłane przez: Monika_Pe dnia 07-06-2014 16:47
... dziewczyny czy wiecie, że:
Zatem aby nie zmuszać biednego Ryana Goslinga do płaczu ja od ponad tygodnia biegam regularnie na siłownię! Trening ułożony przez trenera indywidualnego, cudowne towarzystwo w postaci koleżanki i prawie codziennie ponad godzinę na siłowni spędzam! Łatwo nie jest, pot się leje strumieniami, mięśnie drżą, ramiona nie dają rady... ale do wakacji tylko miesiąc ;-)
Diety nie są dla mnie jak się okazuje, zatem do perfekcji dojdę ciężkimi ćwiczeniami :) No i ten Ryan Gosling...niech nie płacze!
Rajan Rajan Gosling aj em Monia z Polski!
Nadesłane przez: Monika_Pe dnia 22-05-2014 19:44
... dzisiaj krótko, zwięźle i na temat czyli o pewnej mojej wizycie w sklepie...
wchodzę do biura, zmachana, zdyszana, ledwo na oczy widzę - przystosowanie się do wyższych temperatur zawsze odrobinę czasu mi zajmuje... siedzę, próbuję się skupić na pisaniu maili ale nie idzie - dosłownie nie idzie. I nie ma zmiłuj: oczy same mi się zamykają, głowa opada, koncentracja na poziomie minus sześćset... aby odrobinę chociaż ratować sytuację zapada decyzja: piję kawę! Tylko trzeba zejść do sklepu po mleko - zbieram zatem siły i schodzę! W sklepie tradycyjnie trzy panie ekspedientki: jedna w środku oddelegowana do obsługi klientów, dwie na zewnątrz na przerwie. Schodzę zatem, kłaniam się w pas paniom stojącym przed sklepem i mówię:
- Dzień Dobry!
Na co jedna z pań patrzy na mnie przerażonym wzrokiem, teatralnym gestem uderza się w czoło, wbiega za mną do sklepu i krzyczy do trzeciej pani (imię zmieniam na potrzeby dramatyzmu sytuacji):
- Stefcia no! Zapomniałam batonów zamówić! Dopiero jak panią zobaczyłam to sobie przypomniałam!
I to był ten moment, w którym umarłam... ze śmiechu :) Jeśli moja osoba przypomina paniom w sklepie, że trzeba batony zamówić bo się skończyły to dla mnie świat się skończył ;-) Znak, że przesadzam, nie ogarniam swojego wilczego apetytu a moja buzia mogłaby reklamować wszystkie słodycze świata... ale co robić jak słodycze po prostu same mnie atrakują? ;-)
fot. www.pilates.org.pl
Nadesłane przez: Monika_Pe dnia 20-05-2014 23:03
... czyli słów kilka o męskim punkcie widzenia...
Jeżdzę sobie od połowy kwietnia na rowerze...do pracy jadę metrem i zamiast przesiadać się do tramwaju wsiadam na mój pojazd i pędzę do biura a w drodze powrotnej już bez przygód z metra ciętych czyli całe 15km pedałuję co sił w nogach. Do metra rower znoszę, z metra wynoszę - wszystko na mych wątłych (jeszcze) ramionach. Miesiąc minął i przez miesiąc rower ten tachałam sama - zero pomocy! Zbulwersowana poziomem męskiej kultury obowiązującej w metrze wchodzę wczoraj zdyszana do pracy i narzekam: głośno i wyraźnie: że jak to tak - kobieta rower dźwigać musi, skandal jakiś, brak kultury wśród mężczyzn no i jak tu żyć się pytam??? No i co? I dzisiaj turlam rower do schodów i słyszę" może Pani pomóc"? No nie... dziękuję, dam radę...zarumieniłam się i czmychnęłam. Wracać do domu wyjątkowo też metrem musiałam: podchodzę do wejścia i co słyszę? Tak! "Przepraszam, może Pani pomóc?" - nosz sorry zmówili się czy co? I teraz skandal: z metra chcę wyjść i co słyszę? "Przepraszam, może Pani pomóc?"... szok!
No tak... dzisiaj na rowerze jeździłam w sukience... jutro też założę :)
fot. www.inspirki.pl