|
paź 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 |
7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | | | |
-
Nadesłane przez: 1mama
dnia 16-10-2016 22:46
opowiem historię z ostatnich dwóch miesięcy mojego życia.
mieszkam na wsi z dala od miasta mam 14 letniego syna , 23 letnią córkę i 3 letnią wnusię , przez ostatnie 4 lata mieszkaliśmy z ojcem mojego syna do póki siedziałam w domu było dobrze ale z chwilą jak zachorowałam a potem miałam jechać do sanatorium zaczęło się piekło dzień przed wyjazdem musiałam się wyprowadzić z dziećmi do długo nie zamieszkałego domu po mojej babci w nocy kompletowałam rzeczy na wyjazd, po tygodniu mojego pobytu w placówce syn zadzwonił że tata robił mu testy dna następnie okazało się że szerszenie zrobiły sobie gniazdo pod dachem jak straż je usuneła to okazało się że dach jest cały do wymiany. po moim powrocie pojechałyśmy z córką do placówki krus aby wyrejestrować się z ubezpieczenia ponieważ ubezpieczał nas tata mojego syna jako domowników ale okazało się że już dawno go nie mamy bo pojechał tam z świadkami że wyprowadziłyśmy się w nieznane a przecież mieszkamy 2 domy dalej więc wyszło na to że w sanatorium byłam prywatnie. myślałam że na tym koniec moich kłopotów co prawda w wieku 45 lat zaczęłam życie od nowa w starym domu bez pralki łazienki dachu itd.z dziećmi które wymagają specjalnej diety i leków bo w domu mojego partnera był grzyb i teraz trzeba wyleczyć dzieci.no ale miałam prace chałupniczą szyłam zabawki dla dzieci a córka rozwoziła towar samochodem firmowym a cały magazyn nieodpłatnie szefowa trzymała u nas aż pewnego dnia córka miała wypadek -podejrzenie złamania kręgosłupa szyjnego a nasza szefowa po telefonie od nas powiedziała że niech sobie radzi bo nikt po nią nie pojedzie a samochód ma zabrać do domu. oczywiście same musiałyśmy zapłacić za lawete a zanim córka wróciła ze szpitala cały magazyn wywieżli i nikt jej nawet nie poinformował że nie pracuje nie dosć że samochód był stary nie nadawał się do jazdy miał łyse zimowe opony więc na m-c wrzesień nie bardzo gdzie padał deszcz i nie dostałyśmy wypłaty za ostatni miesiąc . w między czasie pożyczyłam pieniądze na nowy dach ok. 5 tys. nie wiem jak mamy dalej żyć , znalazłam już dorywczą prace ale to za mało nie mamy samochodu nie można się dostać ani do sklepu ani do lekarza obie samotnie wychowujemy dzieci , może ma ktoś jakiś pomysł jak wybrnąć z długu i dalej żyć normalnie ja już nie daje rady ale nie mogę o tym powiedzieć dzieciom . POMOCY.
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku