Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 90515 |
Nadesłane przez: oaza 13-04-2011 14:09
Co ten mój mały wyprawia, to przechodzi ludzkie pojęcie. Po dzisiejszych wybrykach postanowiłam, ze zastosuję karne krzesełko. Nie mam jakiś tam poduch w kształcie żaby czy jeża, ale mamy, już lekko zdezelowane krzesełko do karmienia. Było razem w komplecie ze stolikiem, więc jest juz sparterowane.
Mati zdążył już dziś umazać siebie i przykrycie na wersalce danonkiem. Wziął soczek (taki ze słomką) i jak wychodził z kuchni to ładnie pił. Chwilę później zerknełam do pokoju (bo ja oczywiście cos tam robiłam w kuchni), a on wylewał sobie go na podłogę. Dobrze, że dywan "poszedł" dziś do prania, więc podłogę szybko zmyłam. I tak musiałam trzykrotnie, bo okazywało się, że chyba już w nerwach, to niezbyt dokładnie ją myłam i tu i ówdzie sie kleiła.
Po praniu składałam ręczniki i nie tylko, a że szafka z ręcznikami w zasiegu jego rączek to pozwoliłam mu reczniki samemu włożyć i zamknąć szafke na klucz. Wychodząc do łazienki (by wstawić kolejne pranie) dziecko było w trakcie zamykania owej szafki. Niestety, po powrocie do pokoju okazało się, że mały w międzyczasie zmienił zdanie i...wszystkie ręczniki traktował jak serpentyny podrzucając je ze śmiechem do góry. Przyznaję, wydarłam sie na niego i kazałam usiąść na wersalce, wyłączając przy tym telewizor.
Siedział na wersalce i zajął się swoimi autkami. Zrobiłam mu kanapki. zobaczyłam, że zajada z apetytem, wiec poszłam dalej robić swoje. Nie wiem ile czasu mi zajeło mycie garów,ale jak wróciłam do pokoju, to chleb leżał na podłodze, a wędlina...na autkach robiła brum brum. Ręce mi opadły.
Czasami sie zastanawiam jak ja u licha mam na niego nie wrzasnąć czy klapsa nie sprzedać. Póki co to mi się w wiekszości czasu udaje, ale jak długo moja cierpliwość będzie wystawiana na próbę? Widzę, że sie moje dziecko nudzi, ale jak musze cos zrobic to muszę. Gdzie mogę to go angażuję, ale czasami sie nie da.
Jeszcze wczoraj to uderzenie w sklepie w twarz. Zdarzyło się mu to po raz pierwszy, ale wstrząsneło mną bardzo. Wybrał sobie nienajlepszy moment na takie zagrywki. Co bedzie jak juz pojawi sie mała? Wiadomo, że bedzie wymagała więcej opieki i uwagi. A ja czesto zostaję sama. Troche zaczynam sie bać czy dam radę.
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b0p8586,Maly-terrorysta.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b342-1,Zwyczajne-zycie.html